17.NIECO NA RÓŻOWO
CARMEN GIL
„O KSIĘŻNICZE, KTÓRA BEZ PRZERWY
ZIEWAŁA”
(TŁ.BEATA HANIEC)
TAKO, TORUŃ 2011
ILUSTROWAŁA ELEN ODRIOZOLA
Doskonale wiem, dlaczego dziewczynki
kochają księżniczki. Księżniczki mają piękne suknie, mają
korony, mają zawsze służącą, z którą w dobrych bajkach się
przyjaźnią i mają wszystkich do swojej dyspozycji – na skinięcie
małego paluszka. Dostają wszystko, czego pragną.
A ja dziś, wieszając pranie na
balkonie – pieluszki, śliniaczki, spodenki, pajacyki i maleńkie
skarpetki – pomyślałam, że mam w domu księżniczkę. Że chcąc
nie chcąc jest centrum naszego królestwa, dostaje wszystko, o czym
zamarzy, biegamy wokół niej i gdy tylko się skrzywi, trzeba szukać
przyczyny niezadowolenia i zabawiać, przewijać, karmić, myć...
Każde Maleńkie Dziecko jest księżniczką/księciem i to Jego
święte, nienaruszalne prawo. Prawo do zginania małego palca i
przywoływania sług Rodziców, aby się Nim zajęli i pomogli oswoić
świat wokół. Nie mam jej za złe – cieszę się, że wydaje mi
polecenia i z uśmiechem wynoszę śmierdzące worki z kupami i
podcieram książęcy tyłeczek. Jeśli mogę wywołać jej uśmiech
– ona wywołuje tym mój. Potem, gdy trochę podrośnie, będzie
musiała zakopać swoją koronę w piasku – takie są reguły coraz
bardziej dorosłego świata - na razie może ją nosić do woli.
Moja Córka nie jest różową
księżniczką – uwielbiam ją w bluzach dresowych – najlepiej z
kapturem! - i z rzadka zakładam jej sukienki (bo zjada koronki); jej
pokój nie jest różowy tylko błękitny i wolę zabawki
czarno-czerwone, niż różowe. W święta jedna z cioć zadziwiła
się, że nie ubrałam Majki na wizytę do niej w koronki i kokardy,
ale w piękną (moim zdaniem) tunikę i dżinsy. A tunika była nawet
różowa – brudnoróżowa, ale zawsze.
A księżniczka z książki Carmen Gil
ma różową suknię i szczerze mówiąc to różowe strony zrobiły
na mojej córce największe wrażenie. Ale nie tylko – kolekcja
OQO, w której książki charakteryzują się niesamowitym
połączeniem słowa i obrazu, to pięknie wydane dzieła sztuki.
Księżniczka od ziewania mnie zachwyciła. Prostotą treści –
niby księżniczka, a ziewa. Niby księżniczka, a taka ludzka. Niby
księżniczka, a potrzebuje ciepła, miłości i przyjaciela – o
tym jest ta książka, o potrzebie drugiego człowieka, nieważne kim
się jest, ile się ma lat, jak się ma na imię. A po drugie
zachwyciła mnie obrazem – delikatnym w kolorach, delikatnym w
kresce, a zarazem mocnym w przekazie i fascynującym. To nie są
zwykłe ilustracje, to obrazy, które można by zawiesić na ścianie
w pokoju każdej księżniczki. I nie będą kiczowate – będą
frapujące i takie jak moja księżniczka w bluzie – z
przymrużeniem oka...
mnie te pastele również zachwyciły :) heh, a opis Twojej Prywatnej Księżniczki zauroczył mnie ;) sama mam swoją małą Królewnę od... 1,5 miesiąca :)
OdpowiedzUsuń