526.TYDZIEŃ Z KULTURĄ GNIEWU: I'M BAD!


„BAJKA NA KOŃCU ŚWIATA T.3 OŻYWCZY DESZCZ”
SCENARIUSZ I RYSUNKI MARCIN PODOLEC
KULTURA GNIEWU, WARSZAWA 2018
SERIA KRÓTKIE GATKI

Tak sobie pomyślałam – jestem podła! Nieczuła! Bez serca! Zawsze uważałam się za osobę wrażliwą, empatyczną, ale teraz sobie myślę, że chyba nie jest tak różowo…
No bo jest mała dziewczynka. I pies. Suczka właściwie. Spotkały się przez przypadek. Jaki? Ano nastąpił koniec świata i ziemia troszeczkę (bardzo!) zmieniła swoje oblicze. Już nie ma zieleni, nie ma kwiatów, powietrze trochę zanieczyszczone, zwierząt jak na lekarstwo, domy pozawalane, jedzenia brak… Post-apokaliptyczny świat, w którym mała dziewczynka z małym psem wędrują za wskazaniem gwiazdy, rozbłyskującej co wieczór na niebie, w poszukiwaniu rodziców dziewczynki. Dobrze, że chociaż obydwie są odważne, rezolutne, mądre i optymistycznie nastawione do nie-świata. Bo inaczej w ogóle byłby dramat! No i dobrze, że są razem. I trzecie, chyba najlepsze, że Bajka, mimo iż jest psem, to mówi. Dzięki temu Wiktoria nie jest tak bardzo samotna. Ale wracając do mojej podłości…
Wiktorię poznałam w pierwszym tomie. Zaprzyjaźniłam się z nią w drugim. Teraz nie wyobrażam sobie, żebym nie poznała jej dalszych losów. No dobrze, dochodzimy do sedna… Niby mogę się zasłaniać współczuciem i pragnieniem czuwania nad tym dzieckiem i psem, póki bezpiecznie nie trafią do rodziców. Ale ja...wcale nie chcę, żeby tam trafiły! O ja podła, nieczuła, bez serca! No bo jak trafią do rodziców, to pewnie będą łzy wzruszenia, pewnie przytulanie, pewnie zapewnienia, jak się kochają. To wszystko pięknie, ale pewnie będzie też koniec historii. A ja wcale nie chcę, żeby ona się kończyła! Bo serce mi pęknie z tęsknoty za Bajką i Wiktorią!
Moje dziecko z wielką radością wysłuchało kolejnego tomu, obejrzało uważnie obrazki i orzekło, że najfajniejsza jest historyjka o dziwnym deszczu. A co robi dziwny deszcz? Oj, potworne rzeczy! Pomnaża ogony u jednoogoniastych psów. Koloruje je na zielono. A dziewczynki zmniejsza. I sprawia, że psuje im się cera. Może ma też coś wspólnego z tym ożywionym wysypiskiem śmieci, które chce pożreć mała dziewczynkę i jej psa? Albo z dinozaurem, który jeszcze przed chwilą był mała gumową zabawką? A w związku z tym z przeogromnym odciskiem stopy, w który wpada się jak do pułapki?
Ja zaś zwracam baczną uwagę na emocje. Widzę, jak zacieśnia się więź między Wiktorią a Bajką, jak się uczą siebie nawzajem. To jest w tych okolicznościach nie-przyrody oczywiście niemal automatyczne (no bo skoro zostały same na nie-świecie…), ale nie jest też łatwe (oj, będzie pierwsza poważna kłótnia!). Dwie samotne dusze, które odnalazły siebie nawzajem – jak już wspomniałam, mówiąc o części drugiej – może po to są końce świata? Żeby psy odnalazły swoje dziewczynki, a dziewczynki swoje psy? Że gdy pies uszkodzi sobie łapę, to dziewczynka zaraz drapie go po brzuszku i wszystko jest dobrze? Że dziewczynka drapie po brzuszku psa i od razu czuje się mniej samotna? Właśnie po to, żeby sobie uświadomić, jak bardzo potrzebna nam druga istota?
Tak czy owak – Bajka i Wiktoria, mimo że tworzą zgrany team, kolejny raz narażone zostały na straszne post-apokaliptyczne niebezpieczeństwo. A ja krzyczę „Chcę więcej!”. Gdzie jest moje serce, no gdzie?
Co więcej zauważyłam, że moje dziecko też jest podłe, nieczułe i bez serca. Bo zaczyna czytać komiksy z tej serii od końca. A co jest na końcu? Zapewnienie, że Wiktoria i Bajka powrócą. Ufff, jeeest… Tym razem w tomie IV „Opowieści gołębia”. Czekamy. Podła mać i córć zupełnie bez serca.









Komentarze