Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2012

15.RYTM I RYM

Obraz
JULIAN TUWIM „SŁOŃ TRĄBALASKI I INNE WIERSZE” SIEDMIORÓG, WROCŁAW 2012 (SERIA LIMITOWANA) ILUSTROWAŁ IGNACY WITZ (W NOWYM OPRACOWANIU GRAFICZNYM KATARZYNY KOŁODZIEJ) Gdzieś ostatnio czytałam (gdzie? no gdzie?) o zbawiennym wpływie rytmu i rymu na rozwój małych dzieci. O tym, że recytując poezję, zwraca się uwagę dziecka na konstrukcję słów, na melodykę, że pomaga się w ich zapamiętywaniu, a tym samym we wzbogacaniu słownictwa. Bądź budowania słownika maleńkiego dziecka, takiego, jak moja Majka, który lepiej koduje słowa i łatwiej mu później gadać, gadać, gadać – nie tylko wierszem... Jako jeden z polskich autorów był w tym tekście wymieniony Tuwim. A ta książeczka Tuwimowa to mała perełka, która znalazła się na półeczce Majki przyniesiona przez Mikołaja. Nie ukrywam, że Mikołaj cieszył się chyba tak samo, albo bardziej, niż obdarowane dziecko... To wydanie kolekcjonerskie, oparte na tym starym, które pewnie niejeden dorosły ma na półce. Tylko, że ja miałam chyba w m...

14.MIKOŁAJ/MIKOŁAJ

Obraz
Majka była w tym roku bardzo grzeczna. Mikołaj odwiedził ją dwa razy Raz 6.12.2012 – to był ten chudy, który przemyka się niezauważony ulicami, podrzuca maleńkie podarki i znika, jakby go nie było. Do Majki przybył z drobiazgiem, który rozweselił i ją i mnie. A w wigilijny wieczór był ten większy, grubszy, który przechodzi przez komin, ma elfy, renifery, żonę, całą wioskę i do którego pisze się listy długości zimowych wieczorów. Ten worek miał większy, więcej się zmieściło. Majka spała, gdy prezenty* pojawiły się pod choinką – nie zdążyła zobaczyć świętego. A potem oczy jej rosły i rosły i rosły... A mi rósł uśmiech. Że może ubrać skarpetki „My first Christmas Day” i że ma różową sukienkę z koronką i że jest z Nami i że Mikołaj może jej przynosić prezenty.   * wszystkie ciuszki, które dostała się piorą, więc musiałabym zrobić zdjęcie pralki    "Zabawy paluszkowe" Mikołaj przyniósł mi, ale paluszki Majki będą towarzyszyć moim, więc z...

13.I ZNÓW BRATNIA DUSZA KORCZAKA

Obraz
GIANNI RODARI „BAJKI PRZEZ TELEFON” (TŁ. EWA NICEWICZ-STASZOWSKA) BONA, KRAKÓW 2012 ILUSTROWAŁA KATARZYNA BAJEROWICZ Pan Bianchi jest przedstawicielem handlowym i podróżuje przez sześć dni w tygodniu po całych Włoszech. Ale w domu zawsze czeka na niego córeczka. I nie potrafi zasnąć bez bajki. Bajki mamy skończyły się już dawno, wysypały się już wszystkie zewsząd, nawet z rękawa. A tata ma wyobraźnię głębokości oceanu. Szerokości świata. Wysokości sięgającej nieba. Więc co dzień, o dziewiątej wieczór, dzwoni do swojej córeczki i mówi jej na dobranoc jedną bajkę. A telefonistki przestają wtedy łączyć inne rozmowy, żeby posłuchać. Bajki są krótkie, bo rozmowy telefoniczne są drogie i tata nie ma na nie pieniędzy Jednak w tych krótkościach jest wielkość treści. Jest piękno sensu. To czasem bajki o domu z lodów, czasem o zaczarowanej lasce, która zamienia się w... (nie, nie będę zdradzała!), czasem o chmurze, która strofuje słońce, że rozdaje za dużo promieni. Ale dla mnie...

