Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2013

59.PAPIEROWY SAMOLOT

Obraz
MAŁGORZATA CIEŚLAK „GRY I ZABAWY DLA DZIECI. OD 1 MIESIĄCA ŻYCIA” WYDAWNICTWO NASZA KSIĘGARNIA, WARSZAWA 2013 [Dorobek, doświadczenie, dobre książki – Nasza Księgarnia ] Z moją koleżanką od spacerów rozmawiałyśmy ostatnio o zabawkach – pytała mnie, czym najbardziej lubi bawić się Majka. Zinwentaryzowałam w myślach jej kosz z zabawkami i doszłam do wniosku, że tak naprawdę jej ulubione zabawki (oprócz książek) to kawałek zwykłego materiału, sznurówka, wyciągnięta kiedyś ukradkiem z bluzy taty, dwie grzechotki zrobione z pojemnika na mocz (sic!) oraz kukurydzy i fasoli i orkiestra z rondla i dwóch łopatek drewnianych. „Po co więcej? Skoro każda zabawka jest na chwilę? Majka jest tak ciekawa świata, że musiałabym wydawać fortunę na coraz to nowe gadżety, na które rzuci okiem, pobawi się nimi i biegnie dalej” - przekonywałam. Nie wiem, czy przekonałam. Wiem, że drogie zabawki Majka porzuca bezlitośnie, że podarowanej przez kogoś grająco-śpiewająo-gadającej różowej Myszki

58. A NIECH TO CACA BOUDIN!

Obraz
PAMELA DRUCKERMAN „W PARYŻU DZIECI NIE GRYMASZĄ” (TŁ.MAŁGORZATA KACZOROWSKA) WYDAWNICTWO LITERACKIE, KRAKÓW 2013 [Jedno z najbardziej prestiżowych wydawnictw w Polsce pochyla się też czasem nad Dziećmi] U podstaw szukania „sposobu na dziecko” leżą strach, desperacja i poświęcenie. Strach, bo Rodzice boją się nowo narodzonego – patrzy na nich oczyma wielkimi jak starożytne monety i nie wiadomo, co myśli, jak ocenia, jakie wystawi świadectwo. Desperacja, bo gdzieś z tyłu głowy istnieje ważna myśl, która pulsuje, a co jakiś czas wyświetla się jak neon – że to od naszego wychowania zależy, kim będzie kiedyś nasze dziecko. I w końcu poświęcenie, bo chcemy doskoczyć do nieba, uszczknąć kawałek i podać jak lody waniliowe w wafelku – wszystko dla tej istoty, którą dostaliśmy jak najpiękniejszy prezent. I tylko czeka na nas z decyzją, kim ma być. I tylko czeka na nas z decyzją, czy kiedyś będzie swoje własne dzieci przytulać, czy odwracać się do nich plecami. Na barkach

56.MY TEŻ JESTEŚMY GŁODNE!

Obraz
ANNA NOWACKA-DEVILLARD „APTETYT NA MAROKO. TADŻIN” WIDONOKRĄG, WARSZAWA 2011 ILUSTROWAŁA JUSTYNA STYSZYŃSKA KATARZYNA WĘGIEREK „APTETY NA MEKSYK. FAMILIA” WIDNOKRĄK, WARSZAWA 2012 ILUSTROWAŁA MARIA GROMEK [Można być innym, ale widzieć to samo, wiedzą to w Widnokręgu i udowadniają dzielnie] Chciałybyśmy zjadać świat po kawałku. W Norwegii uszczknąć trochę ryb i trolli. W Czechach spróbować knedliczków i Golema. A w Krakowie zjeść obwarzanka czując za plecami ognisty oddech smoka. Chciałybyśmy wiedzieć, gdzie na kolorowym globusie szukać Indii i że w Indiach je się chlebek naan. Dzięki serii „Apetyt na świat” wędrujemy małymi kroczkami po Meksyku i po Maroku. Pierwsze było Maroko – ze swoją słynną potrawą, przygotowywaną w specjalnych garnkach – tadżin. To wysokie, stożkowato zakończone naczynia cermaiczne, w których na rozżarzonych węglach dusi się mięso. To cały rytuał. I każda gospodyni ma kilka naczyń tadżin pod ręką – jest takie zwyczajne, na co d

