127.PRAWOŚĆ NIE LEWOŚĆ
WALTER R. BROOKS
„WAKACJE FRYDERYKA”
(TŁ. STANISŁAW KROSZCZYŃSKI)
JAGUAR, WARSZAWA 2013
ILUSTROWAŁ KURT WIESE
[Najważniejsza nie materia, a treść
Jaguarowych opowieści]
Kogut Karol wstaje pierwszy. W całym
gospodarstwie państwa Bean wszyscy jeszcze śpią. Ale on ma zadanie
do wykonania – musi obudzić wszystkich tych, którzy wcześnie
wstają. Pana Beana nie stać na budzik, więc w Karolu pokłada swój
rozkład dnia i ufność. Jednak Karol chyba nie do końca to
docenia. Nie docenia też faktu, że po porannej pobudce, jego cały
dzień może wypełnić lenistwo. Jest kogutem raczej z tych
narzekających i tego właśnie ranka przyszedł ponarzekać do
stajni. A to, że musi wcześnie wstawać. A to, że żona suszy mu
głowę o różne drobiazgi. A to, że siostry jej w tym wtórują. A
to, że siódemka dzieci na utrzymaniu, a przede wszystkim, że jest
mu zimno!
Za oknem bowiem jesień i śnieg już
czuć w piórach. I zaraz, zaraz mróz zapuka w okna. I jeszcze
chwilkę, a będzie musiał do płotu, na którym pieje, brnąć
przed śnieg. A pan Bean nawet nie pomyśli, żeby my sprawić
podgrzewaną grzędę...
Koń Hank również w kopytach czuje
już drobinki śniegu. I też drży na myśl o kolejnej zimie. Bez
derki, pod którą mógłby schować grzbiet.
Tak to sobie narzekają, gdy nagle spod
sufitu sfruwa do nich jaskółka i rzecze w te słowy - „Idźcie na
południe!”. Opowiada im, że prawie wszystkie ptaki migrują, że
ich piórka są za cienkie na siarczyste mrozy i gdy tylko przylatuje
do nich pierwszy zimniejszy podmuch powietrza, szast-prast, pakują
się i lecą na Florydę.
To jest myśl!
Kogut Karol postanawia zorganizować
wyprawę – wszystkie zwierzęta NA FLORYDĘ!
Jednakże Dżok, mądry owczarek
szkocki, stanął w obronie farmy i pana Beana – nie można
zostawić go samego! Karmi ich, dba o nich, leczy, gdy chorują, więc
nie mogą porzucić go wszyscy – muszą wybrać tylko te zwierzęta,
które nie są niezbędne w zimie na farmie.
Odbyło się więc wielkie losowanie i
do wyprawy przygotowują się:
kot Jinx, krowa pani Wanda, koń Hank,
pies Robert, kaczuszki Alicja i Emma, cztery małe myszki – Ik, In,
Quik i Augustus oraz szanowni państwo Webowie czyli małżeństwo
pająków. No i oczywiście prosiaczek Fryderyk. Kogut Karol i jego
żona Henrietta początkowo mają zostać w domu, ale w końcu i oni
dołączają do wielkiej wyprawy florydzkiej.
I jak się okaże – każdy
najmniejszy uczestnik tej podróży będzie niezbędny!
Ostatnio mamy szczęście trafiać na
wiekowych bohaterów. Ale jak powiedział Da Vinci „starość ma
mądrość za pokarm” - wiadomo więc, że te spotkania udane są.
Bo Fryderyk i jego przyjaciele mają po
sześćdziesiątce, a potrafią i pobiegać, i poskakać, i popływać,
i polatać i na pstryknięcie raciczkami wywołać uśmiech. To jedna
z tych książek, które powinno się znać na pamięć, jak
fragmenty „Kubusia Puchatka” czy „Dzieci z Bullerbyn”.
No bo raz, że przygoda – spotkanie z
aligatorami (i Pradziadkiem Wszystkich Aligatorów!), zapobieganie
kradzieży samych siebie, szalona jazda z górki w dziecięcym
wózeczku (to Jinx), spotkanie z samym prezydentem, odnalezienie
skarbu i nawet zyskanie kolejnego towarzysza podróży.
Dwa, że język – lekki, wartki jak
strumień, bez potknięć i przestanków, na których czeka się, by
akcja ruszyła dalej i niecierpliwie przestępując z nogi na nogę w
końcu przeskakuje się parę kartek. Trzy, że ilustracje –
staroświeckie i urocze. Czarno-białe, a lśnią kolorami. Bez
grama brokatu, a skrzą się i cieszą oko.
A cztery, że to jest lektura, w której
liczy się honor, przyjaźń, lojalność. Brzmi górnolotnie i brzmi
banalnie, ale mimo że to wartości podstawowe, to mało ich jakoś w
naszym świecie. A tu są – są też owszem źli ludzie (i złe
zwierzęta), ale najważniejsze, że zawsze na końcu wygrywa bycie
prawym, nie lewym. I to, że na Florydzie jest piękne słońce i
plaża, ale w domu jest własny kąt i legowisko, które zna każdą
fałdkę naszego ciała.
[Dziękujemy Jaguarowi, że z cętek
swoich historię nam podarował]
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...