Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2014

155. NIECH ZAWIŚNIE! CZYLI ...ILE CIĘ TRZEBA CENIĆ...

Obraz
Zima przyszła, zdrowie pojechało na urlop – pewnie do ciepłych krajów. Najpierw Majkę zaatakowały wirusiska, co się zagnieździły w brzuchu. Gdy wydobrzała i na jeden dzień została przywrócona światu, to dopadły ją jakieś inne, siedzą w gardle i drapią długimi pazurami, w nosie się rozpychają i sprawiają, że na twarzy nie ma już miejsca na uśmiech. Walczymy różnymi metodami, najskuteczniejsza to chyba przytulanie. Tęsknimy za zdrowiem i wysyłamy do niego listy z prośbą, żeby wracało, że już będziemy mu co dzień dziękować za obecność. Piszę o tym wszystkim dlatego, że na Naszej ścianie zawisł kalendarz. Wisi w rodzicielskiej sypialni, bo u Majki ściany zajmuje Pan Kuleczka, ale podziwiany jest nie mniej (choć miej zabazgrany). A kalendarz jest o zdrowiu. Wydała go firma Gedeon Richter (podobno już po raz trzeci takie przedsięwzięcie przedsięwzięli), a patronatem objęło Narodowe Centrum Kultury . Objęło w ramach akcji „Patrz jak czytasz.Ilustracje.” *, której pomysłodawcą jest Andrze...

154. OSZCZĘDZANIE

Obraz
KATARZYNA MINASOWICZ „ZIMA, KTÓREJ NIE BYŁO” WILGA, GRUPA WYDAWNICZA FOKSAL, WARSZAWA 2014 ILUSTROWAŁA KATARZYNA MINASOWICZ Odkopujemy się ze śniegu. Zmarznięte stopy rozcieramy i zdejmujemy po jednej warstwie ubrań. Z -15 zostało -3. Nie chcemy więcej, bo tyle minusów jest do pokonania termoforem i gorącą herbatą z sokiem malinowym. I stosem książek. I niewychodzeniem z domu. Zima zawitała. A u Małej nie ma zimy. A Mała na nią czeka. Bo chce wiedzieć, jak to jest. Bo chce poczuć zimno wspinające się po kręgosłupie. I to szczypanie w nos i uszy, o którym do tej pory tylko słyszała. Słyszała jeszcze wiele innych rzeczy – o gryzących rajstopach, o tym, że nie można jeździć zimą na deskorolce i o odśnieżaniu – codziennie. Wszyscy drżą przed zimą, schowaliby się w jakiejś dziurze, w której zima ich nie dopadnie, przespaliby białe miesiące, zatrwożeni jej majestatem i lodowatymi palcami, którymi chwyta każdego bez wyjątku. A Mała jest ciekawa. I nie może się doczekać. I jako...

153. DZIADZIUŚ NAJLEPSZY CZYLI GDZIE DZIADEK MA WĄSY?

Obraz
LENA ANDERSON „LATO STINY” (TŁ. AGNIESZKA STRÓŻYK) ZAKAMARKI, POZNAŃ 2013 ILUSTROWAŁA LENA ANDERSON Za chwilę zaczyna się noc – dla Majki zaczęła się już, jedną ręką obejmuje misia Tymona, a drugą sen. Zapowiadają minusy, których ma być 15, a nawet 18. Boimy się, więc pod stopy wkładamy nagrzane termofory. A przedsennie czytamy „Lato Stiny”, żeby złapać promyk słońca (choć w tymże lecie wcale nie o lato chodzi) i żeby pomyśleć o Dziadku, który 130 kilometrów od Nas otula się pewnie w miły sweter, który dostał od Majki parę dni temu w prezencie. Dziadek Majki przyznał się kiedyś, że obawiał się, jak to będzie zostać Dziadkiem. Myślałam o tym wtedy, o tej niewybieralności. Rodzice decydują się na Dziecko – bardziej lub mniej świadomie, ale to jakiś wybór, jakieś chcenie, jakieś decyzje. A Dziadkowie? Nie mówią słowa, nie dają przyzwolenia, a nagle pewnego dnia lub nocy zostają Dziadkami (i Babciami). Z tymi Babciami jest łatwiej – mam wrażenie, że kobiety z tyłu głowy,...

