Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2017

467. WEEKEND Z MISIAMI: NIEDZIELA

Obraz
DANIEL NAPP „ZWARIOWANE PRZYGODY PANA BRUMMA” (TŁ. ELŻBIETA ZARYCH) WYDAWNICTWO BONA, KRAKÓW 2017 ILUSTROWAŁ AUTOR Majka, lat 5: „Zwariowana przygody Pana Brumma” są o tym na przykład, że Pan Brumm wyhodował dużą dynię i nie zmieściła mu się w drzwiach. Pan Brumm to niedźwiedź. Jest zwariowany. Lubię go dlatego, że jest zwariowany. Ta książka jest śmieszna. Podobała mi się i to bardzo nawet, była fantastyczna! Mój ulubiony rozdział jest ten, kiedy dostał helikopter. Lubię Pana Brumma dlatego, że jest bardzo śmieszny. Bardzo podobały mi się ilustracje. Pan Brumm jest bardzo podobny do człowieka. Marta, dorosły czytający „Pana Brumma”, tak, owszem, rozśmieszany przez „Pana Brumma”: Czytam tę parę słów o Panu Brummie od mojej córki i zastanawiam się, czy coś jeszcze trzeba dodawać? No bo Pan Brumm jest niedźwiedziem. Bardziej pasuje tu jednak słowo „misiem”. Ujawnia bowiem wszystkie te cechy, które sprawiają, że ma się ochotę przytulić do niego, zakumplować z n

466.WEEKEND Z MISIAMI: SOBOTA

Obraz
RYSUNKI PIOTR NOWACKI SCENARIUSZ MACIEJ JASIŃSKI KOLORY TOMASZ KACZKOWSKI „MIŚ ZBYŚ NA TROPIE. SKARB KAPITANA CZARNOFUTRZASTEGO” KULTURA GNIEWU, WARSZAWA 2017 SERIA KRÓTKIE GATKI Jeden z ulubionych współczesnych misiów powraca w czwartym tomie! Była już zwyczajna sprawa, na zwyczajnym terenie, ot, w ulu, z którego ktoś kradnie miód. Był już Dziki Zachód i legendarna figurka Złotego Sokoła. Był już nawet Kosmos i znikające żarówki… Teraz czas na kolejny motyw – znany, wyeksploatowany, taki, o którym zawsze myśli się – „nie wyciśniemy już więcej!”. Piraci! A więc wiadomo: mapa skarbów, czaszki ze skrzyżowanymi piszczelami, przepaska na oku, okręt piracki i piękna dziewczyna! No i oczywiście sam skarb – złoto, klejnoty, monety i inne kosztowności, koniecznie w charakterystycznej skrzyni. No i zupełnie obowiązkowo i bez dyskusji musi być drewniana noga! W innym wypadku komiks o piratach się nie liczy! Nie inaczej jest więc w przypadku Misia Zbysia – stałe motywy przew

456. CO NAJBARDZIEJ LUBISZ W KOMIKSACH O MAMIE MU I PANU WRONIE?

Obraz
JUJJA WIESLANDER „MAMA MU NA WYCIECZE I INNE KOMIKSY” ZAKAMARKI, POZNAŃ 2017 ILUSTROWAŁ SVEN NORDQVIST KOMIKS NARYSOWAŁA MICAELA FAVILLA, A POKOLOROWAŁA ELIN FAHLSTED Gdyby ktoś wyszedł na ulicę z wielkim magnetofonem, mikrofonem przypiętym do tego magnetofonu długim przewodem i zadał losowo wybranym przechodniom pytanie: „Za co lubisz serię 'Mama Mu'?” to gwarantuję, że na pierwsze miejsce wysuwałaby się jedna odpowiedź: „Za ilustracje”. Oczywiście dalej byłoby, że za „pióropleksję”, że za uroczego w swej ciągłej irytacji i niezadowoleniu Pana Wronę, za wolność, równość i braterstwo – idee, jakim Mama Mu hołduje całym swoim, dość ciężkim, jestestwem, za humor oczywiście, bo przecież uśmiech Mamy Mu jest jak namalowany markerem permanentnym, za pomysłowość – autora i krowy, za to, że jak się czyta te książki na głos, to co chwilę z otworu gębowego wydobywa się przeciągłe „muuuuuu...”… No co tu dużo mówić – powodów jest wiele, a nawet więcej. I choć Mama Mu w da

464. KLOCKÓW JESZCZE ZOSTAŁO…

Obraz
- No ale czemu one są takie fajne? - pyta mnie Przyjaciółka. Siedzimy w kawiarni, pijemy kawę, nasze córki się bawią, a my plotkujemy o… zabawkach. - Przecież to zwyczajne klocki! - kontynuuje. - No dobra, takie z literkami, ale nadal zwyczajne… Wsiadłam na swojego konika. Konika z klocków. Bo tak, owszem, takiego konika można sobie z tych klocków zbudować. Albo słonia. Albo co tam się chce. Mało tego, można go nawet podpisać. Bo w tym zestawie jest „ń”. I „ł” też jest. I te wszystkie inne literki, które podpierają się laskami, machają ogonami, te, którym coś wyrosło na głowie i te, na które pada deszcz i śnieg (no co poradzę, że takie właśnie mam skojarzenie z ż i ź...) - cały ten system, którym honorujemy przodków i ich mowę (tak, tak, wszystkie „dziwne” litery polszczyzny zawdzięczamy staro-cerkiewno-słowiańskiemu językowi…). Przechodziłam w swoim życiu różne fazy. Najpierw chciałam uczyć Majkę czytać wtedy, gdy jeszcze nie umiała chodzić. Ale potem zatrzymałam się na

463.UŁAMKI

Obraz
NATALIA OSIŃSKA „SLASH” AGORA, WARSZAWA 2017 ILUSTROWAŁ MARIUSZ ANDRYSZCZYK - Skończyłam – oznajmiam przekraczając rano próg biura. - I co? I co? - dopytuje koleżanka, którą wcześniej wprowadziłam trochę w zawiłości fabuły. No to opowiadam. Gestykuluję. Oczy mi się świecą. Zachwalam. Zachwycam się. - A wiesz, że połowa rodziców, gdyby wiedziała, o czym jest ta książka, to nie pozwoliłaby swoim dzieciom jej przeczytać? - mówi ona. Gasi płomyk w moich oczach. - No wiem… - odpowiadam zrezygnowana. To o czym jest ta książka? Naskórkowo o dwóch chłopakach – Leonie i Tośku. Leon mieszka sam. Sam się utrzymuje. Uczy się dobrze. Gra w szkolnym teatrze. Ze szkoły zawsze biegnie gdzieś do miasta, dawać korepetycje. Od czasu do czasu nosi pranie do pralni – gdy już się nazbiera, bo wcześniej nie opłaca się wynajmować całej pralki. Uwielbia masaże, a czwartki zostawia tylko dla siebie, żeby być samemu ze sobą i myśleć. Nosi w sobie jakąś tajemnicę z przeszłości. Nie bez p