71.POD CHUSTĄ, NAD CHUSTĄ,OBOK CHUSTY...
ASA LIND
„CHUSTA BABCI”
ZAKAMARKI, POZNAŃ 2013
(TŁ. AGNIESZKA STRÓŻYK)
ILUSTROWAŁA JOANNA HELLGREN
Czytamy wszędzie. Czasem w łazience,
gdy Majka się kąpie. Czasem na balkonie. Czasem na ławce, gdy
zmęczymy się spacerem. Czasem w samochodzie. Czasem zwyczajnie, gdy
ona siedzi mi na kolanach i ogląda obrazki, a czasem niezwyczajnie,
gdy jeszcze w piżamach, rozrzucamy po całej podłodze za małe
skarpetki do segregowania (ja) i zabawy (Majka): ona przekłada je z
miejsca na miejsce, wkłada i wyjmuje z koszyka, zanosi do
łazienki... A ja w tym czasie czytam. A ona nagle rzuca garść
skarpetek i zagląda ciekawie w książkę, bo przyciąga ją jakiś
obrazek. Czasem ucieka znów do swoich zabaw, słuchając tylko rytmu
opowieści. Ale czasem zapomina już o tym, co robiła przez chwilą,
żeby usiąść i dotykać stron, patrzeć z zachwytem.
To jej wolność.
To jej chusta babci – bo pod chustą
babci jest inny świat, jest świat, w który można robić i myśleć
co tylko się chce.
Gdy babcia wraca ze szpitala, dom
zapełnia się ludźmi. Pewnie każdy uświadomił sobie, że może
nadejść czas, gdy babcia nie wróci. Zachłannie i łapczywie chce
wydrzeć czasowi babcię, pobyć z nią, nabyć się, na zapas. Tylko
Biliam i jego kuzynka wiedzą, że tak się nie da.
Chcą pobyć razem i o tym pomyśleć –
pomyśleć o babci na swój własny sposób. I nie mają jak, bo
wciąż coś się dzieje, ktoś ich woła, przerywa w najważniejszym
punkcie myślenia – dorośli nie dają dzieciom być na ich
własnych warunkach.
Tylko babcia, która nagle zwolniła
tempo, wie, że czas dzieci płynie inaczej. Że one też potrzebują
być same ze sobą. Rozciąga nad nimi chustę i stawia znak STOP
przed wejściem:
„ - Nie przeszkadzajcie dzieciom
– powiedziała – Chyba rozumiecie, że muszą coś sobie
przemyśleć
- Przemyśleć? Co? - zdziwiła się
moja mama
- A to już one najlepiej wiedzą –
odpowiedziała babcia.”
Ta książka jest malutka tekstem, ale
wielka treścią. Tak jak dziecko – malutkie, ale mieści w sobie
cały świat. Łatwo o tym zapomnieć i zedrzeć chustkę, odsłonić
jego przestrzeń i wypuścić wszystkie motyle, które odlecą i mogą
już nie wrócić. A przecież tyle czasu kolorowało się je w
myślach!
To książka o tym, że dzisiejszy
świat szybko biegnie, że każdy z nas chce nadążyć i czasem
zapominamy, że może dziecko chce usiąść i pooglądać biedronki.
Że czasem trzeba mu na to pozwolić, bo takiej chwili może już nie
być, może się nie powtórzyć taki lot owada – dziewięć dni
później babcia przecież nie żyła...
To czasem trudne – dać się uziemić,
dać się unieruchomić i po prostu oglądać niebo. Albo myśleć o
kamykach, które położy się komuś na grobie. To czasem trudne,
żeby dać Dziecku myśleć jego własne myśli. I cichutko na
palcach wychodzić z pokoju, żeby ich nie przepłoszyć. Ale trudne
nie znaczy niemożliwe! Warto mieć chustkę na namiot zawieszoną na
klamce – w razie, gdyby Dziecko chciało być sobą bez świadków.
niedługo książka będzie i u nas :) jestem ciekawa, jak Krzyś ją odbierze. Trochę boję się tematyki...
OdpowiedzUsuńZupełnie niepotrzebnie! Jeśli boisz się tej śmierci, co idzie wzdłuż kartek, to nie ma potrzeby, bo jest delikatna i dobra, jest naturalną częścią życia i nie atakuje, a po prostu nadchodzi. Świetnie podana, jeśli od niej masz zaczynać trudne rozmowy :-)
UsuńJuż jest do kupienia? A ja ciągle wakacyjnie, ciągle nie na bieżąco.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy już jest w księgarniach - chyba tak - my kupiłyśmy na targach, przedpremierowo :-)
Usuń