663. WIOSNA 2020 ALBO BASIA DO ELEMENTARZY!


ZOFIA STANECKA
„BASIA I PINIK”
LITERACKI EGMONT, WARSZAWA 2020
ILUSTOROWAŁA MARIANNA OKLEJAK

Za oknem słońce. Ptaki śpiewają. Stokrotki kwitną i skrzyp polny wybija z ziemi. Jeszcze trochę zimno i trzeba zakładać bluzę, ale już kurtkę przewiązuje się w pasie. Wiosna. Witana w tym roku po cichutku. Bez hucznego przyjęcia. Tęskno nam do uhonorowania jej jak należy. I pod maseczkami zasłaniającymi nos i usta, wzdychamy tęsknie. Do natury nam się chce. Do pikników. Ale po to właśnie jest literatura! Żeby wyjść z domu nie wychodząc z domu.
Proponuję spakować termos z herbatą i wielki stos naleśników, rozłożyć koc na podłodze w pokoju i czytać najnowszą „Basię” w takich właśnie warunkach. I puszczać bańki przez balkon. Albo przez okno. Bo ta część jest o powitaniu wiosny. Takim szczególnym. Pani Marta z przedszkola Basi organizuje piknik na polanie pod lasem. I zaproszone są wszystkie dzieci i ich rodziny. Rodzice przygotowują jedzenie i picie, dzieci upychają w kieszenie radość i entuzjazm. Nie dzieje się niby nic spektakularnego – bieganie, skakanie, puszczanie baniek, jedzenie pyszności, obserwowanie przyrody, konkurs przeciągania liny. Ale po lekturze „Basi i pikniku” jakoś nam tak wesoło i lepiej na serach. Mimo wszystko.

Ze strachem myślę o momencie, gdy Majka już całkiem wyrośnie z „Basi”, bo będę musiała znaleźć jakiś pretekst, by ciągle powiększać kolekcję na półce. Na razie wkroczyłyśmy w nowy etap przyjaźni z dziewczynką, która nosi pasiaste ciuchy i uwielbia żelki. Odkryłyśmy bowiem, że to świetne książki do samodzielnego czytania! Duży tekst, czytelna czcionka, prosty język, tematyka bliska każdemu dziecku, które uczy się czytać. Mamy postulat: Basia do elementarzy! Łyknięte na jedno czytanie i wpisane na osobistą listę „Przeczytam 52 książki w ciągu roku”.

Skrótem: Kolejna część znanej i lubianej serii o Basi. To taki przejaw normalności w tych nienormalnych czasach, bo u Basi jak zwykle wszystko dzieje się swoim tempem, jak zwykle mamy okazję spotkać się z rodzinę w wersji „nieinstagramowej, niekoloryzowanej”. No i tradycyjnie ginie Misiek Zdzisiek, co tym razem ucieszyło nas niezmiernie. Odkryłyśmy, że seria doskonale się nadaje do samodzielnego czytania dla początkującego czytelnika.

Majka(jednym zdaniem): bardzo podoba mi się, że w tej części występuje zaskroniec, bo lubię zwierzęta.

Komentarze