12.MAMA-DZIECKO

Obraz
OFELIA GRZELIŃSKA „MAMA DOOKOŁA ŚWIATA” WAB, WARSZAWA 2012 „Pierwsze czterdzieści dni po narodzinach dziecka jest w Indiach najważniejsze. (…) to czas kiedy kobieta rodzi się na nowo jako matka.” [s.127] Do tej pory mijała na ulicy inne matki, nie poświęcając im spojrzenia. Teraz z ciekawością, choć czasem ukradkiem, zagląda do wózka. Porównuje wiek dziecka i to, czy tak samo ciepło ubrały swoje dzieci w zimowy dzień. Sprawdza, czy ta druga się uśmiecha. Zauważa, że ta z czerwonym wózkiem mieszka dwie klatki dalej, a ta z bliźniakami kupuje taki sam chleb. Przekroczyła granicę. Ma nowe imię, teraz częściej, niż swoje kalendarzowe, będzie słyszeć to ogólnoświatowe „mama”. Uśmiecha się, bo to najpiękniejsze słowo, jakim można ją nazwać. Tytuł „Mama dookoła świata” to taki symbol wszystkiego tego, co dzieje się w tej książce – świat może się kręcić, może być ogromny, może mieć Nową Zelandię, Polskę czy Chiny – w jednym miejscu można używać perfum dla dzieci, a w drugim nie...

11.NIE UMIEMY PRZYJMOWAĆ KOMLEMENTÓW

Obraz
PRZEMYSŁAW WECHTEROWICZ „KOMPLEMENTY” ALEGORIA, WARSZAWA 2011 ILUSTROWAŁA KATARZYNA BOGUCKA Byłam przekonana, że „Komplementy” okażą się hitem. Mają dokładnie takie ilustracje, jak trzeba – wyraźne, namalowanie kontrastowymi kolorami – czarnym, czerwonym, zielonym, białym, takie, które powinny przykuć uwagę mojej córki. Ale okazało się, że nie patrzy na nie, błądzi wzrokiem po ścianach i woli oglądać swój żyrandol, który widziała milion razy, niż genialne obrazki stworzone przez Bogucką. Ja z kolei nie jestem przekonana co do tekstu. To ironiczna historyjka, uszczypliwa i zabawna – wilk i zając spotykają się pewnego pięknego wiosennego dnia przed swoimi domkami. Nie są zadowoleni, bo sprzedawcy obiecywali im głuszę, ciszę i samotność, a tu tymczasem sąsiad – i to jaki – wilk, zając, to się nie może udać... Ale aby wytrącić sobie nawzajem broń z ręki, zaczynają przerzucać się komplementami... I nie ma to końca. I dlatego trochę mnie zmęczyło. Na początku miałam minę zadowo...

10.WYKONKURSIŁAM...

Klocek i Kredka  wraz z licznymi pomocnikami, przyznali Naszej bajce punktów 14, zajęłyśmy VI miejsce i dostaniemy w prezencie jakąś książkę niespodziankę :-) A teraz, gdy już nikt nie może popełnić plagiatu, dzielę się moją bajką :-) BAJKA O TWORZYCIELU KSIĄŻEK I MYSZCE DRUKOWNICZCE Pewnego razu żył sobie Tworzyciel Książek. Tworzył bardzo niedobrą literaturę, pełną skandali, przemocy, plotek i bardzo brzydkich obrazków. Książki nie sprzedawały się zbyt dobrze, więc Tworzyciel Książek był bardzo biedny. Mieszkał w malutkim domku, w którym mieściła się tylko drukarka, na której drukował swoje książki i małe krzesełko, na którym Tworzyciel Książek musiał spać, z braku miejsca na łóżko. Pieniążków ze złej literatury starczało mu tylko na chleb, więc zawsze zjadał go co do okruszka. Jednego dnia Tworzyciel Książek tak się zasmucił swoim losem, że niepostrzeżenie upuścił na podłogę maleńki okruszek chleba. Ten okruszek zauważyła mała myszka i zwabiona jego zapachem zamieszk...

