670. POTRÓJNE SALTO!
ADAM
ŚWIĘCKI
„ZAGUBIONY
ŚWIETLIK/BRIGHTY GOT LOST”
SERIA
OPOWIEŚCI LASU/TALES OF THE FOREST
(TŁ.
I OPRACOWANIE ĆWICZEŃ MAGDA WITKOWSKA)
POLTEXT,
WARSZAWA 2020
Wchodzę czasem do lasu, staję pośród drzew, zamykam oczy i
słucham. Najpierw wydaje mi się, że jest cicho. Ale za chwilę
słyszę szelesty, łamiącą się gałązkę, trzepot ptasich
skrzydeł, jakieś trzaski i pukanie dzięcioła w pień drzewa. Las
gada. Jeśli poświęcić mu wystarczająco dużo czasu i uwagi,
to można zrozumieć jego historie. A one są stare, ponadczasowe.
Las istniał na długo przed człowiekiem, więc opowieści ma bez
liku. Teraz zgodził się zaszeptać jedną z nich.
To historia o małym leśnym duszku – Świetliku, który jest
znany z mitologii słowiańskiej. Świeci żółtym lub
niebieskim światłem i zagubionym wędrowcom wskazuje drogę. Tych
dobrych prowadzi do domu, złych sprowadza na manowce. To właśnie
o jednym z takich świetlików („brighty” po angielsku) będzie
ta opowieść – o tym, który sam się zgubił. Bawiąc się w
promieniach słońca, skacząc po gałęziach drzew oddalił się za
bardzo od domu. Wkrótce znalazł się w lesie sam, nie wiedząc w
którą stronę iść. Napotkany po drodze Łoś poradził mu, by
udał się do starego drzewa – to dom kogoś, kto zna wszystkie
leśne ścieżki. Niestety z drzewa został tylko kikut. Czy mała
dziwna istota, wyglądająca trochę jak szyszka, która wynurzyła
się ze środka, pomoże Świetlikowi odnaleźć drogę do domu?
Zauroczył nas ten komiks! Nie tylko za sprawą historii małego
śmiesznego zagubionego świetlika. Nie tylko dlatego, że ilustracje
Adama Święckiego bardzo, bardzo lubimy (znajduje on wielkie
upodobanie w rysowaniu wszelkich istot leśnych, a my jesteśmy
koneserkami treści wizualnych, związanych z lasem). Przede
wszystkim dlatego, że mówi o naturze w ten szczególny sposób –
z szacunkiem, z poważaniem, z czcią. Uznaje jej mądrość i
wyższość nad rodzajem ludzkim. Wie, że natura ma tajemnice,
których nigdy nie będzie dane poznać człowiekowi. To brzmi, jakby
Święcki napisał/narysował jakiś monumentalny komiks o prawach
natury, którego nie da się czytać. Ale nie! To świetna,
sprawnie napisana historia, w której dużo się dzieje (pojmanie
przez wilki, burza, porwanie przez niedźwiedzia, a nawet wizyta w
podziemiach, gdzie Mały Świetlik wpada w sieć głodnego pająka i
ratuje go Skarbnik). Ten cały „leśny mistycyzm” jest między
wierszami, między gałęziami drzew, które szeleszczą na każdej
stronie i między źdźbłami traw. No i humor! Prosty, ale
nie prostacki. Czasem absurdalny. Fajny, w punkt.
Jest jeszcze jedna bardzo fajna rzecz: Autor lubuje się w mitologii
słowiańskiej. I teraz sięgnął do niej, zaczerpnął garść
(świetliki, Skarbnik, miłość do natury) i wrzucił to do komiksu
dla dzieci, który ma za zadanie UCZYĆ ANGIELSKIEGO! To jak
starać się zrobić potrójne salto na linie, bez siatki
zabezpieczającej. Ale udało się! Udało się tak, że
przeczytałyśmy komiks już kilka razy, Majka rysuje jego bohaterów
w swoim rysunkowym zeszycie i nawet już udało nam się zapamiętać,
jak jest „Mały Świetlik” po angielsku...
Skrótem: autorski komiks do nauki języka angielskiego o
Małym Świetliku, który powinien pomagać zagubionym wędrowcom,
tymczasem zgubił się sam i próbuje odnaleźć drogę do domu.
Wartka akcja, charakterystyczne ilustracje, dużo leśnych stworzeń,
humor i mitologia słowiańska na dokładkę. Kompilacja na medal!
W każdym dymku tekst po polsku i po angielsku. Komiks można pobraćw wersji audio: polski, angielski i polsko-angielski (kod do pobrania
plików dołączony do książki). Słucha się doskonale –
szczególnie wersji angielskiej!
Majka (jednym zdaniem): najbardziej podoba mi się to, że
wszystko dzieje się w lesie!
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...