144.OBOK ZIMY

GÖREL KRISTINA NÄSLUND
„O ZIMIE”
(TŁ. KATARZYNA OTTOSSON)
ZAKAMARKI, POZNANŃ 2008
ILUSTROWAŁA KRISTINA DIGMAN

Zimy dzień pierwszy.
Powiesiłyśmy na oknie świecącego bałwanka. Z szafy wyciągnęłyśmy gruby szalik. Ale nie okręcamy nim jeszcze szyi. Na szczęście. Za oknem plusowa temperatura i dziś nawet uśmiechało się słońce. Brodzimy w liściach, zamiast w śniegu. I trochę smutno, bo za chwilę Święta i jakoś tak dziwnie, że będą miały tyle kolorów w miejsce „white”. Ale też cieszę się, że nie marzniemy, że termofor niewypełniony wodą, że szminka ochronna nieodkręcana, w kieszeni, że dziurki od kluczy niepozamarzane...
Tylko, że zimą jest pięknie.
Tylko, że zima ma swoje prawa.
Tylko, że jeśli zimą nie ulepi się bałwana, to już nie stanie w tym roku pod oknem. Ani śniegowa panienka, ani kot, ani gruszka...
I tylko zimą można się położyć na śniegu, machać rękoma tak szybko i wytrwale, że potem zostaje ślad – jakieś skrzydła, głowa, coś jak aniołek, czy orzeł...
I tylko zimą można wejść do igloo, ulepionego z miliona śnieżnych kul.
I tylko zimą są sanki, łyżwy, narty.
Tylko zimą może być tak, że jest zamieć i nawet dom trzęsie się z zimna, a my w jego środku popijamy herbatę z malinami i wyglądamy przez okno, przez które nic nie widać.
I jeszcze są ptaki, których nie ma, bo odleciały gdzie indziej szukać ciepła. I jeszcze śnieżynki i śnieżki, a wszystko ze śniegu. I lód i wiadro wyniesione na dwór, w którym zamarza woda.
Näslund namalowała zimę słowami – opowiedziała te wszystkie magiczne sztuczki, które potrafi zrobić, to zimno, które szczypie w nosy i uszy, ale stawia przed nami bałwana i daje do ręki sznurek od sanek. A Digman namalowała każdego z nas – w starszym i młodszym jest dziecko, które cieszy się, gdy sikorki i wróble przylecą właśnie do jego karmnika na uroczystą kolację i będą gadać w nim do świtu; każdy z nas lubi czasem ulepić kulkę i rzucić ją w plecy kogoś, kto idzie z nami na zimowy spacer (i zawsze wtedy jest taki błysk w oku, taka przekora leci w tej kulce zaczarowanej); każdy z nas marzy o tym, żeby w śnieżnej grocie ukryć się przed światem.
I niesamowite jest to, że śnieg może skrzypieć, albo kapać.

Zimą robi się ciemno na długo, zanim trzeba iść spać.” Więc poszłyśmy z Majką to sprawdzić. Poszłyśmy oglądać zimę, przywitać ją, skoro nadeszła. Ale nie ma śniegu, mrozu, szadzi, lodu. Tylko słońce schowało się szybciej, zawstydzone spotkaniem z zimą. I patrzyłyśmy, jak szybko się chowa i zostajemy w tej zimowej ciemności... I chociaż „O zimie” otworzyłyśmy, żeby „było jaśniej od śniegu”.










Komentarze