310. UPADAJĄCE NA PODŁOGĘ SZKLANKI
WERONIKA PRZYBYLSKA
„KAWALERKA”
DWIE SIOSTRY,
WARSZAWA 2016
ILUSTROWAŁA
WERONIKA PRZYBYLSKA
Słowo „kawalerka”
kojarzy mi się z moją najlepszą przyjaciółką z dzieciństwa.
Ewa miała wujka, kawalera w kawalerce. Od czasu do czasu biegałyśmy
do niego w odwiedziny. Kawalerka była za mała dla naszej energii i
dziecięcej żywiołowości. Obijałyśmy się o wystający blat
niby-kuchenny (choć przecież nie było tam kuchni) i potrącałyśmy
szklanki z sokiem, ustawione chybotliwie na mikrostoliku. Odwiedziny
trwały zawsze tylko chwilę, a potem szybko wybiegałyśmy na dwór,
by móc odetchnąć bezmiarem przestrzeni. No i pochwalić się, że
byłyśmy „w kawalerce”. Bawiłyśmy się tym słowem,
zachwycałyśmy nawet, bo było nowe. Wypowiadając je czułyśmy się
dorośle, ale nie miałyśmy ochoty zbyt często przebywać w
wujkowym mini-domku. Właśnie ze względu na to „mini”...
Bytnością w
kawalerce pana Józka nie może pochwalić się nikt. Jest jeszcze
mniejsza, niż ta wujka S. Pan Józek sięga od ściany do ściany i
od podłogi do sufitu. Nic dziwnego, że jest samotny, bo człowiek
jest przecież zwierzęciem stadnym… A tu sam jeden w kawalerce, co
się mieści do tylnej kieszeni spodni… Pan Józek nie chce być
biernym kawalerem i kawalerką odgrodzić się od szczęścia, więc
zaczyna szukać sposobu, by stać się szczęśliwym… Może hodowla
świnki (są przecież inteligentne), może sąsiad na partyjkę
szachów, może rower, wiolonczela albo gołąb? Nic z tego, nic z
owego. Kawalerka nie pomieści żadnego z pomysłów pana Józka. I
już, już pan Józek miał się załamać, opuścić głowę i może
nawet łzę uronić, ale oto…
Oczywiście, że nie
zdradzę tajemnicy kawalerki! Tylko słowo szepnę: oryginalna. I
może jeszcze jedno: nietuzinkowa. Dodam jeszcze: minimalistyczna, z
poczuciem humoru, z oka przymrużeniem. Dużo treści, mimo że
kawalerka w „Kawalerce” jest wielkości tabliczki czekolady.
Kilka słów, kresek kilka – jest historyjka…
Projekt „Kawalerki”
otrzymał nagrodę główną jury międzynarodowego w konkursie na
projekt ilustrowanej książki dla dzieci Jasnowidze 2014. I rozumiem
tę decyzję o tyle, że jest to książka-koncept. Nie dziwi mnie
też przyznanie „międzynarodowej” wersji nagrody o tyle, że
jest to książka uniwersalna. W każdym miejscu na świecie są
bowiem kawalerki… W każdej kawalerce jest jakiś pan Józef.
Czasem samotny, marzący o kimś/czymś drugim obok. Instrukcja
obsługi do szczęścia. W wersji mini.
Bardzo ciekawy wpis...
OdpowiedzUsuń