565. NIEPODLEGŁY WEEKEND: JESZCZE POLSKA...


Przeczytałam kiedyś hasło: „Czytam książki, jestem patriotą”. Utkwiło we mnie bardzo mocno i dało mi podwaliny do odnalezienia w sobie patriotki i do budowania własnej definicji patriotyzmu. A chyba każdy takiej prywatnej definicji potrzebuje, żeby odnaleźć się w swojej współczesnej ojczyźnie. Wydawało mi się zawsze, że to nieważne, gdzie mieszkam, ale jednak „nie pytaj mnie, dlaczego w innej nie”… Okazało się, że patriotyzm to nie tylko przelewanie krwi i pieśni na 11 listopada, ale codzienność. Że czytając dziecku książki, mogę nauczyć je patriotyzmu. Chcę, biorę to!
Po raz kolejny Egmont okazał się niezastąpiony! Seria „Czytam sobie z kotylionem” to według mnie najważniejsze książki na stulecie odzyskania niepodległości.
Dlaczego?
Muszę w pierwszej kolejności przytoczyć tekst z tylnej okładki tej serii: „Chcemy przybliżyć Wam historie osób bardziej i mniej znanych, a także tych całkiem anonimowych, bez których wspólnej pracy i troski nie udałoby się odzyskać niepodległości. Chcemy pokazać Wam, że każdy z obywateli w każdym momencie uczestniczy w budowaniu wolnego społeczeństwa. Jednym z kluczy do wolności jest także możliwość samodzielnego czytania.” Przytaczam te słowa i właściwie nie musiałabym mówić nic więcej. Ale powiem o konkretnych pomysłach i rozwiązaniach, bo przeczytałam pięć doskonałych książek o niepodległej Polsce i chciałabym, żeby przeczytał je każdy!


ROMAN KURKIEWICZ
„WANDA, BOJOWA PANNA”
SERIA CZYTAM SOBIE Z KOTYLIONEM POZIOM 1
EGMONT, WARSZAWA 2018
ILUSTROWAŁA PAULINA DERECKA

Zacznę dość konwencjonalnie, bo od biografii bohaterki wojennej. Wanda Krahelska brała udział w zamachu na warszawskiego generała-gubernatora Gieorgija Skalona (jeden z najokrutniejszych urzędników zaboru rosyjskiego), opiekowała się biednymi dziećmi, w czasie II wojny światowej ukrywała Żydów. Została odznaczana medalem „Sprawiedliwy wśród narodów świata”. Roman Kurkiewicz podjął się dość karkołomnego zadania. Bo jak opowiedzieć o takiej osobie dzieciom lat 5-6, które sięgają po książki z pierwszego poziomu serii? Wyszło doskonale! Bez ściemy! Oczywiście, potrzebny będzie rodzić, który dopowie tu i tam słowa z „ż” i „rz”, uściśli, doprecyzuje. Ale to może być przyczynek do pięknej i ważnej dyskusji na temat ofiar, jakie trzeba ponieść, żeby państwo było niepodległe.




NATALIA FIEDORCZUK-CIEŚLAK
„KORONKOWA PARASOLKA Z GDYNI”
SERIA CZYTAM SOBIE Z KOTYLIONEM POZIOM 1
EGMONT, WARSZAWA 2018
ILUSTROWAŁA IZABELA KACZMAREK-SZUREK

To doskonały przykład walki o niepodległe państwo, takiej walki nie wprost, bez bomb i krwi. To walka o rozwój miast. Port morski w Gdyni został wybudowany w 1923 roku. Od tego czasu Polska miała dostęp do morza. Był to ogromny krok do rozwoju gospodarczego naszego państwa! Tę budowę ogląda parasolka, która umyka Annie, przechadzającej się po Gdyni. Parasolka spotyka Eugeniusza Kwiatkowskiego, który zainicjował budowę portu i Tadeusza Wenda – kierownika budowy portu, a także charakterystyczne gdyńskie budynki. I w końcu morze z jego mieszkańcami – fokami, morświnami i meduzami. To naprawdę doskonały przykład na pokazanie, że niepodległość nie powstawała tylko na polu bitwy, ale też na polu ekonomicznym. I fajny, nadmorski klimat został utrzymany – mieszkanka trójmiasta potwierdza!



