180. POWRÓT CZYLI EMERYTURY NIE BĘDZIE

STEFAN THEMERSONOWIE
O STOLE, KTÓRY UCIEKŁ DO LASU”
FUNDACJA FESTINA LENTE WYDAWNICTWO, WARSZAWA 2013
ILUSTROWAŁA FRANCISZKA THEMERSON

[Festina Lente – wszędzie, gdzie marzysz o czytaniu]

Themersonowie wracają do łask. Wyciąga się ich dzieła z zakurzonych piwnic, z zapomnianych kartonów, z dolnych półek bibliotek. Ichni Pan Tom gości na pewnym znanym serwisie aukcyjnym – pierwsze wydanie z 1968 roku widziałam ostatnio po 800 zł. Ktoś ich obudził i choć już ich nie ma, na nowo zaczynają życie. Wkraczają na salony, otwierają rozespane oczy i okazuje się, że mimo iż ich teksty (i rysunki) mają po kilkadziesiąt lat, że właściwie teraz należałaby im się może jakaś emerytura, to są żywe, głośne i aktualne. To, co odróżnia je od tych dzisiejszych, nietrwałych, ulotnych, to ich ponadczasowość. I śpiewność i zgrabność i zabawa z językiem – bo dla języka mają szacunek wielki, w pas się językowi kłaniają, ale nie uniżenie. Potrafią zbudować ze słów i kilku kresek ołówka prosty stół, któremu znudziło się domowe życie i który nagle bierze swoje nogi cztery i z tymi nogami po prostu sobie idzie.
Wydawałoby się – ot, taki sobie wierszyk, krótki, o niczym, a tyle w nim treści, tyle ważności – bo ten stół ucieka z mieszkania, z miasta – i zapuszcza korzenie w świecie, z którego przyszedł – z lasu, w którym śpiewają ptaki i rosną drzewa do nieba. To najprostsza, najbardziej narzucająca się interpretacja – o tej szczęśliwości w naturze, o tym, że najlepiej leżeć na łące i czerpać swoją siłę z ziemi. Można pójść dalej – mówić z Dzieckiem o ekologii, o tym, jak chodniki zjadają trawniki i dlaczego tak się dzieje, ile w tym dobra, a ile zła. Można się cofnąć i po prostu dobrze się bawić na myśl o stole, który czterema nogami zbiega po schodach, nie łamiąc ani jednej, biegnie przez zaludnione ulice i dopiero na rogatkach trochę zwalnia. Bez żadnego bagażu czytać – ot, po prostu – dobry wiersz, z dobrym rytmem i tempem.
Można później takie stoły rysować na wzór stołu Franciszkowego – ale dodać mu na przykład oczy, żeby widział, gdzie biegnie, albo ubrać mu nogi w wysokie buty, żeby się nie poranił na ulicznym bruku.
Wiele można z tym tekstem – tylko niepozornie wygląda…
Themersonów w zasadzie oswajać nie trzeba, bo oswajają się sami błyskotliwością, humorem i pomysłowością swoich książek. Ale Festina Lente jeszcze ich do-oswoiła, wprowadzając w wiek XXI – książeczkę dostajemy wzbogaconą o audiobooka – o uciekającym stole opowiada genialny Fronczewski! (na tym przykładzie można by stworzyć esej na temat wymowy, dykcji, pięknej polszczyzny i wpływu, jaki dobre, MĄDRE czytanie może mieć na Dziecko); o film animowany i kolorowankę. Właściwie swoistym rodzajem grzechu byłoby wydawać Themersonów „gołych” – sami mieli wielkie pomysły i ciągnęli w stronę rozwoju techniki, w stronę modyfikacji świata, w stronę filmów (wymyślili na przykład stół trickowy do animacji). Gdyby już wtedy istniały tablety, to pewnie sami stworzyliby aplikację* dla dzieci na podstawie swoich tekstów/rysunków. A tak, musiała to za nich (i dla nich!) zrobić Festina Lente.
I kolejny raz zaśpiewam dla Festiny piosnkę pochwalną. Kolejny raz przypomnę ich strony i-czytam.pl z tekstami dla Dzieci (wśród których mnóstwo jest darmowych) i chmuraczytania.pl dla tych dzieci trochę starszych. Kolejny raz zakrzyknę, że tę internetową przestrzeń tworzą ludzie, którym zależy, którym się chce, którzy znają wartość słowa, obrazu, którzy zwracają uwagę na to, jak mądrze traktować Dzieci, jak je edukować, bawiąc przy tym najlepszymi tekstami. I mają serca wielkie – jak stoły można powiedzieć – bo angażują mnóstwo swojej energii w pomoc tym, którzy tego potrzebują – w myśl zasady smutnych rozweselić wspierają Fundajcę dr Clowna, zorganizowali też akcję „Książka za uśmiech”.
I będę o tym pisać pewnie jeszcze nie raz, ale warto…





[Dziękujemy wydawnictwu Festina Lente za chwilę refleksji nad książką]

*festino-lentowa aplikacja zawiera tekst, a dodatkowo 3 quizy i kolorowankę.

Komentarze