98.PEŁNIA RODZICIELSKIEJ DUMY

BENJAMIN CHAUD
„MISIOWA PIOSENKA”
(TŁ.JADWIGA JĘDRYAS)
DWIE SIOSTRY, WARSZAWA 2013
ILUSTROWAŁ BENJAMIN CHAUD

[Dwie Siostry- dwa razy więcej radości!]

Majka znalazła niedźwiedzia.
Znalazła go najpierw na ulicy. A potem jeszcze w operze. W lesie niedźwiedź był zbyt mało widoczny. No ale to w końcu jego naturalne środowisko. Nie wyróżniał się więc. Maskował. Krył.
Wszystko zaczyna się niepozornie – od jednej małej pszczółki...
Tata niedźwiedź już prawie śpi, sen zimowy go woła i już prawie, prawie miś jest w jego objęciach. Nawet już pochrapuje od czasu do czasu. Ale mały niedźwiadek ma więcej energii – jeszcze się broni przed zamknięciem oczu, jeszcze się rozgląda, jeszcze bada, jeszcze czeka na jakiś znak. I tuż nad jego głową przelatuje mała pszczółka. A tam gdzie są pszczółki, wiadomo, słodka, lepka przekąska w kolorze bursztynu. To impuls, na który czekał mały niedźwiadek, jak gilgotanie w nos – biegnie za pszczółką w nieznane...
Gdy tata niedźwiedź czuje chłód w miejscu, w którym powinien czuć tylko ciepłe futerko swojego syna, momentalnie sen odchodzi. Trzeba gonić niedźwiadka, znaleźć go i przyprowadzić do gawry – na sen, na odpoczywanie, na zimę.
Tylko, że znaleźć małego, psotnego synka to nie jest prosta sprawa. Dzieci się „zapatrzają”. Dzieci się fascynują. Dzieci skupiają się na kolorowym motylu, albo kolorowej piłce. I idą z nią, nie bacząc na świat dookoła. Są zdeterminowane, są ambitne – dojść do celu, złapać toczący się kształt – jedyne co się liczy. Trzeba być zdeterminowanym dwa razy mocniej, żeby móc pochwycić malca. A tata niedźwiedź ma opóźnienie czasowe. Ale na szczęście ma też trop. I idzie za nim, przez lasy, przez pola, do miasta, gdzie dużemu niedźwiedziowi nie tak łatwo się zgubić. Ale małemu trochę już prościej. Tylko, że tatę niedźwiedzia miłość prowadzi. I troska. I niepokój.

Docierają jeden za drugim do opery. I tam niedźwiedź będzie musiał zaśpiewać.



Genialna książeczka. Trochę tekstu, parę słów o tym, że najważniejsze to czuć ciepłe futerko synka obok siebie. Kilka linijek o tym, jak tata niedźwiedź poszukuje syna. I wspaniałe ilustracje, pełne szczegółów, pełne linii, kątów, figur. Dawno już żadna książka nie podgryzała tak mojej ambicji – zdeterminowana, razem z tatą niedźwiedziem, szukałam jego niesfornego synka. A nie jest to wcale proste – Chaud nie ułatwia, nie mówi - „oj, to dzieci będą szukać niedźwiedzi, pomóżmy im jakoś!” - jest bezlitosny, ukrywa futrzaki wśród tłumów ludzi, wśród sprzątaczek, przechodniów, zakochanych par, kobiet w ciąży, aut i dziecka w bluzie z misiowatymi uszami. Stawia jeszcze dookoła jakieś budynki, jakieś ulice, jakieś schody, drzwi, kolumny, żyrandole, żeby było trudniej, ciekawej, ładniej. Bo te ilustracje mają taki staroświecki urok – są nie-do-kolorowane, są stonowane, a tym samym pozwalają patrzeć na siebie minutami, przedłużającymi się, w kwadrans, w pół godziny i dłużej...
Znajduję tam smaczki, które obracam na języku – dziewczyna na hulajnodze, obecna na kilku kolejnych kartkach, przebrany za zajączka aktor, rodzic, niosący dziecko w chuście...
A Majka tropi dużego niedźwiedzia. Jestem dumna, bo niedźwiedzia, mimo ze duży, wcale nie prosto jest znaleźć. I duma moja każe się chwalić babci przez telefon, że „wiesz, Majka znalazła niedźwiedzia...”












[My dwie i one dwie – Dwóm Siostrom kłaniamy się w pas w podziękowaniu za egzemplarz]

Komentarze

  1. widzę, że też siedzisz po nocach :) piękna książka. Uwielbiam takie ilustracje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No siedzę, bo w dzień leżę na podłodze i udaję tratwę, albo buduję z klocków, albo kasze manną gotuję, albo czytam ;-)
      A "Misiowa piosenka - aż się boję Ci mówić, ale to POZYCJA OBOWIĄZKOWA! (dobrze, że się Święta zbliżają - będziesz miała pretekst do zakupów ;-)

      Usuń
  2. O, widzę, że u nas to samo ta topie:))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...