245. W SMUTNYM KOLORZE BLUE
„CO CIESZY
ALBERTA?”
(TŁ. KATARZYNA
SKALSKA)
ZAKAMARKI, POZNAŃ
2015
ILUSTROWAŁA GUNILLA
BERGSTROM
Podobno dziś
przypada najbardziej depresyjny dzień roku czyli Blue Monday. Takie
imię poniedziałkowi ostatniego pełnego dnia stycznia nadał Cliff
Arnall. Obliczył pseudonaukową metodą, że tego dnia mamy najmniej
słońca, a najwięcej potrzeba nam witaminy D. Bo to już ten czas,
gdy okazuje się, że nie dotrzymujemy noworocznych obietnic, ale za
to musimy spłacić pożyczki zaciągnięte na świąteczne prezenty.
Ja od siebie dodałabym, że „święta, święta, a teraz długo,
długo nic”. Trwamy w zawieszeniu, a do tego za oknem nie ma
śniegu, a jakaś buroszarość.
Cieszymy się w
pracy, że na przekór „blu mondejowi” stoi jeszcze choinka. Nikt
nie ma serca jej rozebrać.
Takiemu nastrojowi
poddaje się również Albert i jego tata. Brak im sił, brak
energii. Siedzą przy obsypanym drzewku świątecznym i wspominają.
Że były prezenty i zwykłe kredki zamieniały się w magiczne, choć
dzisiaj są najzwyklejsze, a do tego połamane. Teraz na drzewku nie
ma już ani jednego cukierka. Nie ma już nawet igieł... Teraz jest
„smutno, źle i beznadziejnie” i dlaczego wciąż nie może być
dobrze, ekscytująco, fajnie po prostu? Dlaczego tych dni nudnych,
żmudnych, codziennych nie można po prostu przeskoczyć?
Podśpiewująca
babcia Alberta, która sprząta poświąteczny bałagan śmieje się
w głos – to najgłupsza rzecz, jaką usłyszała. Dlaczego?
Nie będę zdradzać.
Powiem tylko, że to
książka o dwóch rzeczach, które pozornie stoją na dwóch
krańcach świata – o pogodzeniu się z losem, ze światem, a
poprzez to z sobą samym. Po drugie o braniu spraw w swoje ręce –
chcesz, żeby było fajnie, to trzeba zrobić tak, by było!
Książka doskonała
na dzisiejszy dzień, na plugawą pluchę za oknem, na tą pewność
coraz dotkliwszą, że trzeba zejść do piwnicy z pudłem pełnym
bombek. Trzeba tylko zdać sobie sprawę z tego, że zwyczajność
też ma swój smak i że wszystko na świecie ma swój cel, choć
może nie widać go na pierwszy rzut oka. Ale jak się dobrze
przyjrzeć, to okazuje się, że na świecie jest znacznie więcej
powodów do radości niż nam się wydawało.
[Dziękujemy
Zakamarkom za pokazanie drogi ewakuacji do uśmiechu]
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...