33.ZAKOCHANE...CZYLI POMELO GWIAZDA INTERNETU
RAMONA BĂDESCU
„POMELO JEST ZAKOCHANY”
(TŁ.KATARZYNA SKALSKA)
ZAKAMARKI, POZNAŃ 2012
ILUSTROWAŁ BENJAMIN CHAUD
RAMONA BĂDESCU
„POMELO MA SIĘ DOBRZE POD SWOIM DMUCHAWCEM”
(TŁ.KATARZYNA SKALSKA)
ZAKAMARKI, POZNAŃ 2012
ILUSTROWAŁ BENJAMIN CHAUD
Ten mały słoń o ogroooomnie długiej trąbie jest gwiazdą
internetu – w każdym z zaprzyjaźnionych blogów natykałam się
na jego wielkie sympatyczne oczy... Tęsknie w nie spoglądałam. Ale
Pomelo nie jest zwykłym słoniem (jest malutki, mieszka w ogrodzie,
pod dmuchawcem i jest zdecydowanie jednym z najbardziej wyjątkowych
słoni, jakie znam) – jest fantasłoniczny, więc nie mógł po
prostu wejść do Naszego niebieskiego pokoju – o nie!
Ale wczoraj były Walentynki*, więc w najmniejsze dłonie w Naszym
Domu wpadły obydwie części przygód Pomelo. Gdy Majka zobaczyła
same okładki, zaczęła machać nogami i rękami i wydała swój
okrzyk radości, którego nauczyła się niedawno (sic!).
Zakochałyśmy się – obie – ja w rysunkach i tekście –
genialny humor, oko zmrużone, a pod powieką błysk rozbawienia –
to od autora, dla tych starszych. Moją ukochaną częścią jest
„Pomelo się boi” - cała jest genialna – od pierwszego
obrazka, w którym boi się porów w nocy (!), poprzez ten, na którym
boi się, że jest dzbankiem do herbaty i ten, na którym boi się,
że pomyli bajkę, po ten, na którym boi się, że zgnieciemy go,
odwracając stronę – zrobiłyśmy to bardzo ostrożnie! A Majka
zakochana w obrazkach – wyrywała mi książkę z ręki, nie mogła
usiedzieć na kolanach. Mam wrażenie, że Benjamin Chaud, gdy
rysował Pomelo, na chwilę stał się dzieckiem i na kartce papieru
zostawił wszystko to, co może się spodobać wielkim, zdziwionym
dziecięcym oczom. Bohaterowie co zazwyczaj niewidzialni, blisko
ziemi, zapomniani na rzecz żyraf i lwów – taka mrówka, albo
ślimak... Ale wśród nich absurdalny, różowy słoń z trąbą, z
której mógłby zrobić sobie turban, albo szalik... Zakochany w
mięcie, która przyprawia go o drżenie i robiący zimą dmuchawce
ze śniegu, a nie bałwany. Taki Pomelo, którego można łatwo
odrysować z książki i cieszyć się, że zawiśnie na lodówce...
Taki Pomelo, którego nie da się nie kochać... No to się w nim
kochamy...
[Zdjęcia z czytania części zakochanej – ta, w której jest
dobrze, czytana była przed snem, a wtedy nasz aparat już zazwyczaj
śpi...]
*nie rozumiem, dlaczego tak mocno krytykuje się ten dzień? Bierzemy
coca-colę i dżinsy, ale nie bierzemy Dnia Zakochanych? Ja biorę,
pełnymi garściami i nie ograniczam się w okazywaniu miłości –
mówię „kocham” i Mężowi, i Córce, Mamie, Tacie, Bratu i
Przyjaciołom...
U nas też od Walentynek Pomelo gości na półce, ale trochę w innej roli - jako książka do samodzielnego czytania. Wszechstronny i uniwersalny ten Pomelo ;).
OdpowiedzUsuńTo prawda! Do samodzielnego czytania nadaje się świetnie! Duże litery, czytelny przekaz... No i Pomelo sam w sobie ;-)
UsuńPomelo nie miał innego wyjścia, musiał zostać gwiazdą :)
OdpowiedzUsuńNależy mu się - te oczy, ta trąba... to jak się zlewa z różową stroną.... ;-)))
Usuń