418. NIE WYROSŁAM Z PODGLĄDANIA
ROBIN STEVENS
„ZBRODNIA NIE
PRZYSTOI DAMIE”
SERIA ZBRODNIA
NIEZBYT ELEGANCKA, TOM I
(TŁ. MAGDALENA
KOROBKIEWICZ)
DWUKROPEK, WARSZAWA
2017
Nie wyrosłam z
podglądania. Od zawsze uwielbiałam skryć się za woalką oprawy
książki i szeroko otwartymi oczami zaglądać do młodzieńczych
domów, szkół, na podwórka, gdzie na ławkach przesiadywała
młodzież, na pensje i do pensjonatów, gdy trafił się klasowy
wyjazd… Uwielbiam podnosić poły namiotów, skrywać się w
najdalszym kącie młodzieżowego klubu, ubrana w maskujący strój,
zaglądać przez dziurkę od klucza do dziewczęcej łazienki, gdzie
toczą się najbardziej intymne zwierzenia i, niby to przypadkiem,
przysiadać przy stoliku w osiedlowej kawiarni, który rogiem dotyka
tego, gdzie najczęściej przyjaciółki piją colę przez kolorowe
słomki. A gdy trafi się zamknięta pensja dla panienek? Och, jestem
w siódmym niebie! Nie mogą przede mną uciec za żaden róg! Będę
bezwstydnie je podsłuchiwać, chodzić za nimi krok w krok i z
lubością obserwować te wszystkie sympatie i antypatie, żarciki,
konflikty i przyjaźnie, będę przyglądać się temu, kto z kim
szepcze po zgaszeniu światła w sypialniach i kto kogo obgaduje…
Ach, to wywoływanie duchów! Ach, słodyczowe wieczory! Ach,
czytanie „Makbeta” z latarką pod kołdrą! Ach, wolne soboty,
gdy można iść na ciastko, do jedynej kawiarni w mieście! Jakbym
znowu miała kilkanaście lat, chmarę koleżanek wokół siebie i
matematykę do odrobienia…
A jeśli do tego na
terenie szkoły działa Towarzystwo Detektywistyczne Wells &
Wong? Czy nie jest fascynująco? A jeśli okaże się, że jedna z
dwu członkiń tegoż Towarzystwa znajduje w sali gimnastycznej trupa
swojej nauczycielki, panny Bell… staje się tajemniczo, zagadkowo i
okazuje się, nie można tak po prostu odłożyć tej książki na
półkę, że TRZEBA doczytać do końca i dowiedzieć się, kto
zabił. No i jaki miał motyw. Czy dwie uczennice, przyjaciółki
Daisy i Hazel, dadzą radę rozwiązać pierwszą, poważną sprawę
w swojej „karierze” (przecież zaginięcia krawatu Lavinii nie ma
nawet co liczyć…)? A podejrzanych jest mnóstwo! Bo cała - na
wskroś angielska! - szkoła z internatem z roku 1934, pełna
panienek w mundurkach, które mają wyrosnąć na prawdziwe damy i
tak właśnie wychowują je nauczyciele. No tak, nauczycielki też są
podejrzane… Bo na przykład jedna z nich chciała objąć
stanowisko, zaproponowane pannie Bell przez dyrektorkę, a druga boi
się o swoje intymne kontakty z jedynym nauczycielem na pensji, panem
Reidem (pastora, starego i niezbyt atrakcyjnego przecież nie można
liczyć…). Okazuje się, że każdy ma coś na sumieniu, każdy
mógł zepchnąć pannę Bell z balkonu na sali gimnastycznej. Wells
i Wong, trochę zafascynowane Holmesem, a trochę z nudów,
poprzysięgają, że rozwiążą sprawę – nie mieszając w to
policji! I choć ciało znika jeszcze tego samego dnia, a wszyscy
udają, że panna Bell po prostu wyjechała, to dziewczynki bardzo
szybko znajdują pierwszą poszlakę...
Kryminał retro w
duchu Agathy Christie, ale w szkolnych mundurkach i z zapleczem
dziewczyńskich plotek, grą w krokieta, pierwszym platonicznym
uczuciem do pana Reida (ta plaga dopadła wszystkie dziewczynki na
pensji, a on zyskał przydomek Tego Jedynego), pisaniem pamiętnika
oraz z tymi wszystkimi niuansami – kto kogo lubi, kto z kim siedzi,
kto kogo obgaduje, kto do kogo napisze list z wakacji. Urocze!
A ja pierwsze słowa
podziękowań autorki biorę do serca: „Tak naprawdę każdą z
moich książek piszę dla rodziców” - ignoruję beztrosko fakt,
że Robin Stevens pisze po prostu o swoich własnych rodzicach, a nie
o rodzicach w ogóle i już szykuję się do lektury drugiego tomu.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...