9.ŻADNYCH SZEPTÓW


VACLAV CTVRTEK
„RUMCAJS” (audiobook)
CZYTA WIKTOR ZBOROWSKI
WELTBILD, WARSZAWA 2012

Staram się bardzo, żeby moje Dziecko miało cały czas kontakt ze słowem. Staram się czytać jej jak najwięcej, nawet wtedy, gdy leży na macie, albo buja się w bujaczku i wydaje się, że wcale mnie nie słucha. Gdy ją ubieram, albo przewijam to gadam. Ale gdy łapię się na tym, że sama już straciłam wątek mojej opowieści, albo, że słowa stają się niezrozumiałe i popadam w zbytnie „bleblanie” to w ruch idą wierszyki. Jestem słaba, bo znam na pamięć „Kaczkę dziwaczkę” kilka zwierząt z „Zoo” Brzechwy* i „Inwokację” z „Pana Tadeusza”, która jednak sprawdza się, o ile mówię ją różnymi głosami. Zdecydowanie lepszy jest w te klocki Tata, który zna nawet całego Szaławiłę, nie mówiąc już o Małpie w kąpieli, albo Tralalińskich.
Ale czasem mój język wysycha na wiór i ani rusz nie chce dalej mielić słów.
Więc wtedy ratunkiem staje się audiobook. „Rumcajsa” kupiłam w całym pakiecie, bo nijak nie mogłam mu się oprzeć.
I dobrze – jest przegenialny!
Zborowski, do tej pory nie odkryty przeze mnie na żadnym z audiobooków, jest mistrzem interpretacji. Poza tym jego głos jest niski, nosowy, a takie dźwięki wpadają do Majowego ucha najłatwiej. Zborowski jest cały tym czytaniem, wyobrażam go sobie, jak w studio nagrań staje się nagle Ognipiórem i zapala trzymaną w rękach stertę papierów. Ale wyobrażam sobie też doskonale Rumcajsa, który przez głupi przypadek popada w niełaskę u księcia pana i musi wynieść się ze swojego szewskiego warsztatu i zamieszkać w lesie, gdzie zostaje rozbójnikiem (pamiętaliście, że był kiedyś szewcem, że nie zawsze był zbójnikiem?). Ale takim w stylu bardzo robinhudowskim, bo zawsze walczy po stronie sprawiedliwości. Jest podstępny i żyje w zgodzie z naturą. Ma po swojej stronie cały las, wszystkie zwierzęta, a wkrótce i Haneczkę, ukochaną, mądrą i pracowitą żonkę. I jest dobry – tak dobry, że potrafi w lufie pistoletu przechować sześć jajeczek ptaszka, by potem wykluły się z nich małe.
Na pewno „Rumcajs” Zborowskiego nie jest nasenny – nie polecam, gdy chce się zahibernować swoje Dziecko w popołudniowej drzemce – zbyt dużo w nim ekspresji, mocy, emocji – żadnych szeptów, pełna petarda...

* choć Małpy serwowane naprzemiennie z Dzikiem wraz z odpowiednimi podskokami i zmianą tempa – Dzik jest zawsze szybki i głośniejszy, a Małpy bujające się na swych ogonach – i koniecznie prezentacja musi odbywać się przed lustrem – wywołują uśmiech mojej Córci

Komentarze