152. BABUSIOWY DZIEŃ

Obraz
STINA WIRSÉN „CZYJA BABCIA?” (TŁ. MAGDA CEDRO) STENTOR, WARSZAWA 2008 ILUSTROWAŁA STINA WIRSÉN Babcia Majki (babcia J.) jest na razie nie-dzielna (że jest niedzielna, to też, bo dzieli nas jakieś 130 kilometrów) – Majka nie musi dzielić jej babciości z nikim. Nie-dzielenie się jest łatwe. Ma się wszystko dla siebie, nie trzeba zastanawiać się, kogo babcia bardziej kocha i kto będzie bliżej niej siedział, gdy będzie czytała książkę. Jest jeden na jeden – babcia na wnuczkę, więc mogą sobie opowiadać, że „jesteś naj – ulubieńsza, kochańsza, piękniejsza...” Nie ma nikogo, kogo by te słowa zraniły i kto płakałby z ich powodu w poduszkę. Ale babcia misia jest przepołowiona. Misiu kocha ją najbardziej na świecie, ale ona nie może tego odwzajemnić, bo musi kochać aż dwie osoby – jego i jego kuzynkę. Przecież wiadomo, że skoro babcia jest jedna, to nie może mieć dwóch miłości – trzeba się podzielić! Kuzynka jest „głupia” i misiu nie chce jej mieć. Woli samą babcię. Ta książka ...

151. SKĄD SIĘ BIORĄ POMYSŁY?

Obraz
JERZY OSTROWSKI „HISTORIE PRZEDHISTORYCZNE” ZYSK I S-KA, POZNAŃ 2013 ILUSTROWAŁA ALEKSANDRA MICHALSKA-SZWAGIERCZAK NA PODSTAWIE ILUSTRACJI, KTÓE WYKONALI IGR + PARECKI [ Zysk i S-ka   sięga w przeszłość dla czytelnika niepełnoletniego] Pomysł jest bestyjką sprytną. Ma szybkie nóżki i lubi bardzo uciekać, gdy tylko się pojawi. I trzeba go szybko łapać, za te nóżki chwytać i przywłaszczać. A z pomysłów rodzą się wynalazki. I jeszcze z tego, że ktoś lubi leniuchować, nie lubi się męczyć i woli śpiewać, w miejsce sapania. A takim kimś jest na przykład Mhum- wielki leń, który z lenistwa wymyślił windę. Wynalazki biorą się też stąd, że ktoś myśli nad tym, co by było, gdyby nie było tak, jak jest. Na przykład taki Cocopoco, który pytaniem o alternatywy dla świata zamęcza całą rodzinę, a który tymi pytaniami stwarza w końcu żangadę, żeby wypływać w morze i łowić ryby. Wynalazki mogą się też brać z żony. Na przykład takiej, co to zawsze kręci noskiem i chce więcej...

150.MODA

Obraz
RAFAŁ SKARŻYCKI „PODRÓŻE W CZASIE I PRZESTRZENI W CELU RATOWANIA ZIEMI” ILUSTROWAŁ TOMASZ LEW LEŚNIAK SFINANSOWANE ZE ŚRODKÓW NARODOWEGO FUNDUSZU OCHRONY ŚRODOWISKA I GOSPODARKI WODNEJ KOMIKS WYDANY W RAMACH KAMPANII: KAMPANIA NA RZECZ ROZWOJU ZRÓWNOWAŻONEGO 2011-2014 [Dziękuję Fundacji Nasza Ziemia za egzemplarz komiksu] Ekologia (i to krótsze, ekonomiczniejsze eko) to modne słowa. To słowa, które chce się wrzucić w każdą dziedzinę życia – eko jedzenie, eko ubrania, eko środki transportu i eko rodzicielstwo. O ile moda w kwestii ubierania interesuje mnie tylko jako-tako, o tyle ekologia powinna na stałe zawisnąć w każdej szafie. Wszędzie rozżarza się alarm – woda brudna, ziemia zanieczyszczana, dziura ozonowa, ocieplenie klimatu – wszystko przez to, że jesteśmy mało eko i mało w tym logiczni... Bo skoro wiemy, że plastikowa butelka wyrzucona na dno rzeki będzie się jej odbijać czkawką przez kilkaset lat, to dlaczego droga do śmietnika wydaje się być...