9.ŻADNYCH SZEPTÓW

Obraz
VACLAV CTVRTEK „RUMCAJS” (audiobook) CZYTA WIKTOR ZBOROWSKI WELTBILD, WARSZAWA 2012 Staram się bardzo, żeby moje Dziecko miało cały czas kontakt ze słowem. Staram się czytać jej jak najwięcej, nawet wtedy, gdy leży na macie, albo buja się w bujaczku i wydaje się, że wcale mnie nie słucha. Gdy ją ubieram, albo przewijam to gadam. Ale gdy łapię się na tym, że sama już straciłam wątek mojej opowieści, albo, że słowa stają się niezrozumiałe i popadam w zbytnie „bleblanie” to w ruch idą wierszyki. Jestem słaba, bo znam na pamięć „Kaczkę dziwaczkę” kilka zwierząt z „Zoo” Brzechwy* i „Inwokację” z „Pana Tadeusza”, która jednak sprawdza się, o ile mówię ją różnymi głosami. Zdecydowanie lepszy jest w te klocki Tata, który zna nawet całego Szaławiłę, nie mówiąc już o Małpie w kąpieli, albo Tralalińskich. Ale czasem mój język wysycha na wiór i ani rusz nie chce dalej mielić słów. Więc wtedy ratunkiem staje się audiobook. „Rumcajsa” kupiłam w całym pakiecie , bo nijak nie mogła...

8a. "Tu Tu Teshcote (Canción de Cuna Azteca)" - Native American Lullabies

Obraz
Nasza ulubiona - moja, Majki i Taty - kołysanka z "Under the green corn moon" Prawda, że piękna???

8.Z GŁĘBI SERCA MUZYKA

Obraz
VOICES OD NATIVE AMERICA „UNDER THE GREEN CORN MOON: NATIVE AMERICAN LULLABIES” Ta płyta trafiła do nas przez przypadek – w pewnym sklepie muzycznym trafiłam na płytkę "Komoriuta - japońskie kołysanki" . Zaintrygowało mnie, jak mogą brzmieć,a le na miejscu nie można było ich posłuchać. Po powrocie do domu zaczęłam więc chodzić po pajęczej sieci internetu i jak to zwykle bywa – od liny, do liny, jak małpka skakałam coraz dalej i głębiej – po kołysankach z różnych stron świata. Co do japońskich kołysanek – przeczytałam u jakiejś blogomamy, że ona nie mogła ich słuchać, drażniły ją, męczyły, a jej dziecko zasłuchało się w mgnieniu oka. Zaczęłam się zastanawiać kolejny raz nad tym, jak otwarte są nasze Dzieci, jak chłonne, pełne pragnienia, by poznawać, nie odrzucają, nie są uwarunkowane. Jednak kołysanki z „Under the green corn moon” mnie też urzekły od razu. Zastanawiałam się nad tytułem tej płyty, czy „green corn moon” to jakiś związek frazeologiczny? Z moic...

KONKURSOWO MI...

Obraz
Chciałabym, żeby moja bajka, troszkę ze snu, a troszkę z życia przyniosła mojej córce jakąś piękną książkę...

7.O SILE KOBIECYCH PIERSI

Obraz
MAGDALENA NEHRING-GUGULSKA „WARTO KARMIĆ PIERSIĄ. I CO DALEJ?” MEDELA, 2003 O tej książce powiedziała mi osoba mądra i doświadczona, za jaką mam swoją położną . I ta książka też jest mądra i napisana przez doświadczoną osobę, bo Magdalena Nehring-Gugulska  jest założycielem Komitetu Upowszechniania Karmienia Piersią, realizatorem projektów mających na celu upowszechnianie karmienia piersią w środowisku służby zdrowia oraz matek, organizatorem pierwszego w Polsce 150 godzinnego kursu dla Międzynarodowych Konsultantów Laktacyjnych oraz pierwszego w Polsce egzaminu w języku polskim dla Międzynarodowych Konsultantów Laktacyjnych (IBCLC). I tak dalej, i tym podobne... Nie ma chyba w naszym kraju drugiej osoby, która z takim zaangażowaniem i na taką skalę mówi o tym, jak ważne jest karmienie piersią, jaki to ogromny dar dla Dziecka. Nie będę pisać o zaletach karmienia piersią  – dla mnie zamykają się w jednym zdaniu Janusza Korczaka : „ Bo karmienie jest dalszym ciągi...

6.CZYSTE JAK WODA

Obraz
SAM MCBRATNEY „NAWET NIE WIESZ JAK BARDZO CIĘ KOCHAM KIEDY JEST...                                  ...ZIMA”                                  ...WIOSNA”                                  ...LATO”                                  ...JESIEŃ” (TŁ.JAROSŁAW MIKOŁAJEWSKI) EGMONT, WARSZAWA 2008 (WYDANIE DRUGIE) ILUSTRACJE ANITA JERAM Część o zimie była pierwszym prezentem książkowym, jaki Majka dostała – nie licząc oczywiście książeczek, które ja sama namiętnie wyszukiwałam w internecie, w antykwariatach i na kiermaszach. Dostała ją od moich dwóch Przyjaciółek, które spotkały się w dalekiej Warszawie, gdy mój brzuch był jeszcze wypełnion...

