165. LOTY NIE PRZYMIERZAJĄC KOSMICZNE
ANNE-CATH. VESTLY
„8+2 I DOMEK W LESIE”
(TŁ. MILENA SKOCZKO)
DWIE SIOSTRY, WARSZAWA 2014
ILUSTROWAŁA MARIANNA OKLEJAK
[Dwie Siostry – dwa razy więcej
radości!]
W pewnym małym domku w leśnej
gęstwinie mieszka sobie 26 nóg. 16 z nich należy do dzieci i ma od
dwóch do dwunastu lat. Dwie to nogi mamy, dwie noszą tatę, na
dwóch porusza się babcia, a cztery włochate brązowo-rude to nogi
psa. Dodatkowo do całej menażerii można doliczyć cztery koła, bo
przed domem mieszka też czerwona ciężarówka.
Domek nie jest duży, ale jest
przytulny, nie ma łazienki, ale ma studnię i piec, w którym zimą
wesoło buzuje ogień, ma tylko trzy sypialnie, ale każdy ma w nim
swój kąt. To miejsce, które dwanaście serc i jeden silnik
pokochało mocno i dozgonnie. A biorąc pod uwagę, że jeszcze do
niedawna te serca biły w rytmie klaksonów samochodowych, że nogi
biegały po dwóch zaledwie pokojach, domek wydaje się być jak
pałac i kusić przestronnością wnętrza.
Poza tym jeśli jakieś miejsce jest
kochane, to rośnie, w szwach nie trzeszczy i może przyjmować coraz
więcej i więcej – przyjaciół, którzy przyjechali z miasta w
odwiedziny albo szkolnego kolegę, albo nawet kurnik, jeśli będzie
trzeba.
Ośmioro dzieci to Maren 12, Martin 10,
Marta 9, Mads 8, Mona 6, Milly 5, Mina 4 i mój faworyt, ulubiony z
ulubionych Morten 2 (zwany w poprzedniej części i w innym
tłumaczeniu Morciszkiem, czego odżałować nie sposób i
niepodobna). Te cyferki przy imionach to oczywiście lata, jakie
dzieci już przeżyły, a wiek swój nauczyły się dodawać do imion
automatycznie, jak nazwisko.
Pies nazywa się Hanibal Rurek, ale
tego Hanibala nikt już nie pamięta.
Tata to tata, Mama to mama, a Babcia to
babcia i jest jednocześnie najbabciowniejszą babcią na świecie i
najmniej babciową, jaką można sobie wyobrazić. Bo owszem, piecze
pyszne domowej roboty gofry, opiekuje się dziećmi, robi na drutach
najcieplejsze skarpety, a do niedawna mieszkała na stałe w domu
spokojnej starości, ale prawdą jest też, że czasem przez parę
godzin jeździ na nartach, żeby się rozgrzać, gdy zapomina klucza
do domu, a gofry od czasu do czasu zdarza jej się sprzedawać
turystom, żeby potem kupić za to całej rodzinie niespodziewany
prezent.
Niby zwyczajna to rodzina, bo przecież
nic szczególnego się u nich nie dzieje – ot, czasem Morten zrobi
w całym domu przeciąg, czasem Rurek ucieknie do lasu i trzeba go
szukać, ale koniecznie z puzonem, czasem, gdy babcia zostaje z
dziećmi sama w domu, to ten dom napadają Indianie, czasem mama się
poślizgnie idąc po lodzie z dwoma wiadrami wody, skręci kostkę, a
Morten będzie patrzył na wszystko z nocnika postawionego na środku
pokoju, czasem wszystkie dziewczynki będą musiały obciąć długie
włosy w imię wyższej konieczności, a czasem po prostu wszyscy
pojadą sobie na wycieczkę do wesołego miasteczka.
Siłą tej rodziny jest ich liczebność.
I to, że lubią być razem. Że nie przeszkadzało im spanie na
podłodze w dwóch pokojach, bez łóżek w „8+2 i ciężarówka”,
bo cenili sobie to, że mają na kogo liczyć, że nigdy nie jest im
nudno i że potrafią się cieszyć z najmniejszego drobiazgu.
Takich rodzin już prawie nie ma –
takich, gdzie jest 8+2 i jeszcze babcia z psem na dokładkę. Gdy
liczba dzieci przekracza trójkę, sąsiedzi popatrują zdziwieni.
Model rodziny wieku XXI to coś koło 2+1 ewentualnie 2+2 (z czego
średnia to 2+1,5), dlatego czyta się tę książkę trochę jak
fantastykę. Ale ja chciałam do tej fantastyki tak, jak się czasem
marzy, by polecieć w kosmos. Do tego domu w środku lasu, do jagód,
które się zbiera prosto z krzaka, do zastawionego na 11 osób i psa
stołu, do beztroski, do spokoju, jaki mają w sobie te dzieci, do
tej ufności, jaką pokładają w nich dorośli, do zabaw na świeżym
powietrzu i do długiej drogi do szkoły przez las – ale we
czwórkę.
I mimo że domek w lesie nie jest zbyt
duży, to teraz największy dom w całej Norwegii – bo który inny
mieści 26 nóg, 12 głów i na dodatek czerwoną ciężarówkę?
Czytałam "8+2 i ciężarówka". Domyślam się, że książka, o której piszesz to kontynuacja opowieści o nietuzinkowej rodzince. Wydanie Dwóch Sióstr na pewno świetne.
OdpowiedzUsuńTak, wydanie rewelacyjne! I tak, to druga część. Autorka napisała ich 9 :-)
UsuńSuper:) Nas jest 4+2 więc pewnie byśmy się trochę w tej książce odnaleźli:)
OdpowiedzUsuńNo, myślę, że na pewno bliżej Wam do 8+2 niż Nam :-) Ale pewnie tak ekstremalnie jak u nich to nie ma ;-)
UsuńRewelacyjne wydanie. Już czekam na swój egzemplarz.
OdpowiedzUsuńTak, wydanie świetne, ale niczego innego się nie spodziewałam po Oklejak - bardzo ją lubię. I cieszę się, że ilustracje są czarno-białe, to podkreśla klimat tej książki i to, że była napisana dawno temu. I mam tylko nadzieję, że Dwie Siostry wezmą się za całą serię :-)
UsuńWidziałam tę okładkę już setki razy i dopiero dzisiaj się dowiedziałam, wchodząc na blog Marianny Oklejak, że to ona ilustrowała. Można tam też zobaczyć alternatywną okładkę, która bardziej zdradza rękę autorki. :)
OdpowiedzUsuń