56.MATKA JEŻY

Obraz
DOROTA SUMIŃSKA „WIERZĘ W JEŻE” WYDAWNICTWO LITERACKIE, KRAKÓW 2011 ILUSTROWAŁ JANUSZ WRZESIŃSKI DOROTA SUMIŃSKA „JAK JEŻ JERZY ZOSTAŁ TATĄ” WYDAWNICTWO LITERACKIE, KRAKÓW 2013 ILUSTROWAŁ JANUSZ WRZESIŃSKI [Jedno z najbardziej prestiżowych wydawnictw w Polsce pochyla się też czasem nad Dziećmi] Jeśli słyszysz w nocy charakterystyczne tupanie to może być jeż. Bo jeże się nocą budzą, a gdy słońce wstaje, to kładą się spać. A ludzie – zupełnie odwrotnie – cichną, gdy gaśnie słońce i wtedy jeże mogą dojść do głosu. Ich tupanie niesie się echem. Dlatego według Jerzego, duża część jeży na imię ma Tuptuś. Druga duża część nazywa się Jerzy – też wiadomo dlaczego – to taki odwieczny żart człowieka. Jerzy zamieszkuje dom pewnej dobrej Pani. Ta Pani wyrwała go z rozczapierzonych palców śmierci. Jego mama zginęła pod kołami samochodu, a rodzeństwo umarło z głodu. On był silniejszy i doczekał troskliwych dłoni ludzkiej mamy. Jerzy jest jeżem nietypowym, bo mieszka w

55.FOTO STORY.STORY TWO - PARKOWANIE 2013

Obraz
Parkowanie  w Parku Oliwskim to czas, gdy można wejść na trawnik. Jedyny czas, gdy możesz troszeczkę nagiąć zasady, zdjąć buty i gołymi stopami przeskoczyć przez barierki. I zjeść na piknikowym kocu morele, czereśnie, jabłka, winogrona i śliwki. I dotknąć drzewa. I zobaczyć biedronkę na mankiecie spodni. Było nawet moczenie nóg w strumyku. I nawet stoisko z bookcrossingiem. I Katedra Oliwska - ale organy milczały akurat. I było mnóstwo ludzi. I kaczki też. I słońce. I George, ale o Georgu - innym razem.... I migawki - mrugawki, a w sercu aparatu 327 zdjęć...

54. „CÓRCIU, JESZCZE TYLKO JEDNĄ!”

Obraz
TOON TELLEGEN „NIE KAŻDY UMIAŁ SIĘ PRZEWRÓCIĆ” (TŁ.JADWIGA JĘDRYAS) DWIE SIOSTRY, WARSZAWA 2013 ILUSTROWAŁA EWA STIASNY -proszę moją córkę, której kleją się oczy. „Wytrzymaj! Przecież spać można za pięć, dziesięć, piętnaście minut!”. Bo to są takie cudne bajki. Takie, które wyłażą z książki, nie chcą się zamknąć pomiędzy dwoma okładkami, krzyczą i kuszą króciutkimi rozdzialikami, wabią takim poczuciem humoru, które lubię – absurdalnym, acz podszytym głęboką refleksją. To takie maleńkie perły, które chciałoby się przepisać na kolorowe kartki i nosić zawsze przy sobie. I w chwilach zwątpienia wyciągać tę zieloną, w kolorze nadziei, na którym jest bajka o Słoniu, który przyszedł do Wiewiórki w nieproszoną gościnę, zbił jej filiżankę, połamał meble, wylał herbatę, a ona powiedziała na to - „czas się przeprowadzić” - to, żeby pamiętać, że w każdej chwili możemy coś zmienić i że w każdym wydarzeniu trzeba szukać „bright side of life”. W chwilach, gdy przestaje się wierzyć