667. TO BARDZO WAŻNY KOMIKS, BO...



SHANNON HALE
„PRAWDZIWE PRZYJACIÓŁKI”
(TŁ. EWA SPIRYDOWICZ)
JAGUAR, WARSZAWA 2019
ILUSTROWAŁA LeUYEN PHAM

SHANNON HALE
„NAJLEPSZE PRZYJACIÓŁKI”
(TŁ. MAŁGORZATA KACZAROWSKA)
JAGUAR, WARSZAWA 2020
ILUSTROWAŁA LeUYEN PHAM

Boję się o moją córkę. O to, że złamie rękę na hulajnodze, że złapie chorobę zakaźną, że zgubi się w tłumie, że spadnie z roweru, że wypadnie przez balkon, że ktoś ją porwie… Ale tak najbardziej na świecie boję się, że ktoś ją zrani. Że koledzy w klasie będą się z niej śmiać albo że nikogo nie będzie mogła nazwać „przyjaciółką”. No i tego, że przyjaciółki zranią najbardziej. To nie będą krwawiące rany. To nie będzie otwarte złamanie. To będzie coś wewnątrz, w samym środku. Pewnie niewidoczne. Boję się momentu, gdy usłyszę: „nie mogę iść do szkoły, bo boli mnie brzuch”. Będę wiedziała, że to cios, który zadał ktoś słowem...
Ciosy wszystkie kości złamią, ale słowa cię nie zranią!” - tak brzmi rymowanka mamy Sary*. Ma być receptą na te niewidoczne okaleczenia. W domyśle – nic ci nie jest. W domyśle – nie przesadzaj. W domyśle – przecież nie widać, że boli. W domyśle – beksa! W domyśle – udaje. Ale Sara wcale nie udaje. Sara bardzo mocno chce się dopasować. Jest na nieustannym „stendbaju”. „Czy zrobiłam coś nie tak? Czy się wygłupiłam?”. Po co? Dlaczego? Żeby być lubianą. Żeby nie być, jak Jurek, do którego nikt się nie odzywa, bo jego mama kiedyś przyniosła na szkolne urodziny cukierki zamiast domowych babeczek. Żeby mieć „prawdziwe przyjaciółki”. Żeby mieć „najlepsze przyjaciółki”. To przecież powinno być proste – lubisz kogoś, zaczynacie rozmawiać, spotykać się, razem się bawić, spędzać czas. Macie wspólne zainteresowania, pasje, dobrze wam razem. Po prostu. Tymczasem dla Sary kontakty międzyludzkie są „jak planszówka. Jak zaczynała łapać zasady, one się zmieniały”. Nigdy nie jest sobą, bo zawsze jest tylko kimś, kogo chcą widzieć jej „przyjaciółki”. Oddycha pełną piersią tylko wtedy, gdy siada nad kartką papieru i wymyśla powieści. To moment, gdy kreuje świat. Wymyśla go sama, dlatego doskonale zna zasady. Kiedy chce się śmiać i wygłupiać, to śmieje się i wygłupia. Kiedy chce poczytać, to czyta. Kiedy idzie do lunaparku, to wybiera tylko samochodziki, nigdy kolejkę górską. W prawdziwym życiu, gdy wszystkie koleżanki idą na kolejkę górską, to ona też. Choć potem zostaje sama w wagoniku…

Z tym komiksem zetknęłam się przy okazji Plebiscytu blogerów Lokomotywa. Wcześniej go nie znałam. Przemknął niezauważony. A powinien być widoczny, powinien być wszędzie, powinien być lekturą obowiązkową. Trzeba go przeczytać samemu, przemyśleć, może nawet przegadać z psychologiem, a potem podsunąć dorastającemu dziecku. Każdemu. Nie tylko takiemu, co do którego mamy podejrzenie, że może być „nie bardzo lubiany”… Każdemu, bo to bardzo ważny komiks! Dlaczego? Bo przemoc, także psychiczna, jest dookoła nas – na zakupach, w autobusie, na każdej odwiedzanej przez nas stronie internetowej, w social mediach, w szkole. Jest jej tyle, że wtopiła się w rzeczywistość i wydaje się czymś normalnym. A nie jest! Najpierw trzeba to sobie uświadomić, co nie jest wcale takie proste. W „Prawdziwych przyjaciółkach” lekarz, do którego mama prowadzi Sarę stawia diagnozę: „Wygląda mi na nerwicę lękową. Mnóstwo dzieciaków z tego wyrasta. Sara, nie przejmuj się tak bardzo.” [s.148]
To bardzo ważny komiks, bo mnóstwo dzieciaków z tego nie wyrasta...
Tym ważniejszy, gdy Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży (nr 116 111) nie dostaje dofinansowania od państwa. Tym ważniejszy, gdy treści zgłaszane na Facebooku jako „nieodpowiednie”, nie zawsze są za takie przyjmowane. Tym ważniejszy, że według raportu Naukowej i Akademickiej sieci komputerowej NASK połowa rodziców, poddanych badaniom, dotyczącym hejtu w internecie, nie zrobiłaby nic, gdyby ich dziecko takiego hejtu doświadczyło. Nie mamy wprawy w chronieniu dzieci od przemocy rówieśniczej. Nie mamy, bo raczej nigdy nikt tego nie robił. „Niech dzieciaki załatwią to między sobą”. Wstyd było przyjść do rodzica i się skarżyć. I co powiedzieć? Że mnie nie lubią? Teraz mamy jeszcze mniej wprawy, bo internet ułatwił prześladowcom gnębienie. Są bezkarni, bo anonimowi. Ze strachem myślę o Sarze, która musiałaby dorastać w czasach Facebooka, Instagrama, Tik Toka… Z ulgą myślę, że nie musi. Że teraz pisze: „Niezależnie od tego, przez co teraz przechodzicie, mam nadzieję, że będziecie się trzymać. Dla mnie życie staje się coraz lepsze.”

Skrótem: komiks o dorastającej Sarze (w „Prawdziwych przyjaciółkach” chodzi do 5 klasy, w „Najlepszych przyjaciółkach” jest rok wyżej – tuż przed gimnazjum). To zapis jej codzienności – chodzi do szkoły, spotyka się z przyjaciółkami, bawi się po lekcjach. To zapis jej codzienności – nieustannej walki o uwagę i akceptację swoich koleżanek. Przemoc psychiczna od strony ofiary. Niby nic strasznego, niby nie widać ran, ale boli jak cholera! Bardzo autentyczna, bo autobiograficzna historia. Ważny komiks, z którym nie można zostawić młodego czytelnika samego. Ale trzeba mu go podsunąć.

*to komiks autobiograficzny i w oryginale bohaterka nosi imię Shannon, ale tłumaczki spolszczyły imiona, żeby łatwiej czytało się ją polskim dzieciakom. Ładnie z ich strony! Doceniam!

Komentarze