5.ZAPANAMIONE

Obraz
JANOSCH „PANAMA. WSZYTSKIE OPOWIEŚCI O MISIU I TYGRYSKU” ZNAK EMOTIKON, KRAKÓW 2011 Do Panamy poszłyśmy z radością. Szło nam się lekko i szybko, właściwie połknęłyśmy tę książkę - Majka była tak zainteresowana Misiem i Tygryskiem, że dwa czytanka i zamknęłyśmy tylną okładkę. Książeczka jest cudowna – jak Panama, która pachnie bananami... Bo wszystko zaczyna się od końca - od tego, że żyli długo i szczęśliwie nad rzeczką – dwójka przyjaciół: Miś i Tygrysek. Dni mieli poukładane – Miś łowił ryby i gotował, a Tygrysek zbierał grzyby i zamiatał. Żyło im się jak za siedmioma górami i za siedmioma lasami, tyle, że w takim domku, jaki mógłby stać wszędzie. I pewnego dnia Miś znajduje skrzynkę z napisem Panama, która tak słodko i odlegle pachnie bananami. Miś i Tygrysek postanawiają więc wyruszyć w poszukiwaniu Panamy, bo nigdzie nie jest tak cudownie, jak tam... Jest jeszcze historia o tym, jak zachorował Tygrysek, o tym, jak przyjaciele wymyślili pocztę i telefon, bo smu...

4.MISTRZOSTWO

Obraz
JAN JAKUB KOLSKI „JADZIA I MAŁOLUDKI” TWÓJ STYL, WARSZAWA 1998 ILUSTROWAŁA MIRA ŻELECHOWER-ALEKSIUN Ta książka to mój Graal. Poszukiwana w najdziwniejszych miejscach, wytrwale i z wielkim zapałem – już dawno wyczerpał się nakład. W końcu jakieś dwa tygodnie temu dorwałam ją na powszechnie znanym portalu aukcyjnym i gdy przyszła nie mogłam uwierzyć swemu szczęściu (zanim bowiem znalazła się w mojej skrzynce byłam pewna, że porwie ją wiatr, zje ją jakiś pies, albo zaginie na dnie przepastnej torby listonosza). Musiałam się mocno powstrzymywać, ale nie zajrzałam do niej sama – poznawałam ją wspólnie z moją Córką. Kolski to mój Mistrz. Uwielbiam jego poczucie estetyki, kocham jego magiczny świat, w którym magia pochodzi ze zwykłej kulki z chleba, smaku zalewajki i żółci kaczki. Kocham pełne ciepła postacie, jakie tworzy. Kocham polską wieś, widzianą jego oczami – na takiej mogłabym mieszkać. „Jadzia i małoludki” doskonale wpisuje się w ten rwący nurt, który przyjemnie o...

3.ZIELONO MI

Obraz
RENI JUSIS, MAGDA TARGOSZ „PORADNIK DLA ZIELONYCH RODZICÓW” MAMANIA, WARSZAWA 2011 Byłam przekonana, że to kolejna książka z serii – celebryci dorwali się do pióra. Ale coś mnie poruszyło – osadzenie „Poradnika...” w kontekście chustowania. Jestem zwolenniczką chust i chustuję moje Dziecko od chwili, gdy przekroczyłyśmy próg mieszkania, wracając ze szpitala. Siedzi w chuście codziennie i jest to najlepszy sposób, żeby ją uspokoić – nawet po bolesnej szczepionce, gdy łzy lecą nieprzerwanie – wystarczy chusta, bicie serca, ciepło i jest dobrze. Pomyślałam – skoro pada w tej książce słowo „chustowanie” - nie może być tak do końca bezwartościowa. Więc będąc w ciąży jeszcze poszłam do wiadomego sklepu na „E”, gdzie można usiąść na podłodze i poczytać. Usiadłam, co prawda przy stoliku, i utonęłam. Ta książka mnie zjadła, kawałek po kawałku. Od samego tytułu już dostałam uśmiechu na ustach – od jego przewrotności i mrugnięcia okiem - bo mając w środku moją Majkę byłam zielony...