311. WPŁYW GRY MEMORY JAKO PRZEDMIOTU ARTYSTYCZNEGO NA CZĘSTOLIWOŚĆ BRANIA PRZEZ DOROSŁYCH UDZIAŁU W ROZGRYWKACH W GRY, W KTÓRE NOTORYCZNIE PRZEGRYWAJĄ
Gram
ja. Gra Ona (córka). Gra On (Tata/Mąż). Gra mama/babcia. Zdarza
się nawet, że gra tata/dziadek. Zasada jest jedna, ale nie prosta –
zapamiętaj! Kwadraciki mienią się w oczach, mylą się strony,
odliczane w pocie czoła kafelki, okazują się kryć nie ten
obrazek, co potrzeba… Wysiłek umysłowy, jaki towarzyszy tej grze,
wyciska z dorosłych siódme poty (nawet ósme niekiedy!). Chyba, że
jest się dziewczynką lat 3,3, wtedy doskonale wskazuje się gdzie
leży para. Jakby miało się w oczach skaner jakiś. Specjalny
memo-skaner, wbudowany w dziecięce oprogramowanie. Czy coś. Więc
zasada może nie jest prosta (dla niektórych), ale zrozumiała.
Nawet dla dwulatka, z którym można rozgrywać partię ograniczoną
ilością kafelków (tym młodszym polecam grę w „otwarte
karty”).To gra uniwersalna, bo przy stole (ba! na kawałku koca, na
ławce, na podłodze albo na szczycie zjeżdżalni) może usiąść
każdy – mały, duży, anglojęzyczny, polskojęzyczny albo nawet
ktoś, kto mówi po łacinie.
Memo
robią wszyscy. Nie wiem, kto wymyślił tę grę (pewnie pochodzi z
czasów starożytnych), ale nie opatentował jej i dzięki temu/z
tego powodu jest to chyba najczęściej produkowana gra na świecie.
Memo są przeróżne – z wszelkimi możliwymi motywami, w wielu
kolorach i rozmiarach. My też jesteśmy właścicielkami całkiem
pokaźnej kolekcji. Dzięki temu rozgrywamy memo-turnieje, w których
oczywiście najczęściej przegrywam.
Ale
żeby mieć stuprocentową przyjemność z gry, potrzebna jest mi
jedna rzecz – pozornie zbędna i nieważna. Ostatnio bowiem
zaczęłam zwracać uwagę na memo, jako przedmiot, ale też jako
dzieło artysty. Komputerowe grafiki robione przez osoby, które
projektują zabawki między projektowaniem rzuciku na ceratowy obrus
i kafelki kuchenne, zaczęły śnić mi się po nocach. I to
zdecydowanie były koszmary, z których chciałam obudzić się przed
dźwiękiem budzika! Seryjne produkcje, w których sowa wygląda jak
świnka, a świnka jak krówka...
Ale
czasem znajduje się skarb. Przez przypadek. Gdzieś w odmętach
internetu, przeładowanego kolorami, mignie czarna kreska, bogata w
szczegóły grafika, rysunek, od którego nie można oderwać oczu.
Jak po sznurku (jak po linie!), idzie się za nim oczami i trafia się
na stronę Zagrywek. Coś pięknego! Od razu chwyta się za portfel i
nie bacząc na cenę sprowadza do domu memo zaprojektowane z sercem.
Memo od Zagrywek to jedna z naszych ulubionych wersji. Zaprojektowana
z dbałością o szczegóły, wychuchana, wypieszczona…
Po
pierwsze grafiki – dzieło dwóch zdolnych dziewczyn Magdy Stadnik
i Kasi Walentynowicz. Widać każde piórko, ostrość dzióbka,
haczykowatość pazurów. Banlane to strasznie, ale powiem – piękne
są!
Po
drugie temat – to memo „o czymś”. O czym? O gatunkach
chronionych w Polsce. My mamy ptaki, ale prędzej czy później
złapiemy wszystkie sroki za ogon i będziemy miały też zwierzęta
chronione w Polsce o najpiękniejszych nazwach! (jestem zachwycona
pomysłem na tę wersję! Nie boję się użyć słowa –
doskonały!). Dziewczyny naprawdę przeczytały spis gatunków
zwierząt objętych ochroną ścisłą i wybrały 15 gatunków
ptaków/zwierzaków. To jest więc gra z misją, gra dzięki której
moje dziecko podśpiewuje sobie pod nosem „batalion, żuraw (no
dobra, mówi żyraf!), płomykówka”… Dziewczyny na tym nie
poprzestały, bo do pudełeczka oprócz zasad gry wrzuciły ulotkę z
paroma zdaniami na temat każdego z gatunków. No na przykład o tym,
że dudek w sytuacji zagrożenia rozpłaszcza się na ziemi z
rozpostartymi skrzydłami; albo że pani głuszyca czasem zakochuje
się w cietrzewiu; albo że małe turkany chodzą do żłobka.
Po
trzecie jakość – solidne, mocne kartoniki, nie do zdarcia! W
solidnym, mocnym pudełku. Kafelków jest 30. I pudełko jest na trzy
rzędy i jest małe i jest idealne do dziecięcego plecaka!
I
bonus – kafelek z głuptakiem jest pusty – można samemu
narysować swojego ptaszka. Więc nic tylko sięgnąć po atlas
ptaków i szukać – jak wygląda ten głuptak? My się nie
odważyłyśmy narysować czegokolwiek na swoim. Żal mi, bo ja nie
umiem rysować tak pięknie jak dziewczyny, a Majka zbyt mocno kocha
różowy.
Zachwycam
się, zakochana jestem po uszy, zafascynowana. Niesamowicie,
nieznośnie, niezwykle, nieziemsko podoba mi się to memo. Kibicuję
dziewczynom, bo mam egoistyczną nadzieję, że na tym nie
poprzestaną.
jak zwykle super post!
OdpowiedzUsuńcoś pięknego! i mam na myśli nie tylko ryciny na kartonikach, ale i na celne uwagi na temat memo w ogóle i tego w szczególności
OdpowiedzUsuń(jeśli chciałabyś podzielić się tym wpisem w projekcie Grajmy! to serdecznie zapraszam!)