339. EFEKT PUSZCZANIA OCZKA PRZY UŻYCIU OCZU

IZABELA MIKRUT
„OPOWIEM CI MAMO...CO ROBIĄ NARZĘDZIA”
NASZA KSIĘGARNIA, WARSZAWA 2016
ILUSTROWAŁ DANIEL DE LATOUR

Słyszałam od kogoś tezę, że człowiek tym się różni od innych ssaków, że nie tylko potrafi używać narzędzi – to potrafią i inne gatunki – ale tym, że wymyśla te narzędzia. Wysyp marketów budowlanych zdaje się więc potwierdzać nasze człowieczeństwo. Lubię zanurzać rękę w misce pełnej ziarenek fasoli. Albo ryżu. Albo kaszy jaglanej. Ale lubię też, gdy moją dłoń opływają małe nakrętki. Albo śrubki. Dlatego, gdy idziemy do takiego marketu, zawsze wchodzę w tę alejkę, gdzie są na wagę. I nie mogę się powstrzymać, by nie wkładać ręki w niekończące się pudełka. Majka też. Fascynują ją śrubokręty, gwoździe, młotki i obcęgi. Mamy tego w domu jakieś pół tony. Bo Tata Majki wyznaje zasadę, że facet bez narzędzi jest nie dość męski. Zbiera je - śrubek nigdy nie może zabraknąć! Przeważnie jednak to zbieractwo kończy się tak, że zjedziemy do sklepu po jeden gwóźdź, bo akurat skończył się potrzebny rozmiar. Często Córka z Tatą siedzą razem przy rowerze. On naprawia, czyści, przykręca, odkręca, a ona asystuje. „Mogę?” - pyta i wyciąga z organizera kołki, pinezki, małe okrągłe cosie i jakieś grube wiertło do komenderowania całą reszta bajzlu. I bawi się – a to w dzieci na placu zabaw, a to w szkołę, a to w sobie tylko znaną zabawę. Narzędzia są jedną z najlepszych zabawek.
Podziwiam ludzi, którzy tymi narzędziami potrafią zrobić COŚ. Cokolwiek – półkę, otwór w ścianie, domek na drzewie. Fascynuje mnie stwarzanie, fascynuje przeobrażanie, fascynują ręce, które papierem ściernym oswajają kawałki drewna, fascynują zgrzyty, fascynują zetknięcia metalu z drewnem, fascynuje mnie, że w dłoniach można mieć taką moc!
Ale jak to się wszystko nazywa? Do czego służy? Co się robi tym, a co tamtym? Czym pomalować ścianę, czym pociąć deskę, a czym przekroić metal, czym zaszpachlować, a czym zagruntować? Co się przyda w łazience, co w ogrodzie?
Z pomocą przychodzi „Opowiem ci mamo… co robią narzędzia”. W tym przypadku pewnie obie musimy się podszkolić. Bo mimo że Majka zgrabnie przerzuca metalowe coś z ręki do ręki, że operuje tym drugim metalowym czymś równie doskonale, to nie jestem przekonana, że wiemy jak te narzędzia się nazywają. A już przekonana jestem na pewno, że nie używamy ich zgodnie z przeznaczeniem! Ale kilka podstawowych opanowałyśmy – odróżniamy wkrętak płaski od krzyżaka, coś tam wiemy o miarce i motyce, odkryłyśmy tajemnice, że klucze są nie tylko do zamków. Ale paca? Ale kielnia? Brzeszczot? Nitownica? Krajzega*?! Nagle dzięki tej książce dociera do mnie, że narzędzia są wszędzie – w każdym pomieszczeniu, w każdej przestrzeni! Używamy ich nie tylko do oczywistości – jak bez narzędzi zrobić stół albo naprawić zmywarkę czy auto? Ale czy ktoś łączy narzędzia ze słowem ogród? Czy przychodzą na myśl, gdy mowa o instrumentach (lutnik! Ileż on musi mieć narzędzi!!!)? Czy ktoś tak naprawdę zdaje sobie sprawę z tego, ile narzędzi potrzeba rzeźbiarzowi?
To kolejna, siódma już pozycja z serii. I jak zawsze najważniejszy nie jest tu tekst. Tekst jest właściwie poboczny, pomocniczy, jest rodzajem dodatku, zabawy, rodzajem quizu („Kto się trzyma kierownicy? Kto mknie w taczce po ulicy?”), zwraca uwagę na rzeczy nieoczywiste („Szczotka w strachu. Co za mina! Kogo drut ci przypomina?”), ale Izabela Mikrut, autorka, musi usunąć się w cień**, bo światła sceny są zarezerwowane dla Daniela de Latour. Uwielbiam jego kreskę, jego żarty, jego sposób rysowania oczu – to tylko kółko i kropka, a jednak od razu wiadomo, że ktoś się dziwi, a ktoś inny jest przestraszony. Daniel jest łaskawy, bo tymi oczyma obdarza wszystkie narzędzia, ale taki już jest hojny w tym względzie – zawsze. Dzięki temu jego rysunki są dowcipne i wesołkowate, a my oswajamy nawet piły, młoty i wyrzynarki.










*googlam – widziałam! Tylko nie wiedziałam, że to to!

** zresztą chyba wszyscy o tym wiedzą, skoro na okładce napisane jest „do rysunków wiersze napisała Izabela Mikrut” - znaczy każdy zna swoje miejsce...

Komentarze

  1. Tez mam córkę, ktora kocha narzędzia, ale dzięki mamie, ktora ma fajnego tatę, umie ich używać zgodnie z przeznaczeniem. I nazwac nawet wiekszosc umie! Ale braki są, więc przy kolejnej wizycie w Polsce kupimy i ta książkę i narzędziowy blok rysunkowy. Będziem się doksztalcać 😉

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...