238.ŻYCIOWA ROLA

GABRIEL GAY
CZERWONY I ZIELONY”
(TŁ. ANNA NOWACKA-DEVILLARD)
WIDNOKRĄG, PIASECZNO 2014
ILUSTROWAŁ GABRIEL GAY

Podobno najczęstsza przyczyna wypadków w udziałem pieszych wydarza się, ponieważ ignorują czerwone światło. Nie lubimy Czerwonego, bo stopuje. Bo nas zatrzymuje. Bo gdy się na niego gapimy, to wydaje się, że czas zwalnia. Bo jest poważny, nieustępliwy i zasadniczy. Bo czegoś zabrania. Wolimy Zielonego. Jest weselszy. Sprzyja nam. Jest w ruchu, więc i my możemy się ruszać. Jest koloru nadziei, więc uśmiechamy się do niego bez żadnego wysiłku – samo wychodzi.
Gdy pilnujemy się dyktatury Czerwonego, powinniśmy być bezpieczni. Ale często o tym zapominamy i tratujemy go, wbiegając na jezdnię, gdy on próbuje nas zatrzymać.
Zielony ma gorzej. Musi być z nim na co dzień. Musi go słuchać, nieustannie, raz za razem, w jednakowych odstępach czasu, bez gadania. Pewnego dnia chce pójść na małe ustępstwo. Nie ma żadnego auta, więc może by przepuścić pieska, który czeka już zbyt długo na upragnioną drugą stronę ulicy. Czerwony mówi „nie!”, ale Zielony nalega. Kłótnia wisi w powietrzu i w końcu spada na nich z takim impetem, że Zielonego wyrzuca z sygnalizatora. Jest wolny! Oczom swoim nie wierzy! Może świat zwiedzać i wszędzie, gdzie pójdzie będzie miał zielone światło. Tylko nie do końca dobrze kończy się jednokolorowa podróż. Nie do końca jest tak, że wszystko zawsze może iść, biec, bez zatrzymania, bez zasad.
To książka tylko pozornie o tym, że „Czerwone – stop!”, „Zielone -idź!”. Owszem o tym też i na takim poziomie interpretacyjnym można pozostać z młodszymi Dziećmi. Majka uczona od maleńkości dwóch kolorów i ludzików, z których jeden stoi na baczność, a drugi tańczy, rozumie to doskonale. To ona krzyczy do mnie, gdy idziemy przez pasy, że jest zielone i że teraz można, stopuje mnie, gdy moja stopa zawisa nad jezdnią, a na sygnalizatorze kolor truskawek. Bawią ją ilustracje dwóch ludzików, znanych ze świata zewnętrznego, tym bardziej, że czerwony/zielony urosło do rangi naszej codziennej porannej zabawy.
Ale ja widzę też drugie dno. To dno, na które upadł Zielony. To dno, od którego się odbił i zdał sobie sprawę, że życie bez zasad tylko z pozoru jest lekkie i przyjemne. Że można zachłysnąć się bezmyślną wolnością, ale w końcu będzie brakowało powietrza. I o roli życiowej – każdy z nas ma jakąś. Że trzeba zaakceptować każdego, kto dobrze i sumiennie wykonuje swoje obowiązki. Że trzeba wręcz bić mu za to brawo. Że w życiu nie może być zawsze zielono. Że czasem trzeba przełamać kolory. I że z połączenia zieleni i czerwieni wychodzi całkiem nowy kolor...







[Dziękujemy wydawnictwu Widnokrąg za dwukolorową lekcję pokory]

Komentarze