141.O BAJARCE BAJANIE
„BAJARKA OPOWIADA.
ZBIÓ BAŚNI Z CAŁEGO ŚWIATA”
OPRACOWAŁA MARIA
NIKLEWICZOWA
ZYSK I S-KA, POZNAŃ
2006
ILUSTROWAŁA MARIA
ORŁOWSKA-GABRYŚ
„Muza
opiekująca się bajarstwem to prosta, nieuczona kobieta, stara jak
ludzkość, a taka uboga, że nie wyposażyła swoich sług ani w
warsztaty pracy, anie w jakiekolwiek narzędzia czy rekwizyty.”
Zasiada pod drzewem (jarzębiną?), zbiera wokół siebie dzieci, a
potem też troszkę nieśmiałych, ale zafascynowanych rodziców i
baje, baje, baje... O wszystkim – o tym, dlaczego małpy nie budują
domów – czerni sobie wtedy twarz sadzą, bo to bajka murzyńska; o
tym, dlaczego zając ma kusy ogon – wtedy ubiera gruby kożuch, na
rosyjską zimę; o tym, jak śpiący rycerze czekają na to, by
przyjść ojczyźnie z pomocą – wtedy zaciska dłoń na skrawku
biało-czerwonego materiału...
Bajarka
mówi pięknie, zajmująco, choć słowa których używa, podnosi z
ziemi, to te, które plączą się między nogami zwykłych ludzi,
nie sili się na specjalne językiem mielenie, ale mówi ładnie,
żeby mowy nie kaleczyć. A tak kluczy, tak meandruje w treści, że
buzie dziecięce otwarte coraz szerzej i każde zastanawia się, czy
angielski młodzieniec znajdzie w świecie trzech głupszych ludzi,
niż jego własna narzeczona; czy Waj w zimnej i dalekiej tundrze
zwycięży potężnego wieloryba; czy arabski książę, co pięknie
potrafił pisać, z małpy zmieni się z powrotem w człowieka; czy
malutki żydowski chłopiec Bebełe doniesie swemu ojcu kawałek ryby
na obiad? A skąd się wzięła wódka na świecie, czy maczał w tym
kopytka diabeł jakiś?, dziwują się dorośli. A dlaczego ten
pięknie śpiewający ptak nazywa się drozdem pustelnikiem?, pytają
coraz bardziej zaciekawieni. A woda w morzu dlaczego taka słona?
dopytują przybliżając się coraz bardziej do bajarki.
Wszyscy
oglądają z przestrachem złe czarownice, co chcą porwać córeczkę
słońca, z niedowierzaniem podglądają, jak osioł ucieka
gospodarzowi i jak staje do walki z tygrysem, z pogardą zerkają na
próżnego pijaka Siłana, z zachwytem zaglądają w oczy
Sagaradatcie, biednemu tkaczowi, który mogąc mieć wszystko na
świecie, pragnął tylko tego, żeby móc nadal oddawać się swojej
pasji - „jego dywany były piękniejsze, niż złote krążki,
którymi za nie płacono. Kiedy patrzył na dywan i cieszył się
jego wzorem, wcale nie myślał o tym, czy jest biedny czy bogaty”.
[s.130]
W
dłoniach bajarki migają cztery szklane paciorki, co mają moc
wskazywania ludziom ich przeznaczenia, kamień z głowy koguta, o
mocy spełniania życzeń, rozmaite ziela, co dają poznać mowę
zwierząt, fujarki, które podrywają każdego do tańca i
czarodziejskie miotły, którymi można dolecieć na Łysą Górę.
Bajarka
prawi nieprawdę, bo przecież te historie powstają z jej serca i
umysłu, a jednak prawdę, bo o człowieku, o ludzkości, o jego
przywarach i zaletach mówi, w płaszczyk księżniczek, gadających
koni, wielkoludów i krasnoludków, ubiera człowieka – i pokazuje
mu „taki jesteś!”.
A
gdy bajarka kończy baśń, to jest wtedy cisza i nawet mucha nie
bzyczy i taki żal w sercu ściska, że już jej głos umilkł i
chciałoby się wciąż i wciąż słuchać, bez ustanku...
Razem ze Śpiewającą Lipką była moim najlepszym komanem z dziecinstwa.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie ani Lipki ani Bajarki nie miałam - ale będą kompanami dzieciństwa Majki :-)
Usuń