627. W CIEMNOŚCI JEST WIĘCEJ MIEJSCA
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCNCnF1tJiGZD70j7Uqpe5CunYhiYv7EZgSlR_Rq78vVq63Iy8ds6tw2oHygfiaPb5oNO6wHyB-XIl8_hwb8DEUCXAVpmny8xAafJ6F72wpEqgnLnRV6F4oQZXJanTTpzDP5GX7Lk3Yeo/s200/753020-352x500.jpg)
TINA OZIEWICZ „AWARIA ELEKTROWNI” DWIE SIOSTRY, WARSZAWA 2019 ILUSTROWAŁA RITA KACZMARSKA Dawno, dawno temu, gdy nie było jeszcze na świecie myśli o Majce, pojechaliśmy na Mazury. Zimą. Pod Puszczę Piską. Do takiego domu, który stał samotnie na środku pola. Pierwsza noc. Gasimy światło. I nie widać nic. Wyciągam dłoń, macham nią sobie tuż przed oczami i nie widzę ani palca. Ten szok, przerażenie, rzucenie się do lampki i nerwowe szukanie przycisku „on”… W mieście wciąż jesteśmy na świetlanym „stendbaju”. Nawet, gdy wydaje nam się, że jest ciemno, to gdzieś tam jest światło. Świeci się latarnia, światło w oknie sąsiada, maleńka żaróweczka na wyświetlaczu elektrycznej kuchenki… Światło nigdy nie zasypia. Wciąż ma otwarte oczy. A jak stoisz nocą między blokami to nie widzisz gwiazd. Chociaż bardzo mocno zadzierasz głowę. Aż do bólu karku. A co, jeśli by tak elektrownia uległa awarii? Co się zobaczy, gdy nic nie widać? Nasze źrenice zrobiłyby się ogromne, pewnie nie byłoby ju