Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

415. TRAMWAJ NUMER 6 RELACJI DWORZEC GŁÓWNY – ŁOSTOWICE ŚWIĘTOKRZYSKA

Obraz
PEGGY PARISH „AMELIA BEDELIA” „DZIĘKUJEMY CI, AMELIO BEDELIO!” „AMELIA BEDELIA I PRZYJĘCIE NIESPODZIANKA” (TŁ. WOJCIECH MANN) WYDAWNICTWO LITERACKIE, KRAKÓW 2017 ILUSTROWAŁA BARBARA SIEBEL THOMAS Jedziemy tramwajem. Tłok. Ludzie następują sobie na palce. Gorąco. Wszędzie plecaki, torby i siatki. Jakiś uczynny pan ustępuje nam miejsca, więc wślizgujemy się na jedyny wolny fotel. Oddycham z ulgą. Nie mija dziesięć sekund: „Poczytasz?” - słyszę. Z torby, która stoi między nogami wyłuskuję nowy tomik – Amelia Bedelia – jeszcze nie znamy. Zaczynam czytać i po chwili śmiejemy się, zakrywając ręką usta, cichutko, żeby nie przeszkadzać współpasażerom. Ale to silniejsze od nas. W pewnej chwili unoszę głowę, żeby sprawdzić, jak daleko jeszcze do naszego przystanku i widzę kilka par oczu, skierowanych na nas. Dwie dziewczyny, kobieta i starszy pan. Wszyscy zerkają i resztkami sił powstrzymują uśmiechy… Czar Amelii Bedelii zaczyna działać. Nie wiem, czy jest ktoś, kto jej się

414. MATMA DLA MAŁYCH I DUŻYCH

Obraz
WOJCIECH WIDŁAK „KRÓL GROMORYK I NIEWIDZIALNA KUKUŁKA” SERIA CZYTAM I GŁÓWKUJĘ EGMONT, WARSZAWA 2017 ILUSTROWAŁA EWA POKLEWSKA-KOZIEŁŁO ZABAWY I ŁAMIGŁÓWKI PRZYGOTOWAŁA MARTA ŚRODOŃ Matematyka mnie przeraża. Te wszystkie liczby, które się nie kończą, logiczne myślenie, które nie zawsze mi wychodzi, wzory, których nie mogę zapamiętać, zasady działań, które umykają z głowy (co najpierw? Mnożenie – to wiem, ale dalej? Dzielnie przed odejmowaniem, czy po?). Z zazdrością i przerażeniem patrzę na kontakty Majki i Matematyki. Bo lubi liczyć i przyjaźni się z liczbami, bo lubi rozwiązywać zadania, bo lubi zabawić się w jakiś ciąg logiczny, bo lubi kombinować. Ale boję się, że prześcignie mnie w tym matematykowaniu bardzo szybko i gdy zapyta o potęgi, całki i rachunek różniczkowy, to jedyna odpowiedź, jaką będę potrafiła podać to: „pamiętaj, chole..o nie dziel nigdy przez zero...”. Błogosławię więc ten czas, gdy matematyka ogranicza się do spotkania z Królem Gromorykiem i

413. Z PRZYRODĄ ZA PAN BRAT

Obraz
BEATA OSTROWICKA „ELEMENTARZ PRZYRODNICZY” NASZA KSIĘGARNIA, WARSZAWA 2017 ILUSTROWAŁA KATARZYNA KOŁODZIEJ Czytam ten elementarz i przypomina mi się moja legitymacja Ligii Ochrony Przyrody sprzed lat kilkunastu, którą nosiłam razem z legitymacją szkolną w jednym etui. I to, jak krzyczałam na chłopaków z klasy, żeby zeszli z uginającej się pod nimi jarzębiny, bo ją boli, bo zaraz załamią jej gałęzie. Przypomina mi się Dzień Sprzątania Świata. I jeszcze akcja zbierania w szkole makulatury. I myślę o przyrodzie i dumam nad jej ochroną. Ale, ale… Co to właściwie jest ta przyroda? Gdyby zapytać internet, to okazuje się, że to wszechświat, rzeczywistość, wszystko, co żyje. Przyroda zaczyna się zaraz na wyciągnięcie ręki – doniczkowy kwiatek na oknie, dwa kosze na śmieci do segregowania, termometr, który wskazuje temperaturę podwórkową, zioła, własnoręcznie zasiane i upiększające balkonowy parapet, szerszeń, który chyba miał ochotę na nasze poziomki, pies sąsiadki, dżdżow

412.NIE PODGLĄDAĆ KOŃCA!

