225.NIE-DO-WYRZUCENIA
Mnóstwo
paczek do mnie przychodzi, a część z nich w kartonach. Rozkładam
te kartony skrupulatnie na płask, czasem obieram na nie ziemniaki,
czasem Majka coś tam sobie na nich bazgrze, czasem potrzebne mi do
usztywnienia kukiełki, czasem po prostu wyrzucam (choć naprawdę
staram się tego nie robić). Zabawka, którą wczoraj bawiłyśmy
się z Majką, jest ni mniej ni więcej, tylko takim kartonem, na
który u mnie spadają ziemniaczane obierki. Jest tylko trochę
ponacinany, trochę ponadginany, ma wielką płachtę instrukcji (ze
zdjęciami!), pięć par oczu i kilkadziesiąt centymetrów sznurka
pociętego na ogonki. I nazywa się Kartoniaki.
Niby
nic, naprawdę to karton. Ale za tym kartonem ukrywa się pomysł. Z
tego kartonu – z jednej strony szarego, a z drugiej brązowego,
można zrobić Słonia (mój faworyt), Hipopotama, Myszkę, Żółwia
i Krokodyla. To naprawdę jak magia - położyłam przed Majką kilka
płacht papieru, obiecałam, że będzie z tego zaraz zwierzyniec i
był! Podczas, gdy ja wcale-nie-mozolnie (no z żółwiem miałam
trochę problemów), wtykałam wypustki w dziurki i zaginałam uszy i
oczy, ona malowała farbkami w sztyfcie (przy powtórnym malowaniu
użyjemy zwykłych farbek, bo na pewno będą ładniej kryły i poza
tym, co ważniejsze, farbkami w sztyfcie nie można odbić dłoni na
tyłku Słonia!) i przyklejała, dość oszczędnie, kawałki
wycinanek.
U
Majki takie zabawki sprawdzają się najlepiej, bo:
a)robimy
coś wspólnie
b)robimy
coś kreatywnego
c)jeszcze
nigdy zapytana, czy „Pomalujemy?” nie odpowiedziała, że nie
d)robimy
coś wspólnie
e)to
zabawka, którą jeśli znudzi się w tej chwili, jutro będzie mogła
zmodyfikować na tysiąc sposobów (przykleić naklejki z Muminkami,
pomalować na inny kolor, pomalować mazakiem zamiast farbką,
rozłożyć i próbować złożyć na nowo…)
f)robimy
coś wspólnie
Nie,
to nie jest pomyłka – to wspólnie to najważniejszy czynnik
Majkowych zabaw. Możemy nawet przekładać kredki z miejsca na
miejsce, byleby razem. Kartoniaki to taka zabawka, która z założenia
łączy – ja złożę, Ty pomalujesz, ja zrobię supełek na
ogonku, Ty nakleisz oczy, ja zajmę się instrukcją, Ty twórczym
designem… Nie musiałam udawać, ukradkiem ziewając, że to, co
robimy mnie wciąga – naprawdę się w Kartoniaki wkręciłam.
[Dziękujemy Kartoniakom za Słonie, Myszy, Żółwie, Hipopotamy i Krokodyle]
Cudo! Oj, miałabym ochotę dać to mojemu chrzesniakowi. Muszę sobie zapisać na przyszłość :)
OdpowiedzUsuń