288. SIÓDMY DĄB LICZĄC OD RZEKI
ASTRID LINDGREN
„PRZYGODY
DETEKTYWA BLOMKVISTA”
(TŁ. MARIA
OLSZAŃSKA, ANNA WĘGLEŃSKA, IRENA SZUCH-WYSZOMIRSKA)
NASZA KSIĘGARNIA,
WARSZAWA 2015
TOM ZAWIERA TRZY
CZĘSCI POWIEŚCI:
„DETEKTYW
BLOMKWIST”
„DETEKTYW
BLOMKWIST ŻYJE NIEBEZPIECZNIE”
„DETEKTYW
BLOMKVIST I RASMUS, RYCERZ BIAŁEJ RÓŻY”
Ta powieść zaczyna
się od krwi. I „co do tego nie ma wątpliwości”. Nic dziwnego,
bo każdy kryminał zaczyna się od jakiejś krwi. Ten jest dla
dzieci, więc krew cieknie z rozciętego palca. Przez szkło
powiększające obserwuje ją doskonały detektyw Kalle Blomkvist.
Szkoda tylko, że ten detektyw mieszka w tak spokojnym, nudnym
miasteczku, w którym nie wydarzają się żadne zbrodnie! Tęskni do
Londynu albo Chicago, bo przecież tam roi się od bandytów, kanalii
i od krwi nieboszczyków. Kalle nie ustaje w samodoskonaleniu –
czyta mnóstwo kryminałów, szkoli się w zbieraniu poszlak, ma
zawsze ze sobą notatnik i ołówek i pilnie notuje rysopisy każdego
z mieszkańców miasteczka. A w oczekiwaniu na wielką zbrodnię,
bawi się z najlepszymi przyjaciółmi Ewą-Lottą i Andersem. Kalle
Blomkvit, prywatny detektyw, ma bowiem lat coś około piętnastu…
Mylił by się
jednak ten, kto odmówiłby Kallemu bystrości, analitycznego umysłu
i zapału w wykonywaniu swoich obowiązków. I w końcu nadzieje jego
ziszczają się – w cichym miasteczku z dwoma ulicami na krzyż,
ukrywa się złodziej! Co prawda początkowo tylko Kalle jest o tym
przekonany – wszyscy inni myślą, że jest to po prostu wujek
Ewy-Lotty, który przyjechał w odwiedziny do jej mamy. Ale Kalle ma
nosa do złoczyńców i pośród zwykłych zabaw z przyjaciółmi,
rozpoczyna śledztwo, które doprowadzi do dramatycznego, pełnego
napięcia finału…
Nie inaczej, a wręcz
jeszcze niebezpieczniej robi się w kolejnych dwóch częściach. Co
prawda równie ważne, co śledztwa, staje się dla trójki
przyjaciół wojna Dwóch Róż, ale wciąż jest emocjonująco. Sama
wojna to doskonała zabawa, którą wymyślili w pewne nudne, letnie
popołudnie, żeby wprowadzić do swego życia ten niepowtarzalny
dreszczyk. Historyczna Wojna dwóch Róż, toczyła się w Anglii w
XV wieku i była wojną domową, walką o władzę między dwoma
rodami. Róże Białe to Kalle, Ewa-Lotta i Anders, a Czerwone
stanowią Sixten, Jonte i Benka. Cała walka to mieszanina
tajemniczych listów, skrytek zamykanych na klucz, podchodów,
specjalnego języka, trochę brudnych ubrań, parę siniaków, map i
przyjaźń na śmierć i życie. To bazy, skrytki, podchody i
Stormumrik, który dla postronnych mógłby być zwykłym kamieniem,
a dla Białych i Czerwonych Róż jest największym skarbem, który
wykradają sobie nawzajem i za który gotowi są zginąć. Obie
drużyny, które używają wobec siebie zniewag i przekleństw, w
istocie lubią się najbardziej na świecie i w ogień by za sobą
skoczyli.
Dlatego ten cykl jest tak piękny! Bo mówi o prawdziwej dziecięcej przyjaźni. O poświęceniu i szlachetności, która wypływa z samego serca – nie trzeba się jej uczyć – po prostu jest!
Dlatego ten cykl jest tak piękny! Bo mówi o prawdziwej dziecięcej przyjaźni. O poświęceniu i szlachetności, która wypływa z samego serca – nie trzeba się jej uczyć – po prostu jest!
To oczywiście
świetne kryminały – po pierwszym „złodziejskim” tomie,
następuje taki z morderstwem, a na koniec jest porwanie. Są tu
wszelkie zbrodnie, które przyprawiają o gęsią skórkę, ale dla
bandy dzieciaków z małego miasteczka są jak przygody, bez których
nie mogą się odbyć prawdziwe wakacje. Mężczyzna pozbawiony
życia, leżący w krzakach, przyprawia oczywiście Ewę-Lottę o
dreszcze i kilka nieprzespanych nocy, ale już za momencik biegnie z
tajną misją i opycha się drożdżówkami. Śmierć, zło, przemoc
jest załagodzona – celem Lindgren nie było pokazanie, że świat
jest kiepskim miejscem do życia. Wprost przeciwnie! Chciała pokazać
beztroskę długich letnich dni, eskapady, wyprawy, dziecięcą
energię i ładowanie baterii słońcem, bezkres pól i łąk, które
mogą być całym światem. Znamienne, że bohaterowie są w wieku,
gdy balansują między dziecięctwem a wstępem do dorosłości.
Jeszcze biegają nocą w ruiny zamku, by bić się na drewniane
miecze, jeszcze bawią się w cyrk, jeszcze wciąż mówią swoim
tajnym językiem, ale to już jedne z ostatnich takich wakacje –
później będą coraz stateczniejsi, coraz mniej szaleni, coraz
mniej chętni do śledztw i wojen. Zaczną dorastać i Stormumrik
stanie się zwykłym kamieniem, może nawet zapomną, gdzie była
jego ostatnia kryjówka…
Dlatego Ilon Wikland
narysowała na okładce książki dzieci jeszcze, ale w środku nie
ma ilustracji. To już trochę dorosła książka, którą czyta się
z nostalgią, przysiadając obok własnych wspomnień z dzieciństwa
i zastanawiając się, czy własny skarb wciąż leży zakopany przy
siódmym dębie licząc od rzeki...
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...