90. ZAŚMIEWANIE
THIERRY LENAIN
„CZY ZUZA MA SIURKA?'
(TŁ. MAREK PUSZCZEWICZ)
ENTLICZEK,WARSZAWA 2013
ILUSTROWAŁA DELPHINE DURAND
THIERRY LENAIN
„ZUZA CHCE MIEĆ DZIDZIUSIA'
(TŁ. MAREK PUSZCZEWICZ)
ENTLICZEK,WARSZAWA 2013
ILUSTROWAŁA DELPHINE DURAND
THIERRY LENAIN
„ZUZA CHCE POCAŁOWAĆ MAKSA”
(TŁ. MAREK PUSZCZEWICZ)
ENTLICZEK,WARSZAWA 2013
ILUSTROWAŁA DELPHINE DURAND
[Wyliczanka – radość, niebanalna
forma, wrażliwość, spontaniczność, Entliczek]
Thierry Lenain gdyby nie był
mężczyzną, to byłby kobietą, ma dwie córki i dlatego pisze
historyjki, w których to one królują nad chłopakami. A Delphine
Durand rysuje czasem tak dużo, że upodabnia się do własnego
krzesła, a na balkonie hoduje mamuta. I te dwie osoby spotkały się
w jednej książeczce. Dziwne, że nie pękła w szwach – jest
mała, niepozorna, z ogromnymi literami i z ogromną dawką szacunku
dla Dziecka. Takie książki uwielbiam – takie, w których
dziecięce sprawy to sprawy Ważne, a nie takie do puszczania oczka i
uśmiechania się pod wąsem. Takie,w których mała dziewczynka
może chodzić z poduszką pod sukienką, udając, że jest w ciąży,
albo takie, w których Maks zastanawia się, czy jego nowa szkolna
koleżanka ma siurka. I jeszcze takie, w których Zuza wypróbowuje
swojego chłopaka, obiecując pocałunek.
A Zuza i Maks mają po siedem lat. A
Zuza i Maks chodzą do jednej klasy. A Zuza i Maks na swojej drodze
co rusz potykają się o Bardzo Ważne Pytania, Bardzo Ważne
Problemy i Bardzo Ważnych szukają na nie Odpowiedzi. I ta wielka
litera nie jest przejawem pobłażania. To sygnał, że Dzieci trzeba
traktować poważnie i zastanowić się, dlaczego Zuza ma poduszkę
pod sukienką...
Ale po kolei...
Zuza pojawiła się w klasie Maksa i
pomieszała mu świat. Bo on miał świat w miarę poukładany –
wiadomo było, że dziewczyny są głupie, nie umieją się bić i
rysują kwiatki. A teraz się okazuje, że ta Zuza wspina się na
drzewa wyżej niż on, ma rower z ramą i rysuje mamuty. Takie, które
kwiatki mogą co najwyżej zjeść. Maks dochodzi więc do wniosku,
że owszem, Zuza jest dziewczynką, ale na pewno musi mieć siurka. I
postanawia przeprowadzić w tej sprawie śledztwo.
A potem, gdy już się zaprzyjaźniają,
gdy okazuje się, że nawet są w sobie zakochani, to Zuza chce mieć
z Maksem dzidziusia. Kładą się obok siebie w sypialni i obejmują
się bardzo mocno. Nie zapominają oczywiście sprawdzić, czy drzwi
są zamknięte, bo tak to już jest, że jak się majstruje
dzidziusia, to zamknięte być muszą. I na drugi dzień Zuza ma już
wielki brzuch.
A potem przychodzi jej jeszcze do
głowy, że trzeba Maksa sprawdzić, poddać próbie jego męskość.
Co dzień na szkolnej przerwie obiecuje mu więc pocałunek, ale Maks
musi siedzieć pod drzwiami toalety, żeby Zuza, jeśli akurat
najdzie ją na pocałunek ochota, dokładnie wiedziała, gdzie Maks
się znajduje.
Jestem Zuzą i Maksem zachwycona,.
Nawet można powiedzieć, że się w nich podkochuję. Majka też, bo
przez cały dzień chodzi raz z jedną, raz z drugą częścią po
całym domu. Podsuwa mi kolejne tomy do oglądania obrazków.
A ja wyczytuję pomiędzy tymi
obrazkami mądrości wielkie dla siebie, trochę na przyszłość.
Bo często i nader łatwo można
zapomnieć, że Dziecko myśli, czuje, zastanawia się, filozofuje.
Że odbiera wszystkie bodźce, które się mu przekazuje, że jak ma
nowego braciszka, to trzeba z nim o tym rozmawiać, rozmawiać,
rozmawiać, że nie wystarczy powiedzieć, trzeba posłuchać, co
chciałoby na to odrzec. Dorośli mają tendencje do zaśmiewania
problemów dzieci, jeśli wydają im się zbyt abstrakcyjne. Czasem
nie wiedzą, jak wytłumaczyć, że dziewczynki nie mają siurka, a
czasem wydaje im się, że tłumaczyć nie ma co.
A przecież, gdy mała dziewczynka
zakochuje się w małym chłopcu, to jest to nie mniejsze uczucie,
niż między dorosłymi. A przecież, gdy w rodzinie pojawia się
mały braciszek, to trzeba pamiętać, że mała dziewczynka nagle
będzie siostrą i niekoniecznie musi być z tego zadowolona. A jeśli
nagle się okazuje, że jakaś dziewczyna potrafi strzelać gole, to
ważne jest, by wieczorem, przed snem o tym pomyśleć.
I to wszystko, ten ogrom uczuć,
emocji, zamyślanek w trzech cieniutkich książeczkach, które można
wziąć ze sobą do najmniejszej nawet torebeczki i iść z nimi w
świat.
Są niepozorne, a są wielkie.
I dzięki Delphine Durand są urocze.
Mają wdzięk i czar. Mają charakterek. Ilustracje Delphine są
nieco prześmiewcze, chyba po to, żeby podkreślić, że wciąż
jesteśmy w świecie siedmiolatków, że mimo iż ich świat składa
się z Ważnych Pytań i Ważnych Odpowiedzi, to wciąż są jeszcze
Dzieci. No i po to, żeby się podobały, bo kreska Durand jest
przyjemna i gilgocze w podeszwy stóp. Do uśmiechu, do śmiechu, do
rozpuku...
[Dziękujemy Entliczkowi, że się
uśmiechać nam pozwolił]
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...