107. HISTORIA W BARTNIKA ZAKLĘTA
TOMASZ SAMOJLIK
„BARTNIK IGNAT I SKARB PUSZCZY”
CENTRALA -MĄDRE KOMIKSY, POZNAŃ 2013
WYDANE W SERII CENTRALKA - KOMIKSY DLA
DZIECI I MĄDRYCH RODZICÓW
[Centrala – bo komiksy nie muszą być
głupie!]
Gdy byłam mała czytałam książki na
metry, płakałam rzewnie nad zagiętym rogiem, a każda nową
witałam pokłonami dziękczynnymi (zostało mi to do dziś). Mój
Brat długo bronił się przed literkami, uciekał, chował się,
kluczył. Jedyną literaturą jaką pożerał, były komiksy*. To
było coś, co kształtowało jego kulturę czytelniczą, co
pozwalało oswajać alfabet.
A piszę o tym w kontekście genialnego
komiksu Tomasza Samojlika „Bartnik Ignat i skarb puszczy”. A
piszę dlatego, że to komiks przygodowy. Ale w kieszeniach przygody
mieszka historia. I prawda. I mądrość – ta ludowa i ta
książkowa, naukowa. I jeszcze ogromny szacunek do przyrody, do
natury, do każdego zwierzęcia i każdego liścia na drzewie.
A historia jest taka, że rosyjska
imperatorowa daje generałowi Sobakiewiczowi królewską puszczę. To
dar za skuteczną walkę na polskich ziemiach. Sobakiewicz drzew nie
znosi, Sobakiewicz nie umie oddychać świeżym powietrzem.
Sobakiewicz doskonale wie, że puszcza nie da mu tak dobrych
pieniędzy, jak puszcza ogołocona z drzew. I postanawia wykarczować
ten piękny kawał ziemi.
A w puszczy mieszka Ignat – to
bartnik, który zbiera miód sposobami swoich dziadów. To człowiek,
który śpi pod gołym niebem, bo niebo zawsze mu przychylne. Który
rozmawia z roślinami, bo rośliny rozumieją jego głos. Który żywi
się puszczą, ale tylko na tyle, na ile gnębi go głód.
To prawdziwy człowiek natury, jej
obrońca i wielki czciciel.
I do bartnika dochodzą słuchy, że
puszcza ma zostać zniszczona.
A do Sobakiewicza w tym czasie w
odwrotną stronę, słuchy idą, że w puszczy ukryty jest skarb. I
tylko bartnik Ignat może wiedzieć, w którym miejscu rośnie złote
drzewo.
A wszystkie słowa, chodzące w obydwie
strony, łapie w swoje uszy mała dziewczynka - Łucja, która nie ma
mamy i taty i którą przygarnął prawuj. Jej krewny wychowuje ją w
duchu Rousseau – Łucja oddycha świeżym powietrzem puszczy, biega
po drzewach lepiej niż sam bartnik i na pewno zna nazwy wszystkich
roślin, które może po drodze spotkać.
I z nią razem, za jej oczami wielkimi
chodzimy po tej historii, biegniemy, gdy goni nas Sobakiewicz i
drżymy, gdy upada kolejne drzewo.
I to my oczy otwieramy szeroko, gdy w
końcu ukazuje się skarb puszczy.
To komiks niezwykły, bo mariaż słowa
i obrazu daje poczucie, że robi się wielki krok ku czytaniu, a
jednocześnie Samojlik pozwala bawić się czytelnikowi wspaniałą
historią. Obrazami łatwiej chyba pobudzić wyobraźnię
współczesnego młodego człowieka, dać mu iskrę, by zapaliła się
w nim ta pasja.
A do tego, chyłkiem boczkiem Samojlik
wtłacza do głowy kawał polskiej historii.
Autor mieszka na skraju Puszczy
Białowieskiej i bada wpływ człowieka na jej oczy, uszy i nos, na
ciało z drzew, na stopy z mchu. Sprawdza, kto bronił, a kto
niszczył. Sprawdza, ile drzew umarło, ściętych siekierami i kto
siekiery trzymał w dłoni. Nic dziwnego, że powołał do życia
bartnika Ignata, żeby jakoś tę Puszczę wesprzeć, jakoś jej
pomóc.
Zdecydowanie zauroczona jestem, żeby
nie rzec zapuszczona...
A komiks do kupienia w autoryzowanym
sklepie Centrali PictureBook.pl
*dziś komiks nie jest już synonimem
głupszej, złej siostry „prawdziwej książki”. Tworzenie,
czytanie, wydawanie komiksów wiąże się z niesamowitą ilością
dobrej energii, błyskotliwych pomysłów, mądrości i talentu
twórców. Wtedy to był „Kaczor Donald”, kupowany w kiosku za
kilka złotych.
[Dziękujemy Centrali, że uznała nas
za mądrą mamę i córkę i podzieliła się swoim centrum świata]
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...