171.-ERKA, -ORKA, -AUTKA
PIOTR WAWRZENIUK
„KOSMONAUTKA”
KONSULTACJA JĘZYKOWA PROF.MIROSŁAW
BAŃKO
POŁAWIACZE PEREŁ, WARSZAWA 2014
ILUSTROWAŁA DOROTA WOJCIECHOWSKA
[Poławiacze
pereł łowią
dla Dzieci tylko to co piękne i wartościowe – Dzieci są zbyt
ważne na niską jakość]
Kiedy ktoś pyta
mała dziewczynkę kim chce być w przyszłości, pada zazwyczaj
jakaś piosenkarka, aktorka, modelka czy tancerka. Czasem malarka.
Czasem ekspedientka. Ewentualnie weterynarz (weterynarka???), bo małe
dziewczynki kochają zwierzęta i bardzo chcą im pomagać. Czy
którakolwiek mała dziewczynka powiedziała, że chce być
kosmonautką? Że chce być generałką? Albo pastorką? Ja takiej
nie znam. Małe dziewczynki, które napotkałam na swojej drodze,
wybierały proste odpowiedzi, nieskomplikowane językowo.
Bo jak to brzmi?
Generał-ka? Pastor-ka? Prezes-ka? Neurochirurżka??? Jakby do
jedynej właściwej – męskiej!!! - formy przyczepił się jakiś
rzep, jakiś odłamek, który tam nie pasuje, jakiś paproch
językowy. Bo która kobieta tak świetnie jeździ autem, że może
zostać mistrzynią Formuły 1? Która w oku ma miarkę i potrafi
narysować dom na papierze milimetrowym i zostać architektką? Która
jest na tyle władcza, że może być prezydentką?
Założycielka
wydawnictwa Dominika Żukowska jest mamą trójki dzieci. I skarżyła
się, że w dziecięcych książeczkach stereotypy uwiły sobie
przytulne gniazdko, że wszelkie żeńskie końcówki spotykała
tylko w tych nieszczęsnych sprzątaczkach, tancerkach, kosmetyczkach
i baletnicach, a te zawody, które mogą być ekscytujące i które
wymagają siły, precyzji albo otwartego umysłu, zarezerwowane były
dla mężczyzn. Chciała to zmienić. Szukała, nie znajdowała. W
końcu postanowiła sama napisać taką książkę – o kobietach,
które wykonują „męskie” zawody – żeby przeskoczyć przez
jakiś płot i pokazać, że dziewczyny też mogą się wspinać na
drzewa. I mieć ciekawą pracę. Problemem pozostawało to, że nie
umiała pisać książek.
Traf chciał, że
spotkała Piotra Wawrzeniuka, opowiedziała mu o swoim projekcie, a
on od razu podchwycił temat i od razu stwierdził, że „mama
kosmonautka ma wszystko w tubce, nawet podwieczorek”. I poszło.
Piotr Wawrzeniuk
od 30 lat mieszka w Szwecji. I zastanawiam się na ile konsultacja
językowa profesora Bańko była potrzebna z racji jego oddalenia od
ojczyzny, a na ile był to problem nieprzystosowanego języka
polskiego. Bo polszczyzna (mimo że sama jest kobietą ;-) jakoś nie
nadąża za zmianami i rozwojem kobiet. Ja nie nadążam, bo obco i
dziwnie brzmi ta architektka i ta neurochirurżka. Ale mam też pełną
świadomość tego, że ta książka właśnie po to jest – nie
tylko po to, żeby uświadomić małym dziewczynkom, że mogą
wszystko, a małym chłopcom, że auta władza i kosmos nie są
zarezerwowane tylko dla nich, ale też po to, by język naszych
dzieci łatwiej wypowiadał takie słowa, żeby nie łamał się na
wszelkich -erkach, -orkach i -autkach, dodawanych do męskiego
rdzenia.
Dla mnie
najcenniejszy w tej książce jest jednak humor i zabawa językiem w
czystej postaci. No bo jak nie zachwycić się inżynierką, która
„pracuje nad projektami samochodów. Jest prostolinijna i nie lubi
przekrętów.”? Albo prezydentką, najwyższą osobą w państwie,
która „podczas wypraw do lasu uwielbia być na poziomie poziomek”?
I pastelowe
obrazki, których chyba nie nazwałabym ilustracjami. To takie
dodatki, pieczątki przystawione do tekstu, które w moim mniemaniu
są w tak delikatnych kolorach, by podkreślić kobiecość
architektki i generałki.
Kolejny raz
Poławiacze pereł weszli w tłum i zrobili hałas. Wzięli do ręki
wielką tubę i krzyczą, że można inaczej, że nie trzeba płynąć
w tę samą stronę, że można mieć swoje zdanie i robocze buty
zamiast pantofelków albo butów do baletu. I że nawet róż można
potraktować inaczej niż zawsze.
[Jakiś czas temu
mignął mi w internecie tytuł – Tilda Swinton reklamuje polską
książkę. To nie jest jakaś kampania reklamowa, to zbieg
okoliczności – mąż Dominiki Żukowskiej spotkał aktorkę na
lotnisku. Opowiedział jej o „Kosmonautce”, a ona zgodziła się
pozować z książką. To żadna kampania, a jednak ujęło mnie, że
Tilda zgodziła się na fotografię, gdy usłyszała co Poławiacze
pereł chcą przekazać. A że uważam Tildę za piękną kobietę i
zdolną aktorkę, a „Kosmonautkę” za śliczną i zabawną
książkę, nie odmówię sobie zamieszczenia linka do tej pseudo-reklamy.]
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...