149.ZACHŁYSNĄĆ SIĘ

Obraz
BEATA BIAŁY „KROPELKA” CARTALIA PRESS, POZNAŃ 2008 [Przenikliwość umysłu i szlachetność manier to cechy jakim hołduje niezwykłe wydawnictwo  Cartalia Press ] „Pewnej nocy na listku głogu pojawiła się kropelka rosy.” Jest zadziwiona światem. Jest zafascynowana dzianiem się. Całą sobą rzeczywistość chłonie i odbija się w niej piękno – głóg, róża, słonecznik i nawet siatka pajęczyny z zapracowanym pająkiem... Kropelka jest mała, a do tego dopiero przed chwilą się pojawiła, nie wie więc jeszcze nic o świecie, wszystko jest dla niej nowe i wszystko jest dla niej pierwsze. Prosi głóg o opowiadanie świata, o przybliżanie go i nazywanie wszystkiego, musi się od niego nauczyć, jak najwięcej. A w chwili wzejścia słońca, okazuje się, że się w nim zakochała... Tylko że potem niknie. Tuż po tym, gdy mówi „To bardzo przyjemnie być” już jej nie ma... Książka o odchodzeniu, o tym, że odchodzenie też może być piękne. Że nie zawsze trzeba płakać, można po prostu docenić by...

148.WIECZORYNKI WCZESNYM RANKIEM

Obraz
ANNA ONICHIMOWSKA „ WIECZORYNKI” CZYTA JANUSZ ZADURA BIBLIOTEKA AKUSTYCZNA, WARSZAWA 2013 [Im bardziej jesteś zajęty, tym więcej masz czasu na Bibliotekę Akustyczną ] Jest taka jedna rzecz, która nadchodzi codziennie – nieważne, czy był deszcz, czy słońce, nieważne, czy się uśmiechałeś, czy tylko łzy, nieważne, czy wakacje, czy akurat same egzaminy i zaliczenia, nieważne, czy tu czy tam. NOC. A przed tą nocą, przed oczyma zamkniętymi, przed kołdrą, nakrywającą nas po uszy, jest wieczór. Wieczór jest po to, żeby oswajać się z nocą, patrzeć na powoli zapadający zmierzch, popijać ostatnią tego dnia herbatę, wyciszać się, wieczornieć... I tu wkracza Onichimowska. Proponuje dzieciom na ten czas przygody trzech zwierzątek – kota Miśka, żółwia Antosia i wielką kaczkę. Kolejność jest nieprzypadkowa, bo wszystko zaczyna się od guzika, który „urwał się dziś po południu”. Wcześniej należał do kominiarza, więc jest poniekąd guzikiem szczęśliwym. Kot Misiek poznaje go na dac...

147. FOTO STORY. STORY FIVE – NOWE...

Obraz
Powoli wracam do rytmu, który buja na co dzień. Choć grają w Nas jeszcze kolędy. Choć wybuchają fajerwerki i buzuje w ustach smak szampana. Choć z chęcią rozdarłoby się niecierpliwymi dłońmi jakiś kolorowy papier, skrywający znajomy kształt (jakaś okładka, jakieś strony...). Brutalnie wpadamy w rzeczywistość. Tym brutalniej, że wczoraj dzień leniwy i tak bardzo spleceni ze sobą byliśmy, że dziś trudno było rozplątać wszystkie kończyny, zorientować się, czyja to dłoń, a czyja to stopa, kto zostaje w domu, a kto musi wyjść do pracy. Wczoraj bowiem leniwie spędzaliśmy czas przed Animal Planet, gdzie wyświetlali cały sezon „Dzikiej Ameryki” (oderwać się nie mogliśmy, przepiękne zdjęcia!). Poza tym Majka ma NOWĄ książkę – dostała, staropolskim zwyczajem, wyczytanym u Szymanderskiej kolędę (my kolędowo sprawiliśmy sobie Baltazara Gąbkę na DVD). Na ścianie wisi NOWY kalendarz – kaczka Katastrofa utaplana w śniegu po dziób i jak tylko spadnie u nas, to pakujemy w wielkie paczki i ślemy...