106.O CZYM GRAJĄ NALEŚNIKI CZYLI „ŚWIĘTO ZMARŁYCH” MNIEJ TYPOWO
PAWEŁ SZAWEŁ PŁÓCIENNIK
„NALEŚNIKI Z JAGODAMI”
PUBLIKACJE KREATYWNE, WARSZAWA 2013
Dla wszystkich Babć, których już
nie ma
Ta
książka jest niesamowita z wielu powodów.
Zacznę
od tego najważniejszego. Zatem było sobie kilka osób, które
wierzyło w to, że wyobraźnię można nakarmić naleśnikami z
jagodami. I ta wyobraźnia będzie od tych naleśników rosła. I
świat od nich będzie piękniejszy – bo na fioletowo zawsze jest
piękniej, niż na szaro. I że dając komuś naleśniki z jagodami,
bezinteresownie, zupełnie za darmo, niczego się nie traci, a
zyskuje się uśmiech i gilgocze swoje wewnętrzne dziecko w stopy.
Że naleśniki z jagodami mogą przenieść jakąś zapłakaną małą
istotę w świat, gdzie widać koniec łez.
Paweł Płóciennik wraz z Ligą Kobiet Polskich powołali do życia akcję
„Komiks – amuletem dziecięcej fantazji”. Nasmażyli tych
naleśników i poszli z nimi do domów dziecka i szpitali. I zanieśli
tę książkę, żeby te kilkadziesiąt stron niosło nadzieję. I
żeby jakiś chłopiec, który ten komiks dostanie, wierzył, że on
też ma prawo do szczęścia. Żeby nigdy nie zamykał swojego
umysłu, żeby szeroko otworzył jego bramy. Żeby jakaś
dziewczynka, która zajrzy do tej książki, uwierzyła, że jej
słowa, jej myśli też mogą pachnieć jagodami.
Myślę,
że dlatego, iż komiks miał trafić w ręce dzieci, nie ma nim
liter. Bo pewnie te dzieci, które muszą instytucje nazywać domem
są różne – są takie, które jeszcze liter nie znają, a chcą
się naleśnikiem poczęstować. I są takie, które, gdy litery
tylko zobaczą, uciekają gdzie pieprz rośnie. A tam ciężko za
nimi trafić, nadążyć i naleśnika zanieść. I myślę, że liter
brak też z tego powodu, że wyobraźnia nie zawsze ich potrzebuje.
Rysunki, ilustracje do tego komiksu mają być bowiem tylko impulsem,
a dziecko, czy dorosły, niech poszybuje sam w inną przestrzeń. I
jeszcze dlatego, żeby rodzice, opiekunowie, mogli swobodniej
rozmawiać z dzieckiem. Nie czytać, ale opowiadać własnymi
słowami. Na przykład o tym, jak ich babcia smażyła naleśniki.
Albo o pierwszej dziewczynie, albo o tym, jak się gra w kapsle. To
ma być komiks, który tworzy się wraz z dzieckiem, mimo że ma
okładkę, kilkadziesiąt stron i wydawałoby się, że już nic nie
da się dodać do niego.
Ja
piszę o nim w kontekście listopadowego święta, bo to komiks
szczególny, bardzo nostalgiczny.
To
jeden dzień, parę godzin, wyrwane z letniego, beztroskiego dnia. A
ten dzień, to dzień wakacji u babci.
Mojej
już nie ma.
Pewnie
wielu nie ma.
Moja
nie robiła naleśników, a najlepsze ruskie pierogi na świecie.
Pewnie
wiele robiło.
We
mnie ten komiks obudził tyle wspomnień i tyle uczuć, że nie
dowierzałam, iż to tylko parę kresek, parę plam koloru.
A
historia jest taka prosta, taka zwyczajna...
Trzech
przyjaciół, oderwanych od zabawy, przychodzi do kuchni, do babci.
Ta obiecuje im naleśniki z jagodami. Tylko, że skończyły się
jajka. Wysyła więc chłopców do sklepu. Daje siatkę, daje kilka
złotych i nawet nie wie, że otwiera przed nimi drzwi przygody. A
oni potrafią znaleźć w każdym miejscu coś niezwykłego. W
żołędziu granat i zabawę w wojnę, w drwalu potwora, przed którym
trzeba się chować, w dżdżownicy wąsy, a w kapslu na butelce
„orężady” - wiadomo, pionek do gry.
Gdy do
butelki wskoczy świerszcz, to jest to najpiękniej grające radio. A
gdy znajdzie się gałązkę z kilkoma listkami, warto powróżyć
„kocha-niekocha”.
Niby
nie dzieje się tu nic, bo przecież grupa chłopców idzie po jajka
do sklepu.
A
dzieje się cały świat, tysiąc żyć i tysiąc lat. Dzieją się
historie z każdego życiorysu. Dzieją się moje dziecięce lata.
Wspomnienia ożywają i wybuchają. Ci, których już nie ma, nagle
są obok i smażą naleśniki.
A to
wszystko bez jednego słowa, bez jednej linijki...
No
tylko napis „oranżada”, bo nie mogło go zabraknąć i
„spożywczy”, bo przecież to ważne, że nie było marketów,
ani mini, ani super, ani hiper...
I jest
przepis na naleśniki – w obrazkach!
I dużo
wiary, że świat może być piękny, nawet jeśli jest zwyczajny...
[Nasz egzemplarz dostałyśmy od autora
– DZIĘKI WIELKIE PANIE SZAWEŁ :-) - ale dostałyśmy też
informację, że kilka sztuk jest do kupienia w PictureBook.pl]
Słyszałam o tym komiksie, narobiłaś mi apetytu (nie tylko na naleśniki) :)
OdpowiedzUsuń