ANGELIKA KUŹNIAK
„O ZOFII, CO ZBIERAŁA KOLORY. O ZOFII STRYJEŃSKIEJ”
SERIA CZYTAM SOBIE Z KOTYLIONEM POZIOM 2
EGMONT, WARSZAWA 2018
ILUSTROWAŁA MACIEK BLAŹNIAK

Kto wespół z żołnierzami tworzy niepodległe państwo? Artyści! Na liście niepodległościowej znalazła się Zofia Stryjeńska. To bohaterka dość smutnej opowieści. Nie mogła uczyć się na Akademii Sztuk Pięknych, ponieważ była kobietą. Przebrała się więc za mężczyznę, sfałszowała papiery i wyjechała na rok na uczelnię w Monachium. Została zdemaskowana i musiała wracać do Krakowa. Była najbardziej znaną artystką dwudziestolecia międzywojennego. Była graficzką, ilustratorką, malarką, scenografką. Projektowała opakowania na czekolady, współpracowała z pismami ilustrowanymi, aranżowała wnętrza statków i malowała plakaty. Wszyscy w tym czasie mieli u siebie w domu Stryjeńską, choćby w postaci pudełka na zapałki jej projektu. Ale wkrótce ludzie przestali się zachwycać Stryjeńską i przestali doceniać jej prace. Historię Stryjeńskiej przedstawiła autorka w historyjce o Oli, całkiem współczesnej, której trafia w ręce kolorowa pocztówka z ilustracją malarki – ta z Krakowianką i Krakowiaczkiem, która pewnie każdemu mignęła przed oczami choć raz w życiu. Książka brawurowo zilustrowana przez Macieja Blaźniaka!




JAN WRÓBEL
„NIE BYŁO TELEFONÓW? O CÓRKACH, OJCACH I WYNALAZKACH”
SERIA CZYTAM SOBIE Z KOTYLIONEM POZIOM 3
EGMONT, WARSZAWA 2018
ILUSTROWAŁA IWONA KAZIA KALITAN-MŁODKOWSKA

Poziom 3 to możliwość zbudowania dłuższej fabuły. I tu taką mamy. Fabułę o dziewczynce, która ma wymyślić Święto Kogo Chcemy. To wielka odpowiedzialność – kogo by tu uhonorować? Padają różne propozycje na realizację święta, przez tę historię przewijają się nawet Krzyżacy, ale w końcu pada nazwisko Juliana Ochorowicza. Jeśli ktoś nie zna (ja nie znałam!), to koniecznie musi zajrzeć do tej książki!




JAN OŁDAKOWSKI
„MÓJ PAN WOŁA NA MNIE PIES. O PSIE MARSZAŁKA PIŁSUDSKIEGO”
SERIA CZYTAM SOBIE Z KOTYLIONEM POZIOM 3
EGMONT, WARSZAWA 2018
ILUSTROWAŁA DOROTA ŁOSKOT-CICHOCKA

Zdecydowanie moja ulubiona książka z tej serii! Jest doskonała! Jest w niej Piłsudski, owszem, ale to nie jest taka zwykła opowieść o Piłsudskim! Bo to jest opowieść pisana z perspektywy jego psa, który miał na imię Pies. Absolutnie nieznana mi historia! Pies był specjalnie szkolony do pilnowania tajnych dokumentów w gabinecie Marszałka. Gdy Piłsudskiego nie było w gabinecie i wszedł do niego jakiś nieznany człowiek, to Pies miał za zadanie zatrzymać go do momentu, aż ktoś sprawdzi co się dzieje – szczekał, szczerzył zęby, wyglądał naprawdę groźnie, bo był owczarkiem niemieckim. Świetnie, ze swadą napisana historia! I świetny punkt widzenia! Psi!





Egmont znalazł sposób na podanie historii tych stu lat w sposób niezwykły. Przede wszystkim to książki o całej zmieniającej się przez te lata Polsce. Są tu tytuły o bohaterach wojennych, jest tytuł o malarce, o wynalazcy, ale też o zagubionej parasolce. Jak zawsze teksty mistrzowsko przystosowane są do wszystkich trzech poziomów czytelniczych. I jak zawsze mistrzowsko zilustrowane. To dla mnie też patriotyzm – pisać książki historyczne dla dzieci, które uczą się czytać! I ilustrować je narzędziami najzdolniejszych polskich ilustratorów. Cegiełka do podwalin niepodległej Polski – zdecydowanie! Więc śmiało można, zamiast odśpiewać „Jeszcze Polska nie zginęła...”, przeczytać którąś z tych książek. Albo może to iść w parze – żadnej ujmy dla hymnu nie będzie.

Komentarze