60.ŻE KOMUŚ SIĘ CHCE...
DOROTA HARTWICH
„DOBREJ NOCY I SZA”
FORMAT, WROCŁAW 2008
ILUSTROWAŁ JERZY GŁUSZEK
ŚPIEW GRAŻYNA AUGUŚCIK
MUZYCY JAROSŁAW BESTER, TOMASZ KAŁWAK,
MANU ALBAN JUAREZ, ADAM OLEŚ
Ta książka uzależnia. Jest jak
mantra, która we mnie zapadła i nie umiem się od niej uwolnić.
Coraz częściej łapię się na tym, że krojąc chleb w myślach
powtarzam:
„BO ICH SERCA SĄ TAK SŁODKIE
JAK BABUSI SĄ RACUCHY
ALBO ROGAL Z KOŁDRĄ – MIODKIEM”,
a rozwieszając pranie odkrywam, że
recytuję:
„NA EKSPERTA BIORĄ ŚPIOCHA.
I JUŻ SPADA PYTAŃ DESZCZ:
-JAK TO ROBISZ, ŻE ŚPISZ W NOCY,
RANO ŚPISZ, W POŁUDNIE TEŻ?”,
i gdy czyszczę zęby, spomiędzy piany
wydobywa się:
„WIĘCEJ MÓWIĆ IM NIE TRZEBA
-JUŻ KRASNALE ŁAPIĄ W FIOLKI
STUK DZIĘCIOŁA, SZELEST LIŚCI,
WIATRU SZUMY, GILA TRIOLKI.”
I obowiązkowo powtarzam tekst, gdy
jesteśmy na spacerze, a Majka zaśnie – nie mam z kim gadać i w
głowę wchodzą mi krasnoludki...
Tę książkę mamy od kwietnia, od
Międzynarodowego Dnia Książki Dla Dzieci. I od kwietnia ta pozycja
jest wciąż z nami. Buja nas wieczorem do snu – Majkę wraz z moim
głosem, a mnie, gdy układam się pod kołdrą, myślę o całym
dniu i gdzieś tam zawsze zahaczę o któryś wers. Wpisała się w
Nasz rytuał. I nawet, gdy otwieramy na kilka dni jakąś inną
pozycję przez snem to „Dobra noc” wraca po kilku chwilach. Ma w
sobie coś takiego, co czyni spokój, co wycisza – niesamowitą
śpiewność i rytm tekstu. To historia na nas skrojona.
A bajka jest o tym, że nocny chochlik
ukradł dzieciom sen, że każde dziecko na świecie jest niespokojne
i nie potrafi zasnąć, że świat się trochę wywrócił do góry
nogami. I że krasnoludki istnieją i decydują się pomóc – jeden
z nich, Śpioch, wydobywa z ziemi eliksir – to muzyka świata,
muzyka serca ziemskiego, melodia, która koi i przykrywa do snu
miękką kołdrą dźwięków. Te nuty krasnale butelkują i rozdają
opiekunom, żeby śpiewali dzieciom przed snem, a wtedy na pewno ten
sen będzie dobry.
Podziwiam ten projekt, bo na bajce się
nie kończy. Są jeszcze ilustracje – uważam, że Jerzy Głuszek,
ich autor, stworzył małe dzieła sztuki. Że zahipnotyzowany tą
historią działał chyba jak w transie – poddał się muzyce,
opowieści, czarom i powstały piękne obrazy, od których nie mogę
oderwać oczu. To takie cuda chcę pokazywać Majce, z taką sztuką
ją oswajać.
A i na tym nie koniec, bo sedno całego
projektu to muzyka. Grażyna Auguścik zaśpiewała dziesięć
kołysanek w językach świata - po polsku, włosku, hiszpańsku,
angielsku, rosyjsku, słowacku, niemiecku, francusku, w jidysz –
wybierając melodie narodowe, tradycyjne, sięgając w obyczajowość
i wyciągając jak z wielkiego worka prezentów po jednym cacuszku.
Zaśpiewała też jedną kompozycję autorską.
Można lubić jazz lub nie; można
lubić Auguścik lub nie; ale tę płytę trzeba poczuć, nie tylko
posłuchać. Trzeba odrzucić całe rozumienie świata i po prostu
poddać się dźwiękom, bo kołysanki są jak małe sesje
terapeutyczne, dzięki którym możemy się oczyścić i znaleźć w
sobie spokój na dobre nocne odpoczywanie. Gdy jakiś czas temu
byłyśmy z Majką u Dziadków i miała problemy z zasypianiem w
nowym miejscu, przy muzyce z tej płyty uspokajała się, wyciszała,
koiła sama siebie, zastygał płacz w pół łzy na policzku. To
było coś znajomego, coś, co się nie zmieniło.
I myślę sobie tak...
Można było po prostu wydać płytę –
zwykłą, w plastikowym pudełku, z wykazem utworów, ewentualnie
tekstami.
Ale zebrało się grono osób, którym
się chciało i które uwierzyły, że cowieczorne zasypianie to dla
Dziecka i rodzica ważna chwila, że można dać im coś, na czym się
oprą i co posłuży im jako talizman. Dorota Hartwich napisała
piękną bajkę, która mówi o kołysankach, o ich znaczeniu, o ich
mocy. A Jerzy Głuszek stworzył dość niestandardowe opakowanie na
płytę CD – całą książkę w twardej oprawie.
Dobrze, że komuś się chciało...
[Na stronie wydawnictwa można
posłuchać fragmentów kołysanek]
Brzmi fantastycznie. Te wierszyki są trafne i zabawne. Cieszy, że tak się dba o młodego odbiorcę w sferze książek. Bo telewizja chyba już przegrała walkę o dzieciaki decydując się na ściągnięcie z anteny codziennej wieczorynki.
OdpowiedzUsuńTak, to, że zabrano Dobranockę, to kulturalna Apokalipsa...
UsuńAle są jeszcze na szczęście osoby i miejsca, którym "się chce" i dzięki którym Dzieci współczesne mogą się rozwijać kulturalnie i kształtować swoje poczucie estetyki. A także zwyczajnie spędzać miło czas i bawić się czymś, co jest piękne i mądre. Oj, jak bardzo na szczęście!