Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

479. W CZYM NOTUJEMY LISTY BARDZO WAŻNYCH SPRAW

Obraz
Gdy nadchodzi grudzień, szukam niespokojnie. Węszę i tropię. Muszę mieć kalendarz! Koniecznie dzienny. Koniecznie A5. Koniecznie dość lekki. Z dużą ilością miejsca na notatki (notuję co trzeba zrobić, kupić, listy książek - do kupienia, do przeczytania i tych już przeczytanych, nazwy gier, w które koniecznie chcę zagrać z Majką teraz albo za 5 lat, tytuły filmów, na które nigdy nie mam czasu, ale może kiedyś nadejdzie emerytura…, plan postów na blog, a także początki moich recenzji. Czasem piękne zdania z książki, którą właśnie czytam). Szkoda mi zawsze wydawać dużej ilości pieniędzy na piękny kalendarz, więc zazwyczaj po prostu kupuję zwykły za parę groszy i ozdabiam rysunkiem Majki albo naklejką. Tak zrobiłam też w grudniu 2017, ale coś nie miałam przekonania do tego kalendarza. I nagle czytam, że Biblioteka Gdańska wydaje swój, książkoholikowy, kalendarz. No i mam swojego Josepha. No i się w środku stycznia przeniosłam do nowego kalendarza. Już się zaprzyjaźniliśmy, ja i J., już po

478. MUSZĘ SIĘ PODZIELIĆ

Obraz
FLEUR DAUGEY „SEKRETY ZWIERZĄT” (TŁ. ANDRZEJ STAŃCZYK) WYDAWNICTWO LITERACKIE, KRAKÓW 2017 Od zawsze uwielbiałam Zeszyty. Te pisane wielką literą ze względu na zawartość i emocjonalne przywiązanie (bardzo często lądowały na noc pod poduszką). Tematy Zeszytów były różne na różnych etapach mojego rozwoju. Od zwierząt, poprzez fotografie ulubionych aktorów, po poezję własną i cudzą i cytaty z ulubionych książek i piosenek. Nie mniej jednak zawsze uwielbiałam, gdy były grube, kolorowe, gdy na ich stronach powstawały kolaże z obrazków, prób dziecięcej/nastoletniej kaligrafii (dominowały serduszka zamiast kropek i ogonki od „y” jak bluszcz oplatające inne litery), gdy mieszały się faktury (codzienna gazeta z magazynem o nieco grubszych, bardziej śliskich kartkach), kolory (w takich Zeszytach czasami wypróbowywało się wszystkie kolory świeżo zakupionych mazaków, wykorzystując do tego na przykład jakże wdzięczne słowo „LOVE”). No i naklejki! Och, uwielbiałam moje Zeszyty z nakle

477. 4 POWODY, DLA KTÓRYCH MUSISZ TO MIEĆ (INACZEJ MUST HAVE)

Obraz
VICTOR ESCANDELL „ZWIERZOŁY” (TŁ. KATARZYNA SOSNOWSKA) DWIE SIOSTRY, WARSZAWA 2017 Książki z zadaniami moglibyśmy kupować na kilogramy - jak ziemniaki czy marchewkę. Majka uwielbia, a czasem, jak się dorwie, to robi kilka naraz. Więc pożądane są te grubsze, bo starczają na dłużej. A tu nagle… „Zwierzoły”… „Panie i panowie, przed wami 120 stron malowania, kolorowania, bazgrania, miętoszenia, gryzienia, wyrywania...”. Podchodzę nieco nieufnie, zaglądam do środka… i przepadam. Nie ma nas przez najbliższy czas, bo wycinamy, rysujemy, doklejamy i oglądamy przez lupę, ale gdy Majka zajmuje się dorysowywaniem Krocionogowi Józefowi nóg motylkowych, nóg trójkowych, nóg choinkowych i nóg serduszkowych, ja wpadnę na chwilę, żeby wypunktować 4 powody – jak w tytule. Powód 1: GRAFIKA Victor rysownik skradł moje serce. To ten rodzaj ilustracji, które się kocha właściwie nie wiadomo za co. Za to, że są brązowo-niebieskie? Albo za to, że są dziwne? A może za to, że są niefore

476. POTRAKTUJMY TO KIESZONKOWO

Obraz
SELMA LAGERL Ö F „ CUDOWNA PODRÓŻ” ADAPTACJA TAGE I KATRIN AURELL (TŁ. TERESA CHŁAPOWSKA) NASZA KSIĘGARNIA, WARSZAWA 2017 Pamiętam dwutomową księgę w twardej oprawie. Wielką, ciężką, pięknie ilustrowaną. Jeden tom był niebieski, a drugi czerwony/różowy. Obiekt mojego pożądania. Chyba prosiłam o nią Mikołaja w pełnym uprzejmości i błagania liście. Już dziś właściwie nie pamiętam, czy pierwsza była książka, czy film. Ale wiem, że ogromne wrażenie zrobiła na mnie historia Nilsa. Ależ się na niego złościłam na początku! Był okrutny dla swoich rodziców, dla zwierząt, dla roślin. Miałam ochotę odgryźć mu głowę, gdy czytałam, że ciągnie kota za ogon. I nawrzeszczeć, gdy oczyma wyobraźni widziałam go podstawiającego nogę swojej mamie, idącej z kanką wypełnioną mlekiem. Na szczęście znalazł się ktoś, kto wymierzył sprawiedliwość – krasnoludek. Pewnej niedzieli, gdy rodzice Nilsa poszli do kościoła, on został w domu. Miał chytry plan postrzelania z ojcowskiej dubeltówki. Ale

475. TAKIE SOBIE MARZENIE...

Obraz
JAN BRZECHWA „BRZECHWA DZIECIOM. DZIEŁA WSZYSTKIE. TEATRZYKI” NASZA KSIĘGARNIA, WARSZAWA 2017 ILUSTORWAŁA MAGDALENA KOZIEŁ-NOWAK Wracam do domu z pracy. Majka jak zwykle wybiega po mnie na klatkę schodową. „Mamo!” - krzyczy - „Będę […]* w przedstawieniu na Dzień Babci i Dziadka! Muszę się uczyć roli!” - oznajmia, wyciągając przed siebie kartkę z kilkoma linijkami tekstu, który ma zapamiętać. A ja się rozmarzam... Bo Dzień Babci i Dzień Dziadka to Wielkie Otwarcie. Od tego momentu się dzieje… Te wszystkie Wielkanoce, Dni Nauczyciela, Dni Wagarowicza, Jasełka, Zakończenia Roku Szkolnego… A jeszcze po drodze czasem jakiś konkurs, turniej szkół czy inne Urodziny Przedszkola. I na każde z tych świąt warto przygotować przedstawienie. Taki sobie teatrzyk. I ja marzę, wciąż marzę o roku z Janem Brzechwą. Bo jak się okazuje, wspaniały ów poeta pisał nie tylko wiersze, bajki i doskonałego „Pana Kleksa”. Pisał też Teatrzyki! We wstępie Grzegorz Leszczyński zwraca uwagę, że „te