236. SZKIEŁKO, KAKAO I EMILIA D.
JOANNA
WACHOWIAK
„KOTA
KAMELEON”
BIS,
WARSZAWA 2014
ILUSTROWAŁA
EMILIA DZIUBAK
Czasami
na rodziców po prostu trzeba się obrazić. I na cały świat przy
okazji. Na przykład wtedy, gdy ci rodzice wiozą Natalię do babci
na wsi. Co prawda tylko na trzy dni, nawet dwa i pół, co prawda z
ważnego powodu – siostra mamy jest chora, co prawda Natalia wiezie
torbę pełną zabawek, ale dziewczynce nie przeszkadza to dąsać
się, a nawet popłakać sobie cichutko, albo na cały głos. Bo nie
została z babcią Hanią, która mieszka w mieście i ma blisko kino
i kawiarnię, bo okazuje się, że tata przez pomyłkę zabrał torbę
Natalii i teraz do zabawy ma maszynkę do golenia i kapcie, bo na
ulubionej bluzce jest głupia plama z głupich placków z dyni, które
podała babcia, a Blekot, babciny kot, jej nie lubi. I w ogóle to
będą dwa najgorsze dni w życiu Natalii, bo ten dom, w którym
mieszka babcia jest stary, opleciony roślinami, pełen buteleczek i
suszonych ziół, a w okolicy nie ma żadnych dzieci, które mogłyby
się stać towarzyszami zabaw.
Wiadomo,
że na łzy najlepsze jest kakao, więc babcia gotuje w garnuszku
brązowy proszek z imbirem i gałką muszkatołową. Żeby pachniało
jak pierniczki. Na plamy najlepsze jest pranie, na brak jednej babci
najlepsza jest ta druga, choć Aniela różni się od Haliny nie
tylko imieniem. A na nudę i brak perspektyw też jest jedna magiczna
rada - „Myślę, że masz ze sobą wszystko, co potrzebne do dobrej
zabawy” - mówi babcia Aniela i uśmiecha się tajemniczo.
I
ma rację, bo dobra zabawa nie kryje się w kilku drewienkach
zaklętych w klocki, albo w kawałku plastiku, uformowanego na
kształt lalki. Dobra zabawa kryje się w głowie. Można na przykład
wejść na strych i tam przymierzać kapelusze. Albo poznać wujka,
który umie pokazywać sztuczki magiczne. Albo podnieść z ziemi
kawałek kolorowego szkiełka, które kiedyś należało do mamy i
patrzeć przez nie na czerwoną krainę olbrzymów albo na niebieską
piaszczystą zatokę.
Można
też robić z babcią mydełka, rozmawiać o dziadku, którego już
nie ma, pojeździć na Karocie i Klapsie, albo zjeść knedle ze
śliwkami.
To
książka o zwyczajności, o babci pełnej tajemnic, która najpierw
budzi niechęć a potem zostaje najlepszą przyjaciółką, o kubku
kakao, który leczy ukruszone serce, o tym, że świat jest zawsze
dwuwymiarowy, że ma ukrytą stronę, którą mogą dostrzec tylko
nieliczni – ci, którzy mają kawałek kolorowego szkiełka i
potrafią otworzyć się na niewidzialne. To książka o pozorach, o
stereotypach, które burzy jedna wycieczka na strych i kilkadziesiąt
kapeluszy. To książka o tym, że niektórzy oswajają się bardzo
długo i że w oswajaniu trzeba być cierpliwym bo to czasem kwestia
nieśmiałości albo złych doświadczeń. Że trzeba się cieszyć
tym, co się ma – bo czasami nie ma lalek i misiów, ale jest
strych, pełen różności – pudeł z kapeluszami, sanek, sztalug i
wędek; czasami kot nie chce się dać pogłaskać, ale za to nie
odstępuje nas na krok.
A
nade wszystko, to książka o wyobraźni, o tym, że wyobraźni można
się nauczyć, jeśli tylko ma się odpowiedniego przewodnika....
Nie
pominę ilustracji, ale powiem o nich tylko dwa słowa – Emila
Dziubak. No może jeszcze dodam, że magia, że humor, że ciepło.
Choć właściwie dodawać nie muszę, bo samo Emilia Dziubak już
tak brzmi!
[Dziękujemy
wydawnictwu BIS za magiczne szkiełko do patrzenia w inne wymiary]
Już zamówiłam i nie mogę się doczekać czytania. O ilustracjach nie wspomnę. Pożyczalskich, już przeczytanych, przeglądam regularnie i zachwycam się obrazami. Ostatnio starsza córka przyniosła z biblioteki trzeci tom cyklu Mary Norton i nawet go nie tknęłam - wiem, że nie ocenia się książki po okładce i wydaniu (a może jednak?), ale ja czekam na "Pożyczalskich na wyspie" Dwóch Sióstr z ilustracjami Emilii Dziubak. I kropka, innych nie tykam:)
OdpowiedzUsuńNo Emilia to klasa sama w sobie! A "Kot kameleona" dla mnie bardzo klimatyczny.
UsuńWłaśnie czytamy. Wspomnienia wracają :)
UsuńBazyl, czyżbyś miał na jakimś strychu takie szkiełko???
Usuń