Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2014

205.KOLOROWA PRYWATKA

Obraz
MAGALI BARDOS „LICZĘ DO 100” BABARYBA, WARSZAWA 2014 IKUSTROWAŁA MAGALI BARDOS [ Babaryba stawia na dwa końce kija – z jednej są ukochane książki z dzieciństwa, z drugiej premiery, które wprawiają w zdumienie] Na początku był strach. Otworzyłam tę książkę i szybko zamknęłam. Przeraziłam się bogactwa kolorów, a właściwie ich przepychu. Ale zaraz potem zobaczyłam, że one się nie gryzą, że mają po prostu świetną zabawę. Że tak być musi, bo inaczej mogłoby być nudno. Że to specjalnie, bo matematyka ma się kojarzyć z lekkością, pomysłowością, z harcami i hasaniem, ze swawolą, z czymś, do czego chce się wracać – obracać na języku, w placach i w głowie. Majka do misiów wraca cały czas. Ogląda je wolno, albo szybko. Liczy albo nie. Czasem dodaje, a czasem kartkuje od tyłu i wtedy jest odejmowanie. Misie hipnotyzują. Są nieco szalone, delikatnie surrealistyczne. I taką też mają fabułę – mglistą, szaleńczą, ale istniejącą – bo jest las, w lesie mieszkają misie, które uciek

205.FOTO STORY. STORY SEVEN – FESTIWAL IDEALNY, CZYLI CZEGO POTRZEBA BY DOBRZE SIĘ BAWIĆ.

Obraz
To jeden z festiwali, na które zaczynamy czekać już w chwili, gdy się kończy. Gdy planujemy lato, jego termin zapisujemy jako pierwszy. Globaltica. To niesamowite wydarzenie – nie tylko muzycznie. Muzyka jest ważna, oczywiście, to w końcu festiwal kultur świata. Pamiętam, jak kilka lat temu prowadzący, Wojciech Ossowski, pytał publiczność o któryś z zespołów - „Znacie? Nie? Nic dziwnego, bo zapraszamy tu zespoły z całego świata, o których jest głośno, ale niekoniecznie u nas”. I tak jest – jedziemy tam po inspiracje muzyczne. Nie musimy wiedzieć, kto gra, nie musimy sprawdzać dyskografii i uczyć się słów piosenek na pamięć – dajemy się zaskoczyć, dajemy się zauroczyć, dajemy się ponieść. To uczta muzyczna na wysokim poziomie, ale nie to jest najważniejsze. Najważniejszy jest klimat, nastrój, atmosfera. Najważniejsze jest to, że mogę zabrać ze sobą Dziecko bez strachu o to, co tam zobaczy. Żeby dobrze się bawić, potrzeba koca, który rozkładamy na trawie, na którym mogą leże

204.ZABAW-KI 3. POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI

Obraz
Dawno, dawno temu, kiedy miałam tyle lat, co Majka, kiedy jeszcze nie było facebooka, kiedy nawet komputera jeszcze nie było, słowo „kreatywność” miało zupełnie inny wymiar, niż dziś. Dziś kreatywność wspierana jest na każdym kroku, jeśli chcesz zbudować garaż dla samochodów, niby wystarczy kilka rolek po papierze toaletowym, ale na sklepowej półce jest super wspaniały klej, który pomoże te rolki skleić. Jeśli chcesz uszyć maskotkę, wystarczy kilka skrawków materiału i zwykła nitka, ale z pomocą, w miejsce zwykłych guzików, spieszą nam gotowe zestawy oczu, które z tęsknotą spoglądają z półki oznaczonej „craft” w sklepie papierniczym. Kiedyś trzeba było tworzyć z tego, co było pod ręką. A pod ręką były na przykład kukurydziane chrupki. Paczka chrupek nie była tylko przekąską, była opakowaniem, w której zamknięte były możliwości. Wystarczyło zwilżyć językiem końcówkę chrupka i skleić ją z następnym – i już można było brać udział w zawodach na najdłuższego węża chrupkowego. Po latac

203.SŁÓW PARĘ O TYM JAK TĘSKNIĆ (CZYLI KIDS WERE'NT HERE)

