295. MIKOŁAJ W KAPCIACH

DANUTA PARLAK
„O MIKOŁAJKI, KTÓRY ZGUBIŁ PREZENTY”
WIDNOKRĄG, PIASECZNO 2015
ILUSTROWAŁA JOANNA BARTOSIK

Biegiem, biegiem – od sklepu do sklepu. Przepycham się już w czwartym, bo nigdzie nie ma mielonego maku. No i wciąż nie mam jeszcze prezentu dla cioci, choć powinien załatwić do Mikołaj. Zostawił to mnie, ale nie przekazał listu od cioci, więc bezradnie miotam się od czekoladek, przez biżuterię, po flakoniki z perfumami. W korkach stałam 2,5 godziny. Wracam do domu wykończona. Nie mam siły robić łańcucha na choinkę i denerwuje mnie „Mary Christmas everyone” w głośnikach. A do tego nie mam jeszcze pierniczków! Szukam w internecie przepisów „pierniczki na ostatnią chwilę”.

STOP!
Chcę przewinąć taśmę znów do początku grudnia i zacząć od nowa.
Od codziennego doklejania kilku oczek łańcucha. Od pierniczków, które zamknięte w blaszanych puszkach od miesiąca czekają na święta. Od tańców do świątecznych piosenek z moją córką. Od mojej córki…
Słyszałam w radiu, że ponad połowa Włochów wolałaby zrezygnować ze świąt. Bo stres, bo bieganie, bo rozplątywanie zasupłanego sznura choinkowych lampek. Bo trzeba po ten łańcuch iść na strych… Czy nie to powinna być ta świąteczna radość? Że rozplątujemy ten sznur, pojadając orzechy i migdały, słuchając „Jingle bells” i śmiejąc się do rozpuku. Ciesząc się. Rozmawiając. Będąc razem. A nie między półkami sklepowymi. Bo najokazalszy domek dla lalek, bo piłka, która sama się odbija, bo książka, która sama się czyta…
O tym jest ta książka – o świętach idealnych, takich, jakie powinny być. O ich istocie.
Mikołaj zgubił prezenty. Wszystkie, co do jednego. I to wielka tragedia, bo przecież bez prezentów nie ma świąt. Zawala się nagle cały świat. Mikołaj siada w kąciku i płacze. Bo on też jest wytworem dzisiejszych czasów – zabiegany, zalatany, myśli, że najważniejsza jest materia, a nie duchowość.
Na szczęście są Dzieci – nieskażone świąteczną gorączką, zarażone tylko pięknem i dobrem, biorą sprawy w swoje ręce. Są razem i w tej wspólnocie tkwi ich siła. Są mądre, mądrzejsze niż wydaje się wszystkim dorosłym. Znajdują prosty – najprostszy! - sposób na to, żeby święta znów były. Osuszają Mikołajowi łzy. Ratują świąteczny nastrój. A wszystko dzięki temu, że podświadomie, podskórnie, wewnętrznie wiedzą o co chodzi w tej całej zabawie. Nie o makowiec, który przecież można zastąpić jabłecznikiem. Chodzi o wspólnie! Chodzi o razem! Chodzi o magię, która może dziać się w pozornie błahych sprawach.
I o piękno. Jak ślicznie wygląda choinka ubrana w biżuterię lampek, gwiazdek i bałwanków! Jak pięknie wygląda ta książka! Niesamowite ma ilustracje! Oszczędne kolorystycznie, ale pomysłowe, z suspensem, podtekstem, bogate znaczeniowo. Nie tylko ilustrują – dopełniają, gadają z tym tekstem. Rysowane/malowane są z niesamowitej perspektywy – skradły moje serce!

Kupiła mnie ta książka na święta. Do czytania tuż, tuż przed pierwszą gwiazdką, żeby sobie przypomnieć, po co w ogóle ta gwiazdka rozbłyska. Po co lepimy trzy tony pierogów, po co o 1 w nocy kroimy warzywa na sałatkę i po co w szafie czeka opakowana w kolorowy papier książka, co sama się NIE czyta. Tylko razem.  











Komentarze

  1. Pięknie napisane :) My też kochamy tę książkę i też zagościła u nas na blogu :) To prawda, jest magiczna. A jej magia tkwi w prostocie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...