577.CO CHCESZ DOSTAĆ W PREZENCIE?
BEATRICE ALEMAGNA
„TULI-PUCHO-KŁACZEK”
(TŁ. PAWEŁ
ŁAPIŃSKI)
WYTWÓRNIA, WARSZAWA
2018
ILUSTROWAŁA AUTORKA
Nadchodzi czas, w
którym niespokojnie przebieramy nogami, drapiemy się z
zastanowieniem w głowę, przerzucamy banknoty w portfelu i pięć
razy więcej klikamy myszką. Czas prezentów! To z miłości
przedzieranie się przez oferty sklepów internetowych pod osłoną
nocy (gdy mąż i dzieci śpią i nie mogą podejrzeć nic przez
ramię); to z miłości wklepywanie w wyszukiwarkę zapytania:
„najlepszy prezent dla...”; to z miłości odwiedziny na
wszelkich targach rzeczy ładnych, pomysłowych, oryginalnych,
vintage, home made i ręcznie robionych. Żeby było najlepsze,
najładniejsze, najbardziej od serca-dla serca. Żeby w prezencie,
którym obdarowujemy, czuć było tę miłość.
Ja mam na przykład
tak, że wolę robić prezenty, niż je dostawać. Że cieszy mnie
szelest papieru, zdejmowanego z prezentu, serce bije mi dwa razy
szybciej i w napięciu czekam na uśmiech obdarowanego. I to są o
wiele większe emocje, niż te, gdy sama staram się odgadnąć co
kryje się pod kolorowym papierem przewiązanym wstążką. Dlatego
tak doskonale rozumiem Edzię. Edyta ma 5 lat. No właściwie to
nawet pięć i pół. Jej mama ma niedługo urodziny. A Edzia
podsłuchuje, jak jej starsza siostra mówi:
„Urodziny-mamy-tuli-pucho-kłaczek”. O nie! Od siostry mama
dostanie coś absolutnie wyjątkowego! A od niej? Przecież ona nic
nie umie robić! Ale tym razem musi się postarać. Po prostu MUSI
znaleźć jakiegoś TULI-PUCHO-KŁACZKA dla mamy na urodziny. Tylko
jak to zrobić? Jak go znaleźć? Ile kosztuje? Od czego ma się
przyjaciół! Edzia chwyta swój wściekle różowy bezrękawnik,
który tak doskonale widać na każdej stronie (mam podejrzenie, że
to swoistego rodzaju podkreślenie – to Edzia jest najważniejsza w
tej historii – Edzia i jej determinacja, jej zawziętość, jej
chęć sprawienia przyjemności osobie, którą kocha i udowodnienia
innym – i sobie! - że jest ważna i że coś jednak potrafi) i
biegnie do miasta, paryskimi uliczkami odwiedzając po kolei
wszystkich swoich znajomych. Tylko, że – dziwna rzecz – okazuje
się, że dla każdego TULI-PUCHO-KŁACZEK to zupełnie coś innego.
Jak to się dzieje, że dla Jana to bułeczki maślane, dla Mimi
perłowy guzik, a Karol uważa nawet TULI-PUCHO-KŁACZKA za znaczek
pocztowy? Bo każdy z nas jest inny! Przecież nawet po francusku
TULI-PUCHO-KŁACZEK nazywa się inaczej zupełnie (dodu-velu-petit)…
Co dla mamy będzie
TULI-PUCHO-KŁACZKIEM? Czy to samo, co dla Edzi? Zdradzę tę
tajemnicę – oczywiście, że tak! A dlaczego? Bo dla mamy
TULI-PUCHO-KŁACZKIEM jest to, co dostanie od najważniejszej osoby w
swoim życiu – od swojej córki. Tak już mają te mamy…
Edzia to jedna z
tych bohaterek, która od razu wzbudza w czytelnikach sympatię.
Energiczna, zaradna, dowcipna, świetna obserwatorka. Jeśli istnieje
taka główna bohaterka, to może powstać tylko śliczna, zabawna i
do tego świetnie narysowana książka. I powstała - historia o
małej, rezolutniej dziewczynce, która dowiaduje się, że w życiu
ważna jest pasja, wytrwałość i przyjaciele. No i nie będę
ukrywać – czytałyśmy zachłannie, żeby jak najszybciej
dowiedzieć się… co to w końcu jest ten TULI-PUCHO-KŁACZEK!
Nigdy chyba jeszcze
nie pochwaliłam w mojej recenzji drukarni. Ale tu muszę… Różowy
Pantone (kolor specjalny!) jest obłędny!!! Brawo Edica!
Ja też chcę się dowiedzieć! ;-)
OdpowiedzUsuń