Obraz
Książki leżały w równym rządku. Stół nie kleił się od loda, który odłożony do góry wafelkiem, zapomniany, roztopił się. Nie było nigdzie wysypanych z wielkiego kosza klocków. Ani razu nie potknęłam się o piłkę. Gdy wieczorem wchodziłam do łazienki, podłoga była sucha. Nie byłam szczęśliwa... Majka wyjechała na wakacje – nie było jej dwa tygodnie. Z Dziadkami zwiedzała świat. Dzwoniłam do niej co rano, co wieczór i jeszcze w środku dnia, z pracy. Nie zawsze chciała rozmawiać, bo czasem akurat miała do zrobienia coś znacznie ważniejszego – zjechać ze zjeżdżalni, pogłaskać kota, zjeść porzeczki prosto z krzaka, pobiegać z nowym kolegą dookoła ogrodu, porysować... Zawsze w tle słyszałam „Mama dzwoni”, ale nie zawsze przykładała ucho do słuchawki. Dobrze jej tam było – w świecie. Różnorodnie, bo Dziadek i Babcia mieli mnóstwo pomysłów. I czasu – dnie całe, tylko dla Niej. Parki, place zabaw, plaże nad jeziorem, ogród u znajomych i mini zoo. Z rękawa sypały się atrakcje. Pewnie tęsknił

202.PREMIERA CHOĆ NIE PRA

Obraz
TOMASZ TROJANOWSKI „KOCIE HISTORIE” BIBLIOTEKA AKUSTYCZNA, WARSZAWA 2014 CZYTA JAROSŁAW BOBEREK [Im bardziej jesteś zajęty, tym więcej masz czasu na Bibliotekę Akustyczną ] Oni już się kiedy przedstawiali. Już mówili, że ich imiona to Zofia, Herman i Gienek. Już z lubością prezentowali swoje lśniące futerka, ulubione zajęcia (jedzenie, skakanie po pianinie, leżenie na kaloryferze, jedzenie, obserwowanie lodówki, patrzenie przez okno, wdrapywanie się na drzewa, czy już wspomniałam o jedzeniu?) i nietypowych, jak na koty przyjaciół (kilku chłopaków z sąsiedztwa – też koty, tabun królików i niejeden pies). Bo Zofia, Herman i Gienio to koty. Koty niby zwyczajne, bo futrzaste, jak każde, bo jak każde mają swoje humory, bo jak każde wolą ciepło niż zimno i nie lubią się kąpać i jak każde inne usłyszą nawet z drugiego końca miasta, dźwięk otwieranej lodówki. Zofia jest czarno-biała, Herman jak węgielek, a Gienio jest rudy i najmłodszy. Ale są też niezwyczajne, bo umieją mów

201.DLACZEGO PŁACZĘ W TRAMWAJU?

Obraz
Jadę porannym tramwajem do pracy. Łzy kapią mi na drżące dłonie. Zasłaniam się książką, ale i tak widać. A ja nie potrafię się powstrzymać i cieszę się, że tramwaj prawie pusty, bo wysiadam na pętli, na ostatnim przystanku, mogę płakać w spokoju, myśleć w spokoju o tym, co właśnie przeczytałam. Pewna pani psycholog przypomniała mi niedawno o tej książce. Znałam ją wcześniej, przeglądałam, ale to było na początku ciąży, gdy jeszcze czekałam na Majkę i wcale nie wiedziałam, jak to jest być Mamą. Tylko sobie wyobrażałam, a to trochę tak, jakbym opisywała komuś smak czekolady, komuś, kto nigdy jej nie jadł. Mogłam sobie myśleć, jaką matką chcę być, a jaką na pewno nie, komentować w duchu poczynania innych rodziców, te które wydawały mi się nie do zaakceptowania – wydawało mi się, że mój rosnący brzuch daje mi do tego prawo. Nie dawał i dopiero z perspektywy czasu to rozumiem – to złudne poczucie wyższości, gdy w rzeczywistości byłam malutka i strasznie głupia. Teraz, po raz pierwsz

200.ZABAW-KI 2. OWOC CZYLI ODCZEP SIĘ RZEPIE

Obraz
Pewien sklep w kolorach yellow-blue (zresztą wydaję tam zawsze stanowczo za dużo pieniędzy), ma strefie dziecięcej dział „naśladowanie dorosłych”. Małe naczynka, małe kuchenki, czasem jakiś strój, który kojarzy się z „kim będziesz jak dorośniesz”. Taki dział istnieje nie bez przyczyny. Świat Dzieci składa się z zabawy i pewnie wydaje im się, że codzienne czynności, które wykonują rodzice, to ich wersja zabawy. Pranie, prasowanie, ścieranie kurzu, mycie okien, gotowanie (nade wszystko!), to fascynujące czynności, w których Dziecko chce wziąć udział. Ostatnio Majka zrobiła mi rano awanturę – chciałam odkurzyć jeszcze przed wyjściem do pracy, śpieszyłam się niemiłosiernie, a ona tak bardzo chciała odkurzać – mama przecież tak dobrze się bawi, więc dlaczego ja nie mogę? Ponad to, rozczuleni dziecięcym wchodzeniem w rolę, miękniemy jak wosk, rozpływamy się, chwalimy, pocieszność zauważamy i tę poniekąd dorosłość, która współgra z niespełna dwuletnią dziewczynką, odkurzającą swój pokój.