661. W OGIEŃ Z MIŁOŚCI!


KATHERINE RUNDELL
„ZŁODZIEJASZKI”
(TŁ. PAULINA BRAITER)
PORADNIA K, WARSZAWA 2020
ILUSTROWAŁ MATT SAUNDERS

Vita ma: czerwony notes, w którym zapisuje wszystkie swoje plany, wysokie czerwone buty haftowane w ptaki, nóż w kieszeni i nie do końca sprawną lewą nogę. Gdy miała pięć lat zachorowała na polio i lekarze bardzo długo walczyli o jej zdrowie. Dziadek zaś walczył o nią samą. Pojawił się kiedyś przy jej łóżku, wsunął w dłoń piłeczkę ping-pongową i kazał strzelać do tarczy, którą starannie wyrysował na ścianie. „Nie będzie jej łatwo w życiu. Wygląda tak krucho. Równie dobrze może nauczyć się rzucać kamieniami.” [s.23] Lekarze postawili Vitę na nogi – jedną słabszą, chudszą i nie tak sprawną, jak drugą, ale Vita znów mogła biegać. Dziadek sprawił, że Vita nabrała pewności siebie. I że pokochała go ponad wszystko.
Teraz nastoletnia Vita musi stanąć w obronie ukochanego dziadka. Został oszukany przez Victora Sorrotore, przedsiębiorcę znanego nie tylko w nowojorskich salonach, ale też w nowojorskim podziemiu, gdzieś w kanałach, które biegną pod miastem i w których mieści się nielegalna rozlewnia alkoholu. To Nowy Jork lat 20. Prohibicja*, jazz, czasem przepych i marnotrawstwo, a czasem mali kieszonkowcy o brudnych buziach i lepkich dłoniach, może Al Capone czy Lucky Luciano, którego mijamy na ulicy… Sorrotore podstępem ukradł dziadkowi jego posiadłość, zamek Hudson, w którym dziadek się wychował.
Dziadek stracił całą nadzieję. Schudł, zmizerniał, poddał się. Mama i Vita przyjeżdżają do Nowego Jorku, żeby zabrać go do domu. Mama od razu wpada w rytm „załatwiania spraw”. Chodzi po bankach, urzędach, jakichś innych ważnych instytucjach i powoli szykuje walizki do wyjazdu.
Ale Vita ma swój plan. Zapisany w czerwonym notesie. Plan, który rozrasta się, ale i krystalizuje w miarę, jak poznaje Silk – nastoletnią złodziejkę o zręcznych placach i z prywatnym kodeksem honorowym oraz dwóch chłopców – Samuela i Arkadija. Obydwaj należą do cyrkowej rodziny, która mieszka teraz i pracuje w Carnegie Hall. Samuel jest akrobatą. Ma to we krwi, ćwiczył, podglądając innych akrobatów podczas prób i występów, jest zwinny, gibki i stworzony do podniebnych ewolucji. Ale jego przeznaczeniem jest zostać cyrkowym koniuszym. Jest czarny, a czarni nie latają pod sklepieniami cyrkowych namiotów. Czarni mocno stąpają po ziemi, czyszcząc końską sierść, kopyta i pozbywając się końskich odchodów. Arkadija zaś łączą wyjątkowe więzi ze zwierzętami. Oswaja je, prawie jakby z nimi rozmawiał.
Każde z dzieci znajdzie swoje miejsce w czerwonym notesie Vity. Zaplanowała obłaskawianie dwóch groźnych psów, wspinanie się po wysokim murze bez drabiny, otwieranie zamków bez klucza, a w razie konieczności – rzucanie nożem. Cel misji – odzyskać zamek Hudson.

Kolejny raz Rundell oddała dzieciom kontrolę nad światem. Kolejny raz okazało się, że dziecięce spojrzenie na świat jest prostsze, logiczniejsze, mądrzejsze. Że przynosi rozwiązania. Że dziecięca odwaga może i jest głupia, buńczuczna, wręcz brawurowa, ale wynika z dobrego serca i miłości. Te dziecięce portrety, choć wydają się absurdalne, to są bardzo prawdziwe – no bo czy w rzeczywistości to nie tak właśnie wygląda? Że dziecko skoczy w ogień, jeśli pcha go miłość? Że ma odwagę walczyć o to, w co wierzy, podczas gdy dorosły już dawno rezygnuje? Być może bagaż doświadczeń sprawia, że poddajemy się zbyt szybko?

Katherine Rundell pokochałam już wcześniej. „Dachołazy” mnie zachwyciły, „Odkrywca” zdumiał i kazał rozmyślać nad kondycją świata, „Wilczerka” urzekła. W „Złodziejaszkach” doceniłam fabułę. Owszem, były emocje, owszem, były palce zaciskane w pięści i obgryzione z nerwów paznokcie. Ale tym razem czułam, że to bajka. Że wszystko skończy się dobrze. Oczywiście był twist. Oczywiście nie do końca przewidziałam, jakie będzie „i żyli długo i szczęśliwie”. Ale byłam o bohaterów spokojna. Wiedziałam, że nie draśnie ich kula z rewolweru gangstera w czarnym kapeluszu i pod krawatem. Byłam pewna, że Samuel i Arkadij jakoś będą mogli spełnić swoje marzenia. Spokojna też byłam o los Silk, wiedziałam, że skoro autorka umieściła ją w czerwonym notesie Vity, to już jej nie pozwoli wrócić na ulicę. Ale czytałam łapczywie, bo ciekawość to powszechna ludzka przypadłość.

Skrótem: Czwórka dzieci w Nowym Jorku lat dwudziestych próbuje odzyskać posiadłość bezprawnie przywłaszczoną przez znanego gangstera. Świst kul, dźwięk złotych bransoletek na nadgarstkach bogatych kobiet i nielegalnego alkoholu nalewanego do szklanek. Wydaje się absurdalne? Nie dla Katherine Rundell. Nie w takie tarapaty ładowała już swoich bohaterów! Wciągająca, nietypowa bajka dla dzieci 7+ (i dla tych starszych, i tych starszych starszych też!). Świetne zestawienie świata dzieci ze światem dorosłych – rozumienia rzeczywistości i brania spraw w swoje ręce. Na plus dla tego pierwszego oczywiście.

Majka** (jednym zdaniem): to książka o przyjaźni i to jest w niej najważniejsze.

*doprawdy ciekawe są rozmowy na temat prohibicji z siedmiolatką…
** to pierwsza książka Rundell, jaką przeczytałam z Majką. Siedmiolatce już można. Dopytywała się ciągle, kiedy w końcu będziemy czytać. Wpadła w fabułę z impetem i nie dało się jej stamtąd wyciągnąć, dopóki nie skończyłyśmy.

Komentarze