82. ZA RĘKĘ Z WYOBRAŹNIĄ
ADRIANA SZYMAŃSKA
„TAJA Z JAŚMINOWEJ”
WAB, WARSZAWA 2010
ILUSTROWAŁA LUCYNA TALEJKO-KWIATKOWSKA
Zjawinki, Dziwany, Galopki, Świetliki,
Tęczynki... Jedne kolorowe, inne szare. Jedne puszyste i duże, inne
maleńkie, jak kropla wody. To świat Tai. Wychodzi do ogrodu i
spotyka tam swoje Widziadła. W lesie inaczej słyszy szum drzew i
kto inny jej śpiewa, niż zwykłe ptaki. To dziewczynka, która ma w
oczach drugi świat. Ktoś bardzo wrażliwy i pełen wyobraźni aż
po brzegi A niby ma zwykłe siedem lat. A niby za oknem zwykły
ogród. A niby zwykłe pragnienie, żeby mieć psa. A niby zwykłego
brata i zwykłą babcię. W rzeczywistości jest tą, która widzi
nierzeczywistość. Nagina do siebie promienie słońca, w rosie
odnajduje małe istotki, potrafi przytulić się do puchatego dywanu,
bo odnajduje w nim jakieś przyjemne widziadło.
Wynajduje to wszystko, by świat się
lepiej, piękniej żył.
A ten swój świat Taja niedługo
będzie musiała opuścić. Z Jaśminowej przeprowadzi się na inną
ulicę, daleko od ogrodu i lasu. Z domu przeprowadzi się do
mieszkania. Czy w czterech betonowych ścianach Widziadła będą
potrafiły oddychać? Czy ktokolwiek pójdzie za nią?
To piękna, naprawdę piękna książka.
Ciężko o niej pisać, bo jest delikatna jak pajęczynka, może się
zerwać przy zbyt gwałtownym podmuchu moich słów. Mogę nie
powiedzieć tego, co trzeba i pochowają się wszystkie istoty, które
możemy podglądać idąc w ślad za Tają.
A to magiczna dziewczynka, która
czerpie radość z bycia dzieckiem. A to dziewczynka, która wie, że
bycie dzieckiem, to przywilej, która mówi uśmiechającym się pod
nosem dorosłym „Bądźcie sobie dorośli. I wiedzcie swoje. Ja
wiem wszystko inaczej.” [s.51] To dziewczynka, która nie do końca
umie jeszcze powiedzieć trudne słowo „specjalnie”, ale umie na
poczekaniu wymyślić piosenkę i śpiewać ją całemu światu, z
całych sił. I tańczyć pomiędzy paprociami do utraty tchu. I
wymyślić dla najlepszego przyjaciela konia, o którym on marzy.
Ta książka to moje małe arcydziełko.
Niby o niczym, a o wszystkim.
Nie chcę rozszyfrowywać znaczenia
metafor. Nie chcę tropić podwójnego sensu. Nie chcę rozbierać
wiersza z sukienki poezji. Chcę po prostu wziąć za rękę Taję i
iść z nią w jej własne światy i słuchać. A w drugiej dłoni
zamykać piąstkę mojej córki i jej opowiadać te wszystkie dziwy i
Dziwany...
Piękne ilustracje. I zaintrygowałaś słowami:"jest delikatna jak pajęczynka, może się zerwać przy zbyt gwałtownym podmuchu moich słów".
OdpowiedzUsuń