618. WEEKEND Z KOMIKSAMI: SOBOTA NA WSPOMINKI


SCENARIUSZ I RYSUNKI DANIEL CLOWES
„GHOST WORLD”
(TŁ. WOJCIECH GÓRALCZYK)
KULTURA GNIEWU, WARSZAWA 2019
WYDANIE II POPRAWIONE

Kultowe. Co właściwie oznacza to słowo? Dużo, dużo więcej niż popularny. Podstawowy, biblijny niemal. Taki był komiks „Ghost world”. Określany mianem klasyki gatunku i jedną z najsłynniejszych powieści graficznych w historii, otrzymał niezliczoną ilość nagród i był zekranizowany (przekształcił się w nie mniej kultowy film ze Scarlett Johansson). Pewnie w 2006 roku, kiedy Kultura Gniewu wydała go po raz pierwszy, polscy fani szaleli. Jak jest dzisiaj? Czy się broni, czy jest aktualny, czy ma szanse podbić serca nastolatków z roku 2019? Ja na przykład wciąż szaleję…
To nie jest łatwy komiks – nie ma tu superbohaterów i super zwrotów akcji. Nie ma tu szalonego napięcia i stron przewracanych jedna za drugą w takim stresie i niepokoju, że mogą się naderwać. Nie ma tu akcji – owszem, dzieje się, dzieje się całe mnóstwo, ale jedna połowa w głowie bohaterów (i tego nie widać), a druga połowa to zwykłe życie. Dwie przyjaciółki, nastolatki, kończą szkołę średnią. Szlajają się. Gadają. O życiu. Mało o przyszłości. Jakoś przyszłość niby jest, niby trzeba ją zaplanować (iść do college'u czy zostać tu i zacząć pracować?), ale żadna z nich nie poświęca jej szczególnej uwagi. Będzie, co ma być. Jest, co jest. Trochę marazm. Trochę ekscytacja codziennością. Głupie żarty. Rytuały dostępne tylko dwóm kilkunastoletnim dziewczynom. Przekleństwa (tak dużo przekleństw, że wydawca umieścił na okładce ostrzeżenie: „Uwaga! Niecenzuralne słownictwo!”). Popkultura. Media. Pseudointelektualne dyskusje. Intelektualne dyskusje. Kłótnie z bezsilności. Nuda. Szukanie własnego ja. Chłopaki. Seks, który zdarzył się raz, kiedyś. Seks, który być może jeszcze się wydarzy. Pierwsze zakochanie. To „na poważnie”, które ma trwać może i całe życie. Wizyta w sex shopie skąd wynosi się maskę kobiety-kota. Manifestacja siebie, choć przecież nie wiadomo tak do końca, kim się jest. Przebieranki – raz ma się na sobie skórę i ćwieki, raz małą czarną. Szukanie. Nieustanne szukanie środków wyrazu. Szokowanie, albo tylko pragnienie szokowania. Nauka jazdy. Testy na studia. Krążki cebulowe. Huśtawki i zjeżdżalnie. I bardzo wielka niepewność co do tego, czy już się jest dorosłym czy jeszcze dzieckiem. Łzy, gdy chce się posłuchać płyty z dzieciństwa, a nie można jej znaleźć na półce. Połowa tego komiksu właściwie jest nienarysowana. Jest samym odbiorcy. We mnie uruchamia wspomnienia. W rówieśnikach Enid i Rebecci pewnie uruchamia współodczuwanie. I to przekonanie, że „mam tak samo, jak ty”. Bo to komiks o tym, jak to jest być nastolatką. Banalne? Nie do końca! Głębokie, choć uszyte ze zwykłości i codzienności. Bo bycie nastolatką to szarość dnia. To nie jest jak bycie Supermanem. To nie jest kostium. To codzienność, z którą trzeba żyć, więc trzeba się jakoś ułożyć. Znaleźć na nią sposób. Wzruszające, jak bohaterki czasem nie potrafią sobie z tym poradzić.
Nie zestarzał się ten komiks i to chyba się kryje pod hasłem kultowe. Że 13 lat – lata świetlne! - nie zrobiło mu żadnej krzywdy, żadnej różnicy. Że nadal jest tak samo aktualny, bo uczucia jest nie starzeją. Samo życie. A największa sztuka to przecież ta, która je udolnie naśladuje.












Komentarze