593. TACY SĄSIEDZI TO SKARB
WOJCIECH
WIDŁAK
„FIGIEL
I PSIKUS. BURZLIWE ŻYCIE CHOCHLIKÓW”
NASZA
KSIĘGARNIA, WARSZAWA 2019
ILUSTROWAŁA
ELŻBIETA WASIUCZYŃSKA
Czasem
jest tak, że spotyka się ze sobą Pisarz i Ilustrator. I jest
między nimi takie specyficzne uczucie, które przenosi się na
czytelnika. To uczucie to pełne porozumienie. Jednym z takich duetów
jest dla mnie Widłak-Wasiuczyńska. To trochę jakby to była jedna
istota rozdzielona na dwie, bo tekst Pana Wojciecha tak dokładnie
przylega do ilustracji Pani Elżbiety. Nie ma żadnych odstępów,
nie ma dziur i nie ma miejsca nawet na szpilkę. Najpierw był
oczywiście Pan Kuleczka i jego rodzina. Nie inaczej jest w przypadku
Figla i Psikusa. To też związek doskonały. A było to tak…
Figiel ma brak figlo-weny. Nic mu się nie udaje, proszek
rozśmieszający rozsypuje się nie tam, gdzie trzeba, maść na
porost włosów zjada pies, takie zwykłe figle-niewypały. Pewnie
zdarzają się każdemu chochlikowi od czasu do czasu. A ja myślę,
że po prostu był samotny, ale sobie tego nie uświadamiał. Bo jak
wytłumaczyć to, że gdy do drzwi puka nowy sąsiad, Psikus, w Figlu
się odblokowuje cały dobry humor? I że chochlik od razu zaczyna
znów figlować? No właśnie tak – Figiel i Psikus zostają
najlepszymi przyjaciółmi. To taka przyjaźń oparta na
podobieństwach i wspólnym poczuciu humoru. Psikus bowiem nie
pozostaje dłużny i również z wielką radością płata Figlowi
figielki.
Chochliki
przeżywają różne przygody – biorą udział w Konkursie Dobrego
Humoru (zdradzę, że wygrywają konkurs, chociaż nic nie idzie tak,
jak powinno), jeden z nich pisze wiersze, jeden nie znosi zmywać, a
raz nawet Figiel staje się poważny… To miłe, radosne historyjki
bez przemocy, takie do przytulania, szczególnie przed snem, takie,
które tylko Wojciech Widłak potrafi napisać. I tylko Elżbieta
Wasiuczyńska potrafi zilustrować opowiadania Widłaka tak, że nic
nie uwiera, dokładnie tak, jakby wyjęła je wprost z naszej (i
widłakowej!) wyobraźni. Figiel i Psikus to taki duet, jakim są
właśnie Widłak-Wasiuczyńska. Obydwaj są niezwykle przyjaźni,
nie złośliwi. Dzięki temu od razu zyskują sympatię czytelnika. Z
wielką chęcią zostalibyśmy ich sąsiadami. Nawet jeśli czasem
zamiast cukru do ciasta Figiel pożyczałby nam sól.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...