61.KARTONY CZTERY. PUPILE
KONRAD ŚWITAŁA
„ZWIERZĄTKA”
BONA, KRAKÓW 2013
ILUSTROWAŁ KONRAD ŚWITAŁA
[Królowa Bona otworzyła Polskę na
świat, Bona otwiera Polskę na niesłusznie zapomniane książki]
[Przegląd
kartonów* ulubionych i mniej]
„Zwierzątka” pokochałyśmy od
razu, gdy się z nimi poznałyśmy. Wzbudziły w nas zachwyt, bo są
inne od innych. Ja od razu zaczęłam zgłębiać problem linorytów
i gipsorytów. Majka zaczęła od smakowania – jak na razie karton
oparł się ząbkom – wielki to plus, bo dzięki temu można
zajrzeć do środka, a zebra nie ma ogryzionych uszu.
A te zwierzęta są piękne,
zaskakujące i oryginalne. I pomysł na tę książkę niebanalny. Bo
po jednej stronie jest zwierzę, a po drugiej jego trop – odcisk
łapy albo kopyta. Goryl ma mocno ludzką dłoń, a ptaki zostawiają
na piasku tylko dziwne krzyże, jak znaki z podchodów. I od razu
otwieram oczy ze zdumienia – bo na początku jest ryba, a ryba też
zostawia ślad (sic!). Gdy płynie, to tam, gdzie wcześniej
przemykała, zostają bąbelki powietrza i smuga, która szybko znika
i trzeba ją złapać zauroczonymi oczyma i dłońmi. Sam autor też
zostawił ślad – odcisk palca na tylnej okładce, wpisuje się nim
w świat przyrody i chyba podkreśla, że te zwierzątka to bardzo
ważne dla niego postacie.
Konrad Światała pisze, że to książka
dla najmłodszych dzieci, które nie poruszają się jeszcze w pełnym
kolorów wymiarze. Co do tego – mam wątpliwości. To pozycja
wysmakowana i nie sądzę, żeby kilkutygodniowe dziecko pozna
nosorożca albo jaszczurkę. Ale Majka owszem – widzi, rozpoznaje,
wskazuje odcisk łapy niedźwiedzia albo oko żubra.
Najbardziej zachwyciłam się słoniem,
bo ja słoniem zawsze zachwycam się najbardziej. I odciskiem jego
stopy, który wygląda jak przekrój drzewa.
A Majka zagustowała w owcy, bo jest
najbardziej szczegółowa. I w niedźwiedziu, bo wspina się na
drzewo. I w panterze, bo jest czarna. I oglądamy tę książkę na
wszystkie strony – od końca, a czasem od środka. Karmimy je
czasem, gdy akurat zdarzy się, że jemy jabłko, a one są obok. Nie
wypuszczamy niemal z rąk – albo ja, albo Majka zaglądamy do tej
czarnej książeczki. Już myślimy nad imionami dla zwierząt.
Powoli zaczynamy tworzyć ich historie, żeby potem móc opowiadać,
bajać, zmyślać.
„Zwierzątka”: Mini forma. Maksi
miłość.
*
nasze książeczki z twardymi stronami, idealne dla małych rączek
[Dziękujemy królowej Bonie za
mecenat]
"karton oparł się ząbkom" - To coś dla nas! Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńChyba najgrubsze kartki ze wszystkich kartonów, jakie posiadamy!
Usuńpodoba nam się!! A ja wreszcie mam małą Testerkę, bo Synek już z kartonów wyrósł :) a córa dopiero 1,5 miesiąca, więc niedługo z lubością zacznę nabywać takie smakowite kąski dla naj najów :)) pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twoją Testerkę :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy, też pozdrawiamy! I gratulujemy małego cudu, który taką chwilkę dopiero na świecie! Ale ani się obejrzysz, jak będzie zjadała kartony ;-)
Usuń