140. IDEALNE ŚWIĘTA
PETR HORÁČEK
„GĄSKA ZUZIA I
PIERWSZA GWIAZDKA”
(TŁ. MARTA
TYCHMANOWICZ)
BABARYBA, WARSZAWA 2011
ILUSTROWAŁ PETR
HORÁČEK
[Babaryba stawia
na dwa końce kija – z jednej są ukochane książki z dzieciństwa,
z drugiej premiery, które wprawiają w zdumienie]
Zuzia
ma jedno wielkie marzenie – żeby Święta były idealne! Wraz z
przyjaciółmi – pozostałymi gąskami, krową, świnką i
osiołkiem stoją pod przystrojoną choinką. Jest Wigilia. To
piękny, wyjątkowy czas, więc wszystko musi być piękne i
wyjątkowe.
Początkowo
wydaje jej się, że duch świąt chowa się w ozdobach choinkowych –
na ich drzewku świątecznym brakuje gwiazdki na samym czubku.
Najpiękniejsza byłaby taka prosto z nieba, bo dla swoich przyjaciół
Zuzia chciałaby tylko tego co najlepsze. Postanawia ją zdobyć –
nie może to być chyba takie trudne...
Ta
historyjka to takie typowo świąteczne strofy – ciepłe i
kolorowe. To kilka linijek na czas, gdy patrzymy na świat zupełnie
inaczej – chcemy, żeby było jaśniej, żeby było przytulniej,
żeby było lepiej, piękniej, barwniej. Chcemy pod śniegiem zakopać
wszystkie kałuże. Chcemy, żeby w każdym oknie świeciła gwiazda.
Żeby było inaczej, niż każdego dnia – lepsze jedzenie, lepsze
stroje, lepsi my sami. „Gąska Zuzia i pierwsza gwiazdka” pisze
się sama na ten czas. O tym, że nawet, jeśli nasza choinka będzie
miała tylko jedną bombkę i tak może być najpiękniejsza. Że
jeśli chcemy dać komuś coś z głębi serca, to będzie idealne,
nawet jeśli idealne nie będzie. Że w świąteczny czas chodzi
przede wszystkim o to, żeby być razem – reszta to tylko dodatek.
Ślicznie
zilustrowana - Horáček wtopił Zuzię w piękny, zimowy krajobraz,
w gwiazdki śniegu, fruwające po stronach, w kryształki lodu i w
poświatę, która bije od choinkowych lampek.
To
nie jest odkrywcza lektura, głosi w gruncie rzeczy banalne prawdy.
Ale w te Święta nie zawsze chodzi o oryginalność. Czasem chodzi
po prostu o to, żeby pod choinką – z czubkiem, czy bez – usiąść
z ładną książką i czuć mała rączkę w swojej, dużej.
Podoba
mi się ta gąska, choć troszkę głupiutka, podoba mi się gwiazdka
z nieba i ubrana farbami choinka. Podoba mi się, że jest trochę
po angielsku, a trochę po polsku. I nawet śnieg mi się podoba w
tej książce, choć zwykle z niechęcią strzepuję go z butów i
przestraszonych zimnem stóp.
A
najbardziej mi się podoba, że Majka nosi „Gąskę Zuzię” pod
pachą i że gąskę Zuzię głaszcze po świątecznemu, z
uczuciem...
/Nasza
gąska, która od wczoraj nazywa się Zuzia, to prezent od dwójki
zaprzyjaźnionych dzieciaków – podarowały ją Majce, gdy w
brzuchu była jeszcze/
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...