Obraz
DELPHINE CHEDRU „RYCERZ LWIE SERCE. KISĄZKA-GRA, KTÓEJ BOHATEREM JESTEŚ TY!” (TŁ. JOANNA WAJS) NASZA KSIĘGARNIA, WARSZAWA 2017 „Ach, jakie piękne obrazki, jaka śliczna książka!” - szczebioce Majka, odwracając kolejne kartki. Ale, ale, zaraz, zaraz! Jakie odwracając? Jakie kartki? Tu nie ma kartek, nie ma przewracania stron! Jest nurkowanie, wspinanie się po drabinie, schodzenie do podziemi, walka z lwem, smokiem i niedźwiedziem. I zawsze trzeba pogłówkować, nim ruszy się w dalszą drogę. Bo to właściwie nie jest książka – to przygoda! Już na samym jej początku poznajemy rycerza Lwie Serce. Ma niebieską zbroję, niebieską pikę, żółto-czerwoną tarczę, tylko… brak mu odwagi. Stracił ją gdzieś w połowie jednej ze swoich licznych przygód. I co teraz? Rycerz bez odwagi? Toż to jakiś wybrakowany towar? Toż to oszustwo jakieś! Trzeba temu zaradzić czym prędzej! Można na przykład wejść z Lwim Sercem do tej książki-gry i razem z nim poszukać jego odwagi. Może z czytelnikiem przy

411.TROCHĘ STARSI - TRZEBA, MUSISZ, POWINNAŚ

Obraz
LYNDA MULLALY HUNT „RYBA NA DRZEWIE” (TŁ. ANNA STUDNIAREK) NASZA KSIĘGARNIA, WARSZAWA 2017 Dziewięcioletni Majkowy kuzyn od zawsze kochał tworzyć. Rysował, wyklejał, wycinał, malował, budował z klocków, pisał, lepił z plasteliny. Zachwycałam się jego zwierzakami i naczyniami z gliny, nieraz podziwiałam obrazki. Rozmawialiśmy ostatnio o sztuce, a on stwierdził nagle: „Ja nie mam talentu do prac manualnych”. Zamarłam. Niepewnie spojrzałam na jego mamę i zaczęłam drążyć – „Co? Jak? Dlaczego tak mówisz?”. „Bo pani z plastyki nie podobają się moje prace”. Ale jak to? Wprost nie dowierzam! Kipię! Mama J. opowiada, że to prawda, że J. nie umie malować pod dyktando, że spieszy się, by wyrazić wszystko, co chce przekazać i jego prace nie są estetyczne, czasem mają zagięty róg, a czasem kroplę kleju, wypływającą spod kolorowego papieru. Chce mi się krzyczeć! Chce mi się wyć! Chce mi się gryźć i kopać! Ten brak wiary we własne siły, w swój talent, w sens tworzenia, który zobaczyła

410. TROCHĘ STARSI – O DUALIZMIE I DUECIE

Obraz
EDGAR ALLAN POE „OPOWIEŚCI TAJEMNICZE I SZALONE” (TŁ. JOLANTA KOZAK) NASZA KSIĘGARNIA, WARSZAWA 2017 ILUSTROWAŁ GRIS GRIMLY Czego tu nie ma! Ciała, zwisające z żyrandola, zamurowana zwłoki, szaleńcy, zakopywanie żywcem, zarazy, śmierć, lochy, trumny, kajdany i sznury! Pełen zestaw haseł, o których myśli się, gdy pojawia się nazwisko Edgara Allana Poe. Kojarzą go wszyscy choć trochę obeznani z literaturą. Jeśli nie z konkretnych utworów, to przynajmniej z nazwiska. Tu utworów jest cztery – jedne z najbardziej upiornych, przerażających, tajemniczych i szalonych. „Czarny kot” - historia pewnego alkoholika, którego prześladować zwierzę, nad którym się znęcał, „Maska czerwonej śmierci” - o księciu Prospero, egocentryku, który zostaje ukarany za swoje niewiarygodne samolubstwo, „Żaboskoczek” - o królu, który źle traktuje poddanych i pewnym karle-błaźnie, który wymierza mu karę za złe czyny oraz „Upadek domu Usherów” o absolutnym szaleństwie bez granic, przejmującym do szpik