5.ZAPANAMIONE
JANOSCH
„PANAMA.
WSZYTSKIE OPOWIEŚCI O MISIU I TYGRYSKU”
ZNAK EMOTIKON,
KRAKÓW 2011
Do Panamy
poszłyśmy z radością. Szło nam się lekko i szybko, właściwie
połknęłyśmy tę książkę - Majka była tak zainteresowana
Misiem i Tygryskiem, że dwa czytanka i zamknęłyśmy tylną
okładkę.
Książeczka
jest cudowna – jak Panama, która pachnie bananami...
Bo wszystko
zaczyna się od końca - od tego, że żyli długo i szczęśliwie
nad rzeczką – dwójka przyjaciół: Miś i Tygrysek. Dni mieli
poukładane – Miś łowił ryby i gotował, a Tygrysek zbierał
grzyby i zamiatał. Żyło im się jak za siedmioma górami i za
siedmioma lasami, tyle, że w takim domku, jaki mógłby stać
wszędzie. I pewnego dnia Miś znajduje skrzynkę z napisem Panama,
która tak słodko i odlegle pachnie bananami. Miś i Tygrysek
postanawiają więc wyruszyć w poszukiwaniu Panamy, bo nigdzie nie
jest tak cudownie, jak tam...
Jest jeszcze
historia o tym, jak zachorował Tygrysek, o tym, jak przyjaciele
wymyślili pocztę i telefon, bo smutno im było, gdy jeden szedł na
ryby, a drugi na grzyby i nie mogli być ze sobą. Jest historyjka o
poszukiwaniu skarbu i o Śwince, przez którą Tygrysek razu pewnego
nie wrócił do domu. A kończy się tomik wielkim balem z okazji
urodzin Tygryska, które on sam ogłosił.
Te historyjki są
jak malutkie bursztynki, poukrywane w piasku – skrzą się w
słońcu, niełatwo jest znaleźć, ale gdy już są w Twoich rękach,
to świat wydaje się piękniejszy. Są pełne humoru – takiego dla
Dzieci i takiego dla dorosłych. Są też poutykane w tych
historyjkach morały. Ale tak, jak zanurzone w bursztynie owady –
dodają im wdzięku i wartości, a nie odbierają piękna. Jest w
nich wielka przyjaźń, szacunek dla tego, co się posiada i myślę
przewodnia, że nie zawsze lepiej jest daleko – czasami lepiej jest
właśnie tu, gdzie jesteśmy.
Nie wiem tylko,
dlaczego w podtytule widnieje „wszystkie opowieści”, skoro jest
jeszcze osiem innych. Trochę szkoda, bo lubię zbiory, w których
jest wszystko (taka zachłanna ma dusza), ale trochę też radośnie,
bo to znaczy, że pozostało jeszcze sporo przygód Misia i Tygryska,
które będziemy mogły poznać. Ja chętnie – myślę, że Majka
też...
Juz kilka razy zastanawialam sie, dlaczego w naszym domu zabraklo fascynacji dla Panamy i Tygryska i Misia... Kiedy mala jak Maja byla corka pierwsza Tygryska w Polsce nie wydawano, wiec moze dlatego? Wlasnie ona bylaby idealna czytelniczka, z tych pochlonietych calkowicie... bo chlopcy w ten swiat jakos nie dali sie wciagnac. Mimo mojej osobistej sympatii dla tych ksiazeczek :-) Serdecznosci Moc, Kochane Moje ...
OdpowiedzUsuńAnna
Gdzieś przeczytałam, że Misia i Tygryska można albo kochać, albo nie i że nie ma na to rady. Chłopcy nie kochają. A Córka już za duża. A takie książki należy chyba pokochać, gdy jest się w pewnym wieku, żeby móc do nich wracać i przeżywać na nowo. Albo już potem, gdy ma się tyle lat co ja i na nowo odkrywa się świat literatury dla Dzieci.
OdpowiedzUsuńUściski....