156. SANKI W PIWNICY
AGATA MAJDZIK
„ZDZIWIONA WRONA I INNE WIERSZE”
OVO, WROCŁAW 2012
ILUSTROWAŁA NATALIA TOMASZEWSKA-SZALC
[To i OVO, a przede wszystkim książki]
Zimno. Niby dziś nasz zaokienny
termometr wyszczerzył się do nas plusem – ale tylko jednym. Niby
jakieś słońce nawet się czasem pokazuje. Ale wciąż owijamy się
kocami. Tym bardziej, że Majka choruje antybiotykowo, Tata Majki
lekarstwowo, a ja trzymam się, ale jakoś bez przekonania.
Sanki zimują w piwnicy. A my?
Czytamy.
I nawet czytamy o zimie. W ramach
oswajania i przeganiania. W ramach śniegu dotykania – tego z
liter. Bo ten tomik jest taki, jak okładka – bardzo śnieżny,
zimowy, trochę świąteczny*. Jest choinka, Mikołaj, pierniki. Ale
oprócz tego jest wrona, co częstuje bałwana herbatą, jest nos, co
zawsze lodowaty i nie ma się czym przykryć i w co ubrać i jest też
Pan Mróz i Mróz, co postanowili wspólnie rządzić światem, aż
do wiosny. Skoczne, śpiewne, gdy je uchwycić w dwa palce, to się
wyślizgują, bo lodowate – najlepiej czytać w rękawiczkach.
Czasem są śmieszne, czasem uśmiechnięte, czasem coś jak spod
Częstochowy, czasem jak zaprzyjaźnione z Panią Poezją. Ale mam
wrażenie, że tu niezupełnie o słowo chodzi, że słowo chodzi
raczej za obrazem.
Ja przyznam, że dla mnie najważniejsze
w tej książce są ilustracje – świetne, niebanalne, takie, jak
lubię – takie krzywe bałwany, co są trochę jak fotografia –
bo żaden rzeczywisty bałwan nie ma dwóch identycznych węgielków
zamiast oczu - wielkookie elfy, choinka, co też ma oczy i nawet
guziki z szyszek. To nie są uładzone, przesłodzone, zakolorowane
na nieistniejące kolory laurki dla zimy. Są czasem karykaturalne –
och jakie czerwone usteczka w kształcie serduszka ma Pani Mróz! -
ale ja w nich nawet trochę zakochana... Niesamowite, jak Natalia
Tomaszewska-Szalc widzi śnieg, jak z kilku łuków tworzy zaspy
śnieżne, jak w skrzydła wrony wkłada gorący kubek z herbatą, bo
przecież te zaspy wronie ziębią stopy. Moja stylistyka – w
takiej zimie mogę na sankach zjeżdżać i nos swój nawet poświęcę
na Mrozu pastwę, skoro ma takie wąsy...
*żałujemy, że dotarł do Nas już po
świętach, bo przy pierniczkach, które zawijałyśmy w kolorowy
papier na prezenty, na pewno przyczepiłybyśmy karteczki z
fragmentami wiersza „Pierniczenie”
[W podziękowaniu się kłaniamy i OVO
ciepło pozdrawiamy]
Fajnie wyglądają obrazki. Też uwielbiam malowaną zimę, też cenię ilustratorów, którzy potrafią znaleźć do niej klucz (odcień, ornament, cokolwiek, co nie wprost zimę przywoła!) A wierszyki, kochana, wierszyki dobre to ja zbieram! Bo mam smyka, który zazwyczaj jest głuchy na rymowanie, ale jak już znajdzie się to, co go zachwyca, to jest skarbem :)) ostatnio ruszyły nas przecenione przez Dwie Siostry wiersze "Raz czterej mędrcy". A mistrz Stanny wywołał prawdziwe dorosłe pytania o sposoby przedstawiania (realizm i nie). Uśmiechy!
OdpowiedzUsuńHa, uwielbiam, gdy Dzieci wznoszą się na wyżyny dorosłych pytań :-)
UsuńCo do tych wierszy - nie są bardzo odkrywcze, choć "pierniczenie" mi się bardzo spodobało :-) Ale obrazki - świetne, dlatego wybaczam wszystkie wierszo-słowo-niedociągnięcia :-)