67.NIE TYLKO DLA...

KATARZYNA WĘGIEREK
„Z NOTATNIKA MŁODEGO PODRÓŻNIKA”
WIDNOKRĄG, WARSZAWA 2011
ILUSTROWAŁ RYSZARD NIEDZIELSKI

[Można być innym, ale widzieć to samo, wiedzą to w Widnokręgu i udowadniają dzielnie]

Gdy byłam mała miałam mnóstwo autek, samochodzików, resoraków. Podobno wolałam bawić się nimi, niż lalkami. Nie wiem, czy wpływ miał na to fakt, że przez pierwsze cztery lata życia mieszkałam pod jednym dachem z dwoma chłopakami – bliźniakami, czy fakt, że po prostu niektóre zabawki niesłusznie się kategoryzuje. Wiem natomiast, że gdy tylko uświadomiłam sobie, że Majka nie ma ani jednego autka, kupiłam jej pierwsze, które wpadło mi w oko. I uznałam tym samym, że dopiero rozpoczynam kolekcję, bowiem jednym z najpozytywniejszych wspomnień z mojego dzieciństwa były zawody resorakowe, urządzane z moim bratem na kawałku deski, opartej o łóżko. Każdy ma prawo do własnych fascynacji i nie uważam, żeby samochody były tylko dla chłopaków.
Dlatego powitałam w swoim domu „Pojazdy i nie tylko” z ramionami otwartymi szeroko.
Kolejny raz Widnokrąg dał dowód na to, jak szerokie są ich horyzonty, jak niesztampowy sposób na zwiedzanie świata, jak mocno uszy otwarte na słowa dzieci, jak dobrze wiedzą, co może spodobać się małemu czytelnikowi.
Bo to nie jest zwykła książka o świecie, nawet nie książka o świecie przystosowywana, krojona i szyta na miarę.
To jest książka o świecie z punktu widzenia pasażera – w Pakistanie ciężarówki, w Indiach Nano, a w Brazylii Embraera E170.
Jedenastoletni Tomek wybiera się ze swoimi rodzicami w świat – na blisko cztery miesiące staje się kimś innym – staje się podróżnikiem. Nie ma na plecach plecaka z podręcznikami, ale plecak z drogowskazem do przygody. I notatnik, w którym pisze swój pamiętnik. I pewnie przewodniki po Japonii, Korei, Wietnamie, Indonezji, Indiach, Pakistanie, Etiopii, Zanzibarze, Senegalu, Maroku, Brazylii, Peru i Boliwii oraz Gwatemali.
Każde z tych miejsc zwiedza innym środkiem transportu – bo raz jest dwukółka (Maroko), a raz Ngalawa (Zanzibr).
Rzuca nam też garść ciekawostek. A to, że kolej magnetyczna osiąga prędkość 570 km/h, a to, że ciężarówki w Pakistanie ozdabia się około 10 tygodni, a to, że łodzie z jeziora Titicaca, które przewożą turystów, mają dzioby ozdobione plecionymi głowami zwierząt, a to, że chicken busy w Gwatemali powstają z autobusów amerykańskich, które według Amerykanów już się nie nadają do użycia, a według Gwatemalczyków – jak najbardziej!
Doskonale wyobrażam sobie Tomka – wysoki, chudy, rezolutny chłopak, z opadająca wciąż na oko grzywką, piekielnie inteligentny i obdarzony zmysłem obserwacji.
Szata graficzna tej książki przywodzi mi na myśl pamiętniki, w których wkleja się naklejki, bilety wstępu do muzeów, kartki pocztowe, papierki po cukierkach i zdjęcia – wszystko to, co przypomina o podróży. To takie zeszyty, które pęcznieją i mają naderwane okładki od zbyt częstego otwierania („Pojazdy i nie tylko” są na spirali, więc im to nie grozi – Majka ciągała je po całej podłodze i otwierała chyba z milion razy już – są wciąż jak nowe!) takie najosobistsze, najwykochańsze.
I kolejny raz to książka interaktywna, bo jest znajdowanie różnic i jest kolorowanie i łączenie kropek i zamalowywanie obrazka według cyferek – wszystko to, co pamiętam ze swojego dzieciństwa z dużych książek z rozmaitymi ćwiczeniami, które wypełniało się z wysuniętym i przygryzionym językiem, w totalnym zapamiętaniu.
Oryginalna pozycja, do zwiedzania świata, który między kołami, między falami, między kopytami...








[Dziękujemy trzem Mamom z ósemką Dzieci, które patrzą na Widnokrąg, że przyjęły nas w pewnym sensie do swojego grona i pozwoliły poczytać swoje książki]
  

Komentarze