Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2016

334.CZY UDAŁ SIĘ DZIEŃ OJCA?

Obraz
ROKSANA JĘDRZEJEWSKA-WRÓBEL „FLORKA. Z PAMIĘTNIKA RYJÓWKI” „FLORKA. LISTY DO JÓZEFINY” „FLORKA. LISTY DO BABCI” „FLORKA. MEJLE DO KLEMENSA” ILUSTROWAŁA JONA JUNG WYDAWNICTWO BAJKA, WARSZAWA 2015 Dzień Taty jest ważny nie tylko dla Tatusiów. Jest ważny dla Dzieci. Przygotowują się do niego. W tajemnicy rysują laurki. Lepią z plasteliny całe światy. Z papieru wycinają papierowe krawaty. Zbierają liście, muszle i piórka. Czasem nawet darmowe gazety kolekcjonują na prezent. Misternie opakowują podraunki, zużywając rolkę taśmy klejącej na jeden raz. Za zamkniętymi drzwiami łazienki powtarzają zwrotki piosenki o tacie albo strofy wierszyka, zacinając się wciąż na tym samym słowie. Tworzą, uczą się, myślą. Wszystko po to, żeby udowodnić miłość. Żeby Tata wiedział, tak, jak wiedzą one. Że bohater, że najlepszy, że na zawsze. Dlatego te oklejone klejem wzdłuż i wszerz laurki, te brudne pióra i nigdy nie czytane gazety, te wiersze i piosenki, te krzywe kubki i breloczki do

333. BĘDĘ DZIELNA!

Obraz
ZOFIA STANECKA „SAMODZIELNY. WSTAJE SAM” „SAMODZIELNY. LEPIEJ WIE” EGMONT, WARSZAWA 2016 ILUSTROWAŁ TOMASZ SAMOJLIK KONCEPCJA SERII MARIA ŚRODOŃ Gdy mój Brat był mały i dopiero nauczył się wiązać buty, robił to przeraźliwie długo. Zawsze wszyscy, gotowi już do wyjścia, czekali w progu, a on wiązał. I wiązał. I wiązał. Długo. Z namaszczeniem. Z dokładnością. Pełen precyzji. Z perspektywy czasu wszyscy wspominamy to z rozrzewnieniem, trochę z nostalgią, w ramach rodzinnej anegdotki, ale także z podziwem. Z podziwem dla samych siebie, dla swojej cierpliwości. Jak my to wytrzymywaliśmy? (choć ja mam niejasne poczucie, że jako starsza siostra mało kiedy wytrzymywałam i chyba wybiegałam wcześniej, jeszcze w połowie pierwszej sznurówki…). Teraz patrzę z perspektywy rodzica. Na moją córkę, która idzie do przedszkola… Najpierw zapina guziki. Albo niezwykle starannie myje sama zęby. Albo właśnie chce się nauczyć wiązać buty. Rano. Tuż przed siódmą. Gdy za chwil kilka odjedzi

332. UFF, JAK GORĄCO!

Obraz
JUSTYNA STYSZYŃSKA „ BIEGUNY I ICH ZWYKLI-NIEZWYKLI MIESZKAŃCY” KSIĄŻKA Z NAKLEJKAMI TEKST MICHAŁ KOZIŃSKI WIDNOKRĄG, PIASECZNO 2015 Gorąco… Cienka strużka potu upodobała sobie dół moich pleców. Łaskocze, a ja uśmiecham się i zamykam uszy na narzekania. Narzekają wszyscy dookoła. Że upał, że skwar, że żar, że war, że spiekota, że parówka… Ja wygrzewam się z lubością w słońcu i produkuję witaminę D na potęgę. Na zapas, na za krótkie lato, na potem. Ale owszem, czuję czasem, jak przegrzewam się cała. Ona też, mokra po koniuszki długich włosów, wciąż prosi o wodę, o lody, o cytrynę, o cień. Szukamy sposobów na rozkoszowanie się upałem i chłodem naraz. Oprócz tych oczywistych jest jeden oczywisty bardzo mało – wyobraźnia! Majka filozoficznie stwierdza, że „słońce się zmienia i księżyc się zmienia” i od tego robi się dzień i noc, lato i zima. Ale na biegunach zima jest wieczna. Lód jest cały czas. Albo prawie. Śnieg nie topnieje nigdy. Albo prawie. Bieguny są na górze

331. RYMY ZNAD PIWNIC

Obraz
ALEKSANDRA CIEŚLAK „PIWNICE. ZAGADKI SPOD PODŁOGI” DWIE SIOSTRY, WARSZAWA 2016 ILUSTROWAŁA DOMINIKA CZERNIAK Kiedy byłam całkiem mała Po piwnicach wzdłuż biegałam Nieco zaintrygowana, Co sąsiedzi mają w planach. Może warsztat, może ciemnię Byle było tam przyjemnie! Dziwne były to przestrzenie, Wywołały przerażenie Nie raz jeden, nie dwa razy, Zamykane miały włazy, Tajemnicę stanowiły, Nic dziwnego, że kusiły! Nic dziwnego więc tak owoż, Że czekałam na tę nowość! Są „Piwnice” - doczekałam! Oglądałam tylko z dala. Pełna byłam ciekawości Co do „Piwnic” zawartości. Pierwszy ogląd – niepozorne, Czarnookładkowe, skromne, Cienkie, chude, takie małe, Wcale nie są okazałe. Ale już klucz chwytam w rękę, Bardzo chcąc swą skrócić mękę, Wiedzieć już, co pod okładką - Wchodzimy do wiersza gładko. Do piwnicy zaglądamy, Zawartości podglądamy. Jakiż ogrom! Jakiż przepych! Aż zaparło nam dwa dechy! Dech tej małej, bo tam ska

330. DLACZEGO NIE ŚPIĘ W NOCY

Obraz
ASTRID LINDGREN „RASMUS, PONTUS I PIES TOKER” (TŁ. ANNA WĘGLAŃSKA) NASZA KSIĘGARNIA WARSZAWA 2016 Podkrążone oczy. Piasek w źrenicach. Ból kręgosłupa. Ziewanie co kilka sekund. Przysypianie w autobusie, w drodze do pracy, z głową opartą o twardą szybę, a głowa jakimś dziwnym sposobem odbiera przejazd po najmniejszym kamyku – coś jak księżniczka na ziarnku grochu… Uwielbiam to! To oznaki nocy z książką, nocy, gdy nie mogłam się powstrzymać i czytałam wciąż „jeszcze tylko ostatni rozdział”. Uwielbiam tym bardziej, że dawno już nie czułam tego całego zmęczenia, nie przytrzymywałam dłonią opadających powiek, aż do chwili, gdy w moje ręce trafiła kolejna Astrid. Mogłabym się pokusić o stwierdzenie, że to jedna z moich ulubionych pisarek, a z każdą kolejną pozycją, którą sobie przypominam po latach albo poznaję, utwierdzam się w tym nieśmiałym przekonaniu. Za humor ją kocham, za szacunek do dzieci, za tą beztroskę, jaką daje im w darze w swoich książkach, za to, że