443. POZA ROZUMEM

JON J MUTH
„PANDA I DUCHY”
(TŁ. DARIA KUCZYŃSKA-SZYMALA)
DEBIT, KATOWICE 2017
ILUSTRACE AUTOR

JON J MUTH
„PANDA I MĄDROŚCI ZEN”
(TŁ. DARIA KUCZYŃSKA-SZYMALA)
DEBIT, KATOWICE 2017
ILUSTRACE AUTOR

Czasami chcę mieć jakaś książkę. Bez względu na wszystko. Bez względu nawet na treść. Bo jest piękna/ładna/śliczna. Tak było właśnie w przypadku serii o Pandzie Tafli. Bo nie znam się na filozofii zen. Nie jestem nawet pewna, czy to filozofia czy religia. Świta mi coś o spokoju ducha i medytacji, ale nie jestem przekonana, czy dokleiłam to sobie do słowa zen, czy to się naprawdę tam zawiera. A książki Jona J Mutha są bardzo zakorzenione w „zen”, „koanach” i „buddyzmie”. Stąd mogą budzić lekki niepokój i może się wydawać, że nie podołamy tekstowi w nich zawartemu. Jak dobrze, że są takie zjawiskowe! Gdyby nie te obrazy, to pewnie bym ich nie przeczytała. A są naprawdę świetne!
Tafla jest wielką, gigantyczną Pandą, która mieszka w domu po drugiej stronie ulicy. Raz obok Karla, Michaela i Addy, a raz obok Leo i Molly i ich kota Meszka. Jest doskonałym sąsiadem dla Dzieci, bo zawsze ma czas na zabawę, bo jest cierpliwy, uważny, spokojny, ale spokojem wewnętrznym. Na zewnątrz aż kipi i uwielbia się bawić! Wymyśla naprawdę ciekawe zajęcia, ale też bardzo często daje się wciągnąć w świat dziecięcej wyobraźni. Wchodzi tam bez oporów, nie zadając pytań, po prostu przyjmując, że świat jest pełen tajemnic. Trochę też uczy, jak być lepszym, jak być dobrym, jak się rozwijać. Zna przypowieści, którymi tłumaczy świat. Jak choćby tę, którą opowiada Dzieciom podczas Halloween o Senjo, zakochanej w Ochu, która została z nim rozdzielona („Panda i duchy”). Albo ta o Dżiro, który chciał nauczyć się walczyć i przyszedł do Mistrza Banzo. Ale chciał mieć wyniki już, teraz, natychmiast! Był niecierpliwy w swoich dążeniach – tak samo, jak Molly, która chce być najlepszą baletnicą. Tafla nie tylko wychodzi z nią na dwór, nie tylko zakłada baletową spódniczkę tutu, żeby ćwiczyć podskoki i piruety, ale historią o Dżiro i Banzo nakierowuje ją na właściwie podejście do treningów, do samodoskonalenia. Tafla jest sprytny – nie daje łatwych odpowiedzi, zaciekawia, uczy mimochodem. Jego obecność i jego zaangażowanie, jego postawa i jego naturalność sprawiają, że Dzieci, które z nim przebywają, chcą po prostu stać się mądrzejsze, lepsze, dobre… A właściwie, to każde z nich jest, ma to w sobie, Tafla tylko pozwala to wyciągnąć na zewnątrz, zauważyć, podkreślić.
Od tych historii tchnie spokój… Są jak delikatne falki na tafli wody, w które można zanurzyć dłoń… przyjemnie… Bardzo przyjemnie.
A do tego te akwarele…! Są przepiękne! To ten rodzaj ilustracji, które z wielką chęcią powiesiłoby się nad łóżkiem. To nie tylko ilustracje w książce dla dzieci, to obrazy! To, co mnie w nich urzeka, to doskonałe uchwycenia Dzieci – w locie, w skokach, na rowerze, w baletowej figurze, w zabawie, w biegu. Są doskonale autentyczne! Żywe! Prawdziwe! Choćby Molly – dokładnie tak niezdarnie, acz z wielką miłością małe Dzieci trzymają koty!

Nie przejmowałabym się więc, jeśli tych historii nie da się wytłumaczyć. Trzeba je czytać sercem, nie zastanawiać się, ale je czuć. A do Dzieci one trafiają bez żadnych przeszkód. Dzieci są otwarte, chłonne, rozumują na zupełnie innym poziomie, niż dorośli. One nie będą pytać, one będą rozumieć po swojemu. Więcej – będą dyskutować i wyjaśniać. Tam, gdzie my chcemy tłumaczyć używając rozumu, zgłębiać i ustawiać wszystko pod linijkę, tam one czują i wierzą. Więc gdyby ktoś miał wątpliwości, czy sięgać po serię Mutha, bo boi się, że nie zrozumie treści, to niech sięga śmiało i poprosi swoje Dziecko, żeby mu wytłumaczyło, „co poeta miał na myśli